Zero K to nowa, intrygująca powieść Dona DeLillo. Proza amerykańskiego pisarza jest znana w Polsce przede wszystkim dzięki Oficynie Literackiej Sur Nur Blanc, która od 2005 roku opublikowała jego trzynaście książek.
Głównym bohaterem i narratorem jest Jeffrey Lockhart, syn biznesmena finansującego tajną klinikę, w której ludzie poddawani są hibernacji. Trafiają tu zwykle nieuleczalnie chorzy, którzy mają nadzieję, że za jakiś czas, po wynalezieniu odpowiednich leków, zostaną przywróceni do życia i poddani uzdrawiającej kuracji.
Pacjentką kliniki jest macocha Jeffreya. Mężczyzna przybywa do ośrodka, by się z nią pożegnać przed zahibernowaniem, którego nie pochwala. Ojciec oznajmia mu nagle, że zamierza dołączyć do kobiety, którą kocha i z którą jest związany od wielu lat.
Zaskoczony tą decyzją Jeffrey stara się go od tego odwieść. I tu zaczyna się spór – nie tylko dwóch pokoleń, ale zupełnie innych światopoglądów.
Syn i ojciec toczą długie rozmowy, dyskutując na temat zasad etycznych i funkcjonowania kliniki dostępnej jedynie dla najbogatszych. Przy okazji wracają do przeszłości, do momentu, w którym milioner porzucił swoją pierwszą rodzinę, zostawiając nastoletniego Jeffreya z rozbitą emocjonalnie matką.
Odzywają się tłumione latami emocje, na jaw wychodzą różne sekrety i niedopowiedzenia. Przeszłość bohaterów poznajemy stopniowo, zarówno z rozmów, jak i wspomnień Jeffreya, który ma świadomość, że rozstanie z ojcem zaważyło na jego całym życiu.
Mimo negatywnych doświadczeń mężczyzna stara się być szczęśliwy. Uważa, że człowiek ma moralny obowiązek walczyć o swoje miejsce na ziemi, o uczucia i bezpieczeństwo bliskich, o realizowanie marzeń. Powinien to robić uczciwie i z troską o innych.
Zero K jest powieścią, której siła polega na przeciwstawieniu dwóch życiowych postaw, uosabianych przez syna i ojca. Ich racje ścierają się od pierwszych stron, niemal wymuszając na czytelniku zajęcie własnego stanowiska.
Obok książki Dona DeLillo trudno przejść obojętnie. Mamy tu wstrząsające obrazy z kliniki, pełne emocji dialogi, opisy przeżyć wewnętrznych i trudnych życiowych wyborów, przed którymi stają bohaterowie.
Pisarz stawia też ważkie pytania o prawo do życia i do godnej śmierci oraz o prawo do nieśmiertelności. Przywołuje przygnębiającą wizję świata, w którym o istnieniu decydować będzie zasobność portfela. I zastanawia się, czy aby już teraz tak nie jest?
Całość napisana jest z pozornym dystansem narratora, który – będąc uczestnikiem zdarzeń – wydaje się czasami zachowywać stoicki spokój. Nic bardziej mylnego. Już po przeczytaniu kilkunastu stron wiemy, że Jeffrey jest człowiekiem o niezwykle skomplikowanej naturze, pełnym sprzeczności i bolesnych przeżyć.
Prostota jego narracji w zderzeniu z podejmowaną problematyką robi ogromne wrażenie.
Zero K na pewno nie jest powieścią lekką, łatwą i przyjemną. Ale przecież (na szczęście!) nie tylko takie książki chce się czytać. A z prozą Dona DeLillo na pewno warto się zmierzyć.
BEATA IGIELSKA
Książka "Zero K" Dona DeLillo (w przekładzie Michała Kłobukowskiego) ukazała się nakładem Oficyny Literackiej Noir Sur Blanc w 2017 roku