Miłość i nienawiść w tyglu kultur - recenzja głośnej książki "Justyna" Lawrence'a Durrella

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 6 grudnia 2017

„Justyna” to pierwszy tom kwartetu aleksandryjskiego, uważanego za jedno z największych osiągnięć literatury XX wieku. I trudno się z tym nie zgodzić, gdyż to powieść nieszablonowa, głęboka, wieloznaczna i napisana niezwykle kunsztownym językiem.

 

Narratorem i jednym z głównych bohaterów jest  Irlandczyk Darley, który po zamieszkaniu na małej śródziemnomorskiej wyspie wraca wspomnieniami do swego pobytu w Aleksandrii, mieście pełnym sprzeczności, krzyżujących i ścierających się kultur oraz bogatego, nieskrępowanego życia towarzyskiego.

 

Tam właśnie Darley poznaje dwie piękne kobiety, tancerkę Melissę i tytułową Justynę, Żydówkę będącą żoną bogatego koptyjskiego przedsiębiorcy. Obie kobiety stają się jego kochankami, a uwikłanie w ten burzliwy, pełen namiętności związek okazuje się jednym z kluczowych wątków i decyduje o losach narratora i innych postaci.

 

„Justyna” to jednak nie tylko opowieść o miłości, pożądaniu, niespełnionych obietnicach i zdradach. To również, a może nawet przede wszystkim, książka o jednym z najbardziej intrygujących, wielokulturowych miast świata.
Oglądamy je oczyma narratora w pierwszej połowie minionego stulecia, gdy mieszkają tam wyznawcy różnych religii, pochodzący z różnych kontynentów i środowisk.


To miasto niezwykle barwne, ale i pełne skrajności – z niebotycznymi fortunami sąsiaduje skrajna nędza, na ulicach niemal nadzy żebracy mijają się z ubranymi w kosztowne szaty arystokratami, przedsiębiorcami, bankierami i różnej maści oszustami oraz dorobkiewiczami. Niedaleko świątyń znajdują się oszałamiające lokale i domy rozpusty, za murami pozornie skromnych domostw spotkać można przepych, który jednak nie zawsze idzie w parze z duchowym bogactwem.

 

Darley obraca się w środowisku ludzi zamożnych. Poznaje również miłośników sztuki, z którymi prowadzi długie dysputy na temat poezji, malarstwa, filozofii.
Dla jednych sztuka jest próbą oderwania się od rzeczywistości, poszukiwania człowieczeństwa i związanych z nim ponadczasowych wartości, dla innych to rozrywka i dziedzina, która może okazać się świetną lokatą.

 

Swego rodzaju przewodnikiem po Aleksandrii okazuje się dla Darleya poezja, zwłaszcza symboliczne i parnasistowskie wiersze Konstandinosa Kawafisa, który – pisząc o mieście – pisze również o człowieku, pięknie, życiu, przemijaniu i szukaniu sensu istnienia.
Tych wartości zdaje się poszukiwać także narrator, jednak udaje mu się to z różnym skutkiem, gdyż rzeczywistość często odbiega od poetyckich ideałów.

 

W powieści nieustannie piękno przeplata się z brzydotą, dobro ze złem, miłość z nienawiścią, a sprawy oczywiste z wydarzeniami okrytymi nimbem tajemniczości.
Taka właśnie atmosfera towarzyszy czytelnikowi podczas lektury, od pierwszych do ostatnich stron, co budzi napięcie i niepokój. Nieustannie czeka się na kolejne wydarzenia, a te wciąż przynoszą coś nowego, nieraz każąc spojrzeć na wcześniejsze kwestie z innej perspektywy.

 

Wielkim plusem prozy Durrella jest niezwykle kunsztowny język. Bogactwo i plastyczność opisów nie nużą jednak i nie przesłaniają fabuły – raczej współistnieją z nią i doskonale ją uzupełniają.
Opisy miejsc, wyglądu bohaterów i ich przeżyć wewnętrznych, a także różnych szczegółów, na przykład przedmiotów czy potraw, oddziałują na wszystkie zmysły odbiorcy, niemal przenosząc go do książkowego świata.

 

Dla miłośników nietuzinkowego stylu i niebanalnych, wielowątkowych opowieści „Justyna” to to prawdziwa gratka!

BEATA IGIELSKA

Książka "Justyna" Lawrence'a Durrella (w przekładzie Marii Skibniewskiej) ukazała się 20 listopada 2017 roku, nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka