Martín Caparrós to powieściopisarz i reportażysta. Napisał między innymi Głód, który odbił się dość dużym echem na całym świecie. Dzięki niemu dał się poznać jako autor, który nie boi się trudnych i ważnych tematów. Pomimo powszechnej wiedzy o problemie, udało mu się odnaleźć perspektywę, która po raz kolejny wstrząsnęła czytelnikiem. Najnowszy reportaż Księżyc, który premierę ma przewidzianą na 4 kwietnia, choć rozmiarem nie dorównuje opasłemu tomisku Głodu to jednak wagą problemu i ciężarem przekazu z pewnością sprosta oczekiwaniom czytelników. Tym razem Caparrós na warsztat wziął problem migracji.
Idea podróży w kulturze zachodu ma długą historię. W myśl powiedzenia podróże kształcą zazwyczaj jest łączona z rozwojem jednostki w wymiarze zarówno intelektualnym, jak i duchowym. Długotrwałe podróże zmieniały człowieka, pozwalały mu wejrzeć w głąb siebie, a spotkanie z obcymi kulturowo ludźmi poszerzały jego horyzonty wiedzy o świecie. Jak się ma idea podróży dzisiaj, kiedy w niecałą dobę możemy znaleźć się w najbardziej oddalonym punkcie na kuli ziemskiej? Jak bardzo zmieniła się idea podróży dla ludzi, którzy przez wykonywany zawód wręcz zamieszkali w samolotach i nie-miejscach, jakimi są lotniska? Czy prawdziwe zakorzenienie w dzisiejszym świecie
jest jeszcze możliwe?
Autor Księżyca ukuł nowe pojęcie na określenie tego typu podróżowania. Jest to jego zdaniem hiperpodróż, podobna do surfowania w internecie, gdzie za kliknięciem jednego linka znajdujemy się w całkiem innym miejscu. Martín Caparrós na zlecenie Funduszu Ludnościowego ONZ w ciągu 28 dni ma odwiedzić różne zakątki świata w celu przeprowadzenia wywiadów z wybranymi ludźmi „naznaczonymi” migracją. Owe 28 dni urosło wręcz do symbolicznego znaczenia dla autora, który przez całą swoją podróż obserwuje kolejne fazy księżyca. Jego hiperpodróż zmusza go także do licznych refleksji, które zapisuje w formie krótkich notatek pomiędzy zleconymi wywiadami. Znajdziemy wśród nich rozważania nie tylko o samej podróży, ale także o wygodzie i bezpieczeństwu, którym może się poszczycić jedynie niewielka, najbogatsza część ludności.
Kim są ludzie, którzy zostali „naznaczeni” podróżą? Są to ludzie, dla których podróż niejednokrotnie stanowiła jedyny sposób na przetrwanie. Liczni uchodźcy polityczni, imigranci zarobkowi, ludzie wykorzenieni, niezakotwiczeni, niezaakceptowani przez nowe miejsce i tępieni w rodzimym. Ludzie, którym migracja miała przynieść wyzwolenie.
W zderzeniu z perspektywą kobiety, która została sprzedana do obcego kraju przez własnego męża, człowieka, który uciekał przed wojną domową w Liberii, w czasie której wojska Taylora dopuszczały się wręcz barbarzyńskich morderstw na ludności cywilnej, a także w porównaniu do imigrantów zarobkowych, którzy chcąc dotrzeć do raju, przybyli do miejsca, w którym są wyzyskiwani i zamykani bez możliwości zmiany swojego bytu na lepsze, Caparrós wstydzi się swoich luksusowych podróży w klasie biznesowej samolotów. Perspektywa człowieka zachodu, który już dawno opanował przestrzeń, w podróży zawęża się jedynie do celu.
Caparrós rozmawia z migrantami w ich rodzimych krajach, dzięki czemu może dostrzec to, przed czym uciekają. Dostrzega biedę i życie niegodne człowieka. Rozmawia z nimi także w krajach, do których już dotarli, z migrantami, którzy osiągnęli swój cel podróży. Tu może dostrzec, jak bardzo są niewygodni dla krajów ich przyjmujących. Jak bardzo ludzie nieświadomi są problemów, przed którymi imigranci uciekają. Autor Księżyca zauważył także, jak cyniczna jest dzisiejsza idea tolerancji, która obejmuje jedynie ludzi nieróżniących się od siebie, ludzi bez właściwości, ludzi bez odmiennych zwyczajów, kultury czy koloru skóry. Dzisiejsza tolerancja nie pozwala na przetrwanie różnicy, a dopuszcza jedynie zrównanie wszystkich ludzi do jednego typu człowieka wybranego przez najsilniejszych. Wszyscy inni zostają odrzuceni bądź zwalczani.
Podróż od dawna niosła ze sobą zmianę. Dotyczyła ona nie tylko miejsca pobytu, ale także samego podróżującego. Współcześni migranci pokładają w niej nadzieję na polepszenie własnego życia, niejednokrotnie stawiając na szali własne życie. Według Caparrósa z drugiej strony mamy ludzi z bogatych krajów, którym wciąż perswaduje się, że głównym celem życia jest stabilność, bezpieczna i wiadoma przyszłość, w której brak jest miejsca na zmianę i niepewność. Tym samym współczesne społeczeństwa bezpodstawnie odpowiadają niezrozumieniem, strachem i agresją na migrantów, którzy wraz ze swoimi obcymi zwyczajami zakłócają ich porządek.
W ocenie samego reportażu Caparrósa warto jednak wziąć pod uwagę sztywne ramy narzucone przez zleceniodawcę, jakim był Fundusz Ludnościowy ONZ. Autorowi narzucono nie tylko formę reportażu, ale także i samych rozmówców. Wielkim plusem reportażu są luźne refleksje autora, dopisywane niejako na marginesie, które pogłębiają znaczenie reportaż i rozszerzają jego tematykę. Z pewnością Księżyc jest ważnym głosem w dzisiejszym dyskursie migracyjnym, a także odpowiedzią na rosnący strach i agresję w stosunku do imigrantów, jednak pamiętajmy, że jest on jednym głosem z pewnością nieukazującym całości problemu.
Martín Caparrós, Księżyc
Wydawnictwo Literackie, 2018.
Premiera 04.04.2018 r.