Zło czai się wszędzie - recenzja nowej powieści Stephena Kinga "Outsider"

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 26 czerwca 2018

Outsider wciąga i trzyma w napięciu od pierwszych do ostatnich stron. I nic dziwnego, wszak wyszedł spod pióra mistrza suspensu. Tym razem King nie tylko przeraża, ale i skłania do refleksji oraz oddaje literacki hołd klasykom kryminału i grozy.

 

Sięgnęłam po nową powieść Kinga wcale nie dlatego, że jestem miłośniczką horrorów. Nic z tych rzeczy.
Po prostu bardzo cenię tego pisarza, zwłaszcza jego narrację i sposób opisywania amerykańskiej prowincji, zwłaszcza małych miasteczek, w których wszyscy się znają (chociaż - jak udowadniają książki Kinga - tak naprawdę często niewiele o sobie wiedzą).Połknęłam Outsidera w dwa i pół dnia. Dnia - dosłownie, bo jakoś nie miałam ochoty czytać tej powieści wieczorami, mimo iż byłam niesamowicie ciekawa, jak się zakończy. Lęk przed koszmarami

zwyciężył:)

 

Cóż takiego dzieje się w najnowszej powieści Kinga?

Gdy w miasteczku Flint City rozgrywany jest oglądany przez większość społeczności mecz baseballowy, na boisko wkraczają policjanci i na oczach widzów skuwają cenionego trenera. Wywołuje to skandal, gdyż Terry Maitland cieszy się uznaniem i szacunkiem rodziców dzieci.

 

Nastawienie do niego zmienia się w chwili, gdy mieszkańcy dowiadują się, iż Terry został oskarżony o bestialskie zamordowanie swojego jedenastoletniego podopiecznego. Zmasakrowane ciało chłopca znaleziono w parku, a na miejscu zbrodni są dowody, które jednoznacznie wskazują sprawcę. W dodatku znajdują się świadkowie, którzy widzieli umazanego krwią trenera w pobliżu miejsca zbrodni. Wszystko wydaje się jasne i oczywiste, ale u Kinga tak być nie może. Szybko okazuje się bowiem, że Terry ma niepodważalne alibi. Wówczas pojawiają się prawdziwe wątpliwości. Czy Maitlanda ktoś wrabia, czy jest on sprytnym i wyjątkowo przebiegłym zbrodniarzem oraz manipulantem? Czy istnieje jeszcze trzecia możliwość?

 

Przez pierwszą połowę miałam wrażenie, że czytam świetnie napisany kryminał, taki, w którym wciąż pojawiają się nowe wątki, niekoniecznie przynoszące odpowiedzi na postawione pytania, lecz jeszcze bardziej gmatwające akcję.
Wciąż zastanawiałam się, w jaki sposób autor wybrnie z tego, że z jednej strony wszystkie ślady i dowody wskazują na sprawcę, z drugiej jednak ma on niepodważalne alibi.

 

Takiego rozwiązania, jakie wymyślił King, nie spodziewałam się, ale pewnie wynika to z faktu, że nie jestem wielką znawczynią jego książek, przeczytałam ich może z dziesięć, może dwanaście - i przede wszystkim nie jestem fanką horrorów.

 

Przyznam, że początkowo byłam zdegustowana charakterem opisanej zbrodni, zastanawiałam się, czy to epatowanie okrucieństwem jest potrzebne... Gdy jednak dotarłam do ostatnich rozdziałów, których treści oczywiście zdradzić nie mogę, doszłam do wniosku, że - w zestawieniu z przesłaniem powieści - takie mocne uderzenie było uzasadnione.

 

Ciekawostką okazały się dla mnie postacie znane z trylogii Pan Mercedes - interesujący i zaskakujący zabieg.
Podobnie jak konteksty nawiązujące do twórczości klasyków kryminału i grozy, zwłaszcza Agathy Christie, Arthura Conan Doyle'a i Edgara Allana Poego.

 

Cóż jeszcze... Może to, że Outsider to nie tylko horror, ale i powieść o odwiecznie ścierających się siłach dobra i zła. Niby nic nowego w literaturze, najlepiej, moim zdaniem, pokazał ten problem Camus w Dżumie. King zrobił to jednak po prostu inaczej, dlatego nie podejmuję się porównań, bo i po co?

 

Koniecznie muszę wymienić jeszcze jeden plus - świetny zmysł obserwatorski, który przekłada się na kreacje postaci. Dzięki temu dostajemy bardzo urozmaicony i złożony obraz małego miasteczka, którego mieszkańcy tak naprawdę poznają się wówczas, gdy muszą podejmować najtrudniejsze w życiu decyzje i zderzają się z niewyobrażalnym złem.

 

Całość napisana lekko, błyskotliwie, z dynamicznymi, przekonującymi dialogami - jak to u Kinga. Brawo!

BEATA IGIELSKA

Książka "Outsider" Stephena Kinga ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka 5 czerwca 2018 r.