Ponadczasowa historia - recenzja książki "Kształt wody" Guillerma del Toro i Daniela Krausa

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 13 kwietnia 2018

Kształt wody to opowieść o samotności i tęsknocie za miłością. To również ponadczasowa historia, w której na plan pierwszy wysuwa się problem tolerancji i stosunku ludzi do inności. 

Przyznam, że zrobiłam błąd i najpierw obejrzałam film, a dopiero potem przeczytałam książkę. Może dlatego świat wykreowany na wielkim ekranie przesłonił mi powieściową fabułę – śledząc losy bohaterów, niezmiennie miałam przed oczyma postacie z filmu. Tak samo było ze scenografią, chociaż tego akurat nie żałuję, gdyż okazała się ona wyjątkowo ujmująca i bardziej klimatyczna niż świat przedstawiony na kartach powieści. 

W Kształcie wody mamy dwoje głównych bohaterów. To samotna, niema kobieta, Elisa, która pracuje jako sprzątaczka w tajnym ośrodku rządowym w Balitimore, oraz Richard, doświadczony wojskowy, który dowodzi ochroną obiektu. Wcześniej wraz z grupą naukowców brał on udział w wyprawie do Amazonii, skąd przywieziono do ośrodka dziwną, tajemniczą istotę wyłowioną z rzeki. 

Trudno o bardziej różne, sprzeczne postacie i charaktery. Elisa jest osobą wyjątkowo wrażliwą, ale i silną, zmuszoną do pokonywania wielu codziennych trudności, na jakie w latach 60. minionego wieku narażone były nieme osoby. Z kolei Richard od początku robi wrażenie człowieka pozbawionego wrażliwości, zdeterminowanego w dążeniu do udowodnienia swoich racji, uważającego umieszczoną w laboratorium istotę za potwora, którego należy poddać bezlitosnym eksperymentom naukowym. 

Wiele prawd o tych dwojgu odkrywamy dopiero podczas lektury, jednak postać Elisy wydała mi się bardziej przekonująca i dopracowana. 
Oczywiście, trudno jej nie polubić, gdyż najzwyczajniej w świecie jest sympatyczna, poza tym odnosi się do tajemniczej postaci życzliwie, przyjaźnie i z szacunkiem. Z czasem, gdy między nią i wodną istotą rodzi się głęboka więź, czytelnik niemal bezwiednie zaczyna kibicować tej parze. 

Poszczególne postacie pokazane są tu z różnej perspektwy, w różny sposób prowadzona jest też narracja, chociaż to drugie – moim zdaniem – wprowdza wrażenie chaosu. Czasem odnosiłam wrażenie, że niektóre fragmenty są niedopracowane, jakby pisane w pośpiechu albo bez pomysłu na ciąg dalszy. 
Nie popsuło mi to lektury, ale niekiedy irytowało. 

Kształt wody można odczytywać na różnych poziomach, zarówno jako fantastyczną opowieść z niesamowitym wątkiem miłosnym, jak i przypowieść o inności, samotności oraz wielkiej potrzebie bliskości. 
Staram się podchodzić do tej powieści jako do książki z drugim dnem, gdyż ujęła mnie jej głęboko humanistyczna wymowa. Żałuję jednak, że forma nie poszła tu w parze z treścią. Może to wina połączenia sił autorów, z których tylko jeden jest pisarzem, zaś drugi reżyserem. 
W przypadku filmu ten tandem sprawdził się świetnie, z książką jest inaczej, ale warto po nią sięgnąć, by skonfrontować swoje odczucia po poznaniu obu wersji. 

BEATA IGIELSKA 

Książka "Kształt wody"  Guillerma del Toro i Daniela Krausa (w przekładzie Tomasza Biedronia)  ukazała się 27 lutego 2018 roku nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka