Portret niezwykłej kobiety - recenzja książki "Śpiąca Alicja" Judith Hooper

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 23 stycznia 2018

Śpiąca Alicja kontynuuje najlepsze tradycje dziewiętnastowiecznej prozy anglosaskiej. To piękna, wzruszająca powieść o tłamszonych pragnieniach i chęci życia według własnych reguł.

 

Tytułowa bohaterka to autentyczna, lecz niesłusznie zapomniana postać. Była młodszą siostrą Henry’ego Jamesa, słynnego pisarza tworzącego w Stanach Zjednoczonych i w Europie.

Wychowywała się w bostońskiej rodzinie, w której wiele dyskutowano o literaturze, sztuce, podróżach, osiągnięciach naukowych i polityce.

W tych pasjonujących rozmowach, zgodnie z konwenansami sprzed półtora wieku, brali udział przede wszystkim mężczyźni. Kobiety miały ozdabiać pomieszczenia swoją obecnością i zachwycać się mądrością mężów, ojców oraz braci. Czasami mogły wypowiedzieć się na temat sztuk pięknych, ale ich zdania nie traktowano poważnie.


Alicja, jako jedna z nielicznych, nie umiała się z tym pogodzić, za co przyszło jej drogo zapłacić.

Oczytana, wszechstronna i inteligentna młoda kobieta mogła otwarcie porozmawiać z braćmi, czasem z ojcem, ale za wygłaszanie swoich poglądów w tzw. towarzystwie nieraz skazywano ją na ostracyzm. Chociaż nie uważała się na erudytkę i miała kompleksy na punkcie wyrywkowego wykształcenia, odstraszała mężczyzn na przyjęciach, gdyż nie pasowała do idealnego obrazka panny na wydaniu.

 

Nie dość, że wolała dyskutować zamiast tańczyć, to jeszcze bywała szczera aż do bólu i ironiczna, co sprawiło, że przylgnęła do niej łatka osoby dumnej, niedostępnej i nieobliczalnej.
Gdybyż jeszcze kierowała rozmowy na takie tematy jak moda i towarzyskie ploteczki! Ale nie! Alicja wolała dyskusje zarezerwowane dla mężczyzn, bo zawsze bardziej ceniła rozum niż modny kapelusz na głowie.

Jak tak wrażliwej kobiecie udało się przetrwać w świecie społecznych konwenansów, purytańskich zachowań i powszechnego zakłamania?


Codzienność Alicji nie była usłana różami. Nie dość, że była niezrozumiana przez otoczenie, to w dodatku okazała się osobą słabego zdrowia. Jej chorobę diagnozowało wielu lekarzy, zalecając nieraz wykluczające się kuracje i bardziej szkodząc niż pomagając. Na co naprawdę chorowała? Nie zdradzę, by nie psuć lektury potencjalnym czytelnikom Na pewno jednak ta przypadłość nie była popularną w jej środowisku hipochondrią.


Śledząc rodzinne życie Alicji, można dojść do wniosku, że mieszkając pod jednym dachem z megalomańskim ojcem, wiecznie spanikowaną matką i odwiedzającymi dom różnymi ciotkami-dewotkami, chyba każdy normalny człowiek by się rozchorował.
Aż trudno uwierzyć, że młodej kobiecie udało się nie przestać kochać rodziców i braci oraz przekonać ich, by zgodzili się na jej (oczywiście niesamodzielną!) podróż po Europie, która otworzyła je oczy na prawdziwy świat i własne możliwości.

 

Ratunkiem dla Alicji, która sporą część życia spędziła w łóżku, były książki, rozmyślania i wspomnienia. Ostatnie lata unieruchomiły ją w londyńskim pensjonacie. Z dala od bliskich ratowała się przed samotnością podróżami w przeszłość Dzięki temu poznajemy jej dzieciństwo, młodość, pierwsze erotyczne doświadczenia i wielką miłość do podziwianej Katharine, relacje z braćmi i kuzynostwem, niezapomniane i cenne wrażenia z europejskich wojaży.


Alicja podsumowuje swoje życie i osiągnięcia, pisze pamiętnik, jest ciekawa świata, mimo iż pozostaje zamknięta w czterech ścianach. To właśnie na podstawie jej docenionych dopiero po latach zapisków powstała powieść Judith Hooper.
Śledząc losy niezwykłej kobiety, którą ograniczały czasy i obyczaje, trudno nie darzyć jej sympatią, szacunkiem i podziwem. Trudno też nie uznać jej za sufrażystkę, mimo iż nie wojowała podczas wieców i nie publikowała feministycznych manifestów.

 

Śpiąca Alicja to nie tylko powieść o fascynującej kobiecie. To również zbiorowy portret dziewiętnastowiecznych wyższych sfer, ówczesnego targowiska próżności opartego na zakłamaniu i skostniałych rytuałach.
Blichtr nie przesłania tu pozoranctwa i społecznych konwenansów. Oficjalnie ubierano je w piękne słówka, jednak w rzeczywistości sprowadzały się one do polowań na majątek oraz małżeństw przypominających zawieranie umów i robienie interesów a nie związki oparte na wzajemnej miłości i partnerstwie.


O tych problemach Judith Hooper pisze szczerze i krytycznie. W dodatku pisze pięknie, kunsztownie, niebanalnie, ze znajomością tematu i sztuki opowiadania, która coraz częściej odchodzi z zapomnienie.

BEATA IGIELSKA

Książka "Śpiąca Alicja" Judith Hooper (w przekładzie Magdaleny Rychlik) ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka