Powieść pełna zapachów - recenzja książki "Piołun na zapomnienie" Anny Trojanowskiej

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 29 marca 2018

Jeśli ktoś lubi wciągające, pełne tajemnic klimatyczne opowieści, których akcja rozgrywa się w czasach belle epoque, to Piołun na zapomnienie jest właśnie dla niego. Nowa książka Anny Trojanowskiej napisana jest gawędziarskim stylem, świetnie łączącym lekkość z powagą oraz dbałością o język.

Akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku, obejmuje niemal dziesięć lat i trzyma czytelnika w napięciu przez ponad sześćset stron. Dla moli książkowych to wymarzona lektura, od której trudno się oderwać i którą nosi się w sobie jeszcze długo po odwróceniu ostatniej kartki.

Dlaczego tak się dzieje?
Przede wszystkim dzięki głównej bohaterce i jej perypetiom. Leokadia, zwana przez bliskich Leą, przyjeżdża do Warszawy ze świeżo poślubionym małżonkiem, właścicielem znanej apteki, człowiekiem powszechnie poważanym i oddanym pracy.

Jak będzie wyglądało życie młodziutkiej kobiety, która dotychczas znała tylko prowincjonalny dom wujostwa? Łatwo wyobrazić sobie, że Lea ma kłopoty z odnalezieniem się w nowym, wielkim świcie, w dodatku w roli drugiej żony Józefa.
Brakuje jej przyrody, otwartych przestrzeni, świeżego powietrza i ludzi, do których przywykła. Nawet nieco surowa ciotka szybko urasta we wspomnieniach do ciepłej, serdecznej osoby, która na wszystko umiała znaleźć dobrą radę.

Z dużo starszym mężem trudno znaleźć Lei wspólny język. Zmienia się to wówczas, gdy aptekarz odkrywa, że jego połowica wie wiele na temat ziół, które są wykorzystywane i sprzedawane w aptece. Józef nie traktuje jednak tej wiedzy poważnie, uważając, że kobiety powinny skupiać się na kuchni, a nie medykamentach. Musi upłynąć wiele czasu, nim mężczyzna zmieni zdanie.

Wcześniej Lea przeżyje sporo upokorzeń i trudnych chwil. Zda sobie również sprawę z tego, że z poprzednią żoną aptekarza wiąże się jakaś tajemnica. Sekret ten nie da jej spokoju, ale na jego ostateczne rozwiązanie trzeba poczekać.
W międzyczasie do fabuły wkradną jeszcze wątki sensacyjne i kryminalne, więc apetyt czytelnika będzie rósł w miarę czytania.

Piołun na zapomnienie to ciekawie, pięknie opowiedziana historia młodej kobiety, która dojrzeć musi nie tylko do małżeństwa i nowej roli społecznej, ale również do odkrycia własnej, niepodważanej wartości.
Nie jest to łatwe, gdyż Lea musi pokonać wiele przeciwności i stawić czoło światu zdominowanym przez mężczyzn. Czeka na nią wiele rozterek, trudnych decyzji i doświadczeń.

Autorce udało się w interesujący sposób opisać funkcjonowanie dawnych aptek oraz życie ich pracowników i właścicieli.
Klimatycznie ukazana została też Warszawa czasów belle epoque, z jej kawiarniami, parkami, sklepami, magazynami, kościołami… Poznajemy postacie różnie sytuowane, różnych profesji, z różnymi historiami życiowymi, dzięki czemu miasto urasta do rangi zbiorowego bohatera.

Na uwagę na pewno zasługuje dopracowany literacko styl i bogaty język. Trudno nie zauważyć opisów miejsc, strojów, tworzenia lekarstw, i tych profesjonalnych, aptecznych, i tych, które powstawały w domowych kuchniach. Są one tak synestezyjne, że silnie oddziałują na wszystkie zmysły odbiorcy i budzi zainteresowanie naturalnymi metodami leczenia.

Anna Trojanowska świetnie, naturalnie połączyła powagę z poczuciem humoru. Elementy komiczne odnajdujemy w życiowych refleksjach Anastazji, czyli ciotki Lei, w plotkach warszawskiej sąsiadki i w rozumowaniu zabranej od wujostwa służącej Agatki.

Czytanie tej powieści to prawdziwa przyjemność i gra emocji, zwłaszcza gdy czytelnik, podobnie jak główna bohaterka, spróbuje zabawić się w detektywa.
Polecam lekturę z czystym sumieniem – najlepiej przy kubku aromatycznej ziołowej albo owocowej herbatki.

BEATA IGIELSKA (tekst i zdjęcia)

Książka Anny Trojanowskiej "Piołun na zapomnienie" ukazała się 26 marca 2018 roku, nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka