Czy na pewno bohaterowie? - premierowa recenzja książki "Skazy na pancerzach" Piotra Zychowicza

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 12 marca 2018

Skazy na pancerzach to - moim zdaniem - najsłabsza książka Zychowicza. Najsłabsza, bo bardzo zachowawcza i pełna odautorskich usprawiedliwień, które w pewnym momencie zaczynają irytować, a nawet wkurzać.

Jak to się stało, że słynący z odważnych tez i poglądów autor nagle zaczął dawać Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek?
Naprawdę nie wiem - jest to dla mnie zaskakujące i rozczarowujące.
Ale po kolei...

Nie odmawiam książce wartości dokumentalnej. W przeciwieństwie do czytelników wieszających psy na autorze, odsądzających go od czci i wiary, uważam Piotra Zychowicza za bardzo dobrego historyka, nie dość, że wnikliwego, to jeszcze potrafiącego przekazać swoją bogatą wiedzę w przystępny, reporterski sposób, który nie ma nic wspólnego z przysłowiowym akademickim wykładem. Mało który ze współczesnych rodzimych historyków potrafi tak pisać.

Autor odbrązowił otaczane przez wielu Polaków wielkim kultem wybrane sylwetki Żołnierzy Wyklętych, tych najsłynniejszych i – co za tym idzie – najbardziej znanych. Łupaszka, Bury, Wołyniak, Ogień, Wilk… - to tylko niektóre pseudonimy.
Przez kilkadziesiąt lat traktowani jako temat tabu i zapomniani Żołnierze Wyklęci doczekali się wreszcie w XXI wieku docenienia i przywrócenia należnej im pamięci. Nie wolno jednak zapominać, że nie wszyscy byli bez skazy. Niektórzy dopuszczali się nawet mordów na ludności cywilnej, także na bezbronnych kobietach i dzieciach.
Czy zatem można być bohaterem ze skazą? To pytanie stawia autor i nie do końca daje na nie jednoznaczną odpowiedź, gdyż – niestety – wciąż się kaja, tłumaczy swoje stanowisko, które łączy wielki szacunek dla dokonań Żołnierzy Wyklętych z wątpliwościami dotyczącymi ich niechwalebnych czynów.

Rozumiem, że Zychowicz wyjaśnia swoje poglądy we wstępie. To oczywiste. Nawiązywanie do nich jednak w każdym rozdziale, powtarzanie, i to po kilka razy, nie robi dobrego wrażenia. Gdy to czytałam, odnosiłam wrażenie, jakby autor wciąż się tłumaczył i starał nikogo nie urazić. Problem w tym, że przy tak kontrowersyjnym temacie jest to po prostu niemożliwe.

Podzielam zdanie Zychowicza na temat niejednoznaczności opisanych sylwetek. Łupaszka, Bury, Wołyniak, Wilk (i inni) na pewno zapisali się w polskiej historii jako wielcy patrioci, odważni dowódcy i żołnierze, gotowi na największe poświęcenia. Jednocześnie jednak ich imiona są splamione krwią niewinnych ofiar - ludności cywilnej różnych narodowości.
Najbardziej uderzają konkretne przykłady i liczby, wśród których jest wiele zamordowanych z zimną krwią kobiet i dzieci, nawet niemowląt.
Porażają historie ludzi, którzy przeżyli Holokaust i piekło wojny, by potem zginąć z rąk polskich partyzantów.

Dla mnie bohaterem albo się jest, albo nie jest. Nie można nim być trochę lub częściowo, tak jak nie można być trochę w ciąży albo trochę umarłym.

Podziwiam dokonania Żołnierzy Wyklętych, szanuję ich, ale potrafię też spojrzeć krytycznie na wybrane jednostki. Po prostu umiem dostrzec skazy na ich pancerzach. Może dlatego, że nie toleruję zjawiska białych plam, przemilczania historii niewygodnej i tej, którą piszą tylko zwycięzcy. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy, prawda jest tylko JEDNA (w odróżnieniu od kłamstw).

Czasem do tej prawdy trudno dotrzeć, czasem nas ona zaskakuje, a nawet opluwa, ale trzeba umieć przyjąć ją z godnością, a nie chować głowę w piasek niczym struś.

Podsumowując – gratuluję autorowi merytorycznej zawartości książki, nie podoba mi się jednak jej zachowawczy charakter.
BEATA IGIELSKA
Książka"Skazy na pancerzach. Czarne  karty  epopei Żołnierzy Wyklętych" Piotra Zychowicza ukazała się 23 lutego 2018 roku, nakładem Wydawnictwa Rebis