Blaski i cienie "Początku" - recenzja nowej powieści Dana Browna

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 15 listopada 2017

Czy Robert Langdon może zginąć?
Oczywiście, że nie!
Czy rozwiąże nawet najtrudniejszą zagadkę, na której opiera się fabuła powieści?
Oczywiście, że tak!

Mimo tego przekonania śledzi się jego kolejne perypetie z zapartym tchem, a całość dosłownie połyka.
Takie już są powieści Dana Browna.


Niektórzy twierdzą, że pisarz tworzy coraz gorzej, a ja uważam inaczej. Jego poprzednią powieść "Inferno" uważam za najlepszą w dorobku.
"Początek" też stawiam dość wysoko, mimo iż dostrzegam w niej wady. Ostatecznie jednak - jak dla mnie - książka potrafi się obronić, chociaż jej ocena w dużej mierze zależy od oczekiwań czytelnika.

 

Jaką historię opowiada „Początek”? Tym razem Robert Langdon przyjeżdża do Muzeum Guggenheima w Bilbao, by wysłuchać szumnie zapowiadanego odkrycia swego byłego ucznia. Wykład Edmonda Kirscha ma wstrząsnąć światem nauki, ale i religii. Na doskonale rozreklamowane na wszystkich kontynentach rewelacje czekają miliony ludzi.

Pokaz zostaje jednak brutalnie przerwany i wszystko toczy się inaczej niż zaplanowano. Czy jednak na pewno?


Przyznam, że podczas lektury miałam momenty zwątpienia i nachodziły mnie myśli, że autor przesadził z rolą sztucznej inteligencji, z której uczynił jednego z ważnych bohaterów.
Można pomyśleć, że to bajeczka, która ma ułatwić wybrnięcie z różnych fabularnych kłopotów. Jednak zmieniłam zdanie po przeczytaniu całości, zwłaszcza zakończenia, które jest dla mnie kluczem do zrozumienia przesłania "Początku".

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że kiedyś podwodne łodzie i inne wynalazki, pojawiające się na przykład w twórczości Verne'a, też uznawane były za wytwory wybujałej wyobraźni autora.
Poza tym, abstrahując od tego, kiedy i na jakim poziomie uda się stworzyć sztuczną inteligencję, ważne jest pytanie o jej rolę w życiu ludzi. Nad tym właśnie zagadnieniem zastanawia się Dan Brown. Czy będzie to początek nowej ery w dziejach ludzkości, czy początek jej zagłady?

Plusem „Początku” – jak w przypadku innych powieści autora – są liczne konteksty kulturowe, zwłaszcza odniesienia do religii, Biblii, dzieł sztuki (np. Gaudiego i Gauguina), poezji (Blake’a), filozofii (Nietzschego).
To właśnie lubię i cenię w prozie Browna, która nie jest jedynie sensacyjną wydmuszką, lecz wymaga od autora wiedzy, przygotowania i umiejętności połączenia różnych elementów w logiczną całość.

I wreszcie kluczowe pytania, które pojawiają się w „Początku”: Skąd pochodzimy? Dokąd zmierzamy? W międzyczasie jeszcze: Kim jesteśmy?
A także: Czy wolelibyśmy świat bez religii, czy bez nauki? I czy możliwe jest połączenie wiary w Boga z kultem dla najnowszych osiągnięć naukowych?
W tej kwestii najlepszych odpowiedzi udziela w powieści ksiądz Bena, tylko pozornie marginalna postać. To, co mówi ten duchowny w zakończeniu, uznać można za przesłanie książki – przynajmniej dla mnie jego wypowiedzi stanowią głębokie i piękne podsumowanie.

Można, oczywiście, spierać się o ocenę „Początku”, gdyż nie ulega wątpliwości, że to proza komercyjna, ja jednak doceniam jej drugie dno i bogactwo kulturowych odniesień. I to, że – mimo sensacyjnego i lekkiego charakteru – jest to książka dająca do myślenia.

BEATA IGIELSKA

Książka "Początek" Dana Browna (w przekładzie Pawła Cichawy) ukazała się 3 października 2017 roku, nakładem Wydawnictwa Sonia Draga