Książkę Aubyn’ego czyta się zaskakująco lekko, pomimo że jej treść niesie ogromny ciężar tragizmu i intelektualnych dygresji. Świetny przekład Łukasza Witczaka pozwala także nam zanurzyć się w lekturę tej tragicznej historii mającej miejsce w szeregach angielskiej arystokracji. Tylko czy jesteście na to gotowi?
Edward St. Aubyn stworzył pięcioksiąg, którego głównym bohaterem jest jego alter ego Patrick Melrose. To za jego pomocą opowiada o swoim życiu, które od początku do końca nie było usłane różami, choć przecież właśnie tego oczekiwalibyśmy od angielskiej arystokracji. Ogromne i bogato wystrojone domy, huczne przyjęcia, możliwości, które innym nawet się nie śnią i pieniądze gwarantujące totalną wolność… Ta piękna powłoka skrywa jedna zgniłe wnętrze, a Edward St. Aubyn postanowił pokazać je światu.
Pierwsza część biograficznej powieści Aubyn’ego zawiera trzy z pięciu części: „Nic takiego”, „Złe wieści” i „Jakaś nadzieja”. Obejmuje ona lata dzieciństwa autora, wiek dojrzewania i moment, w którym zbliża się do lat trzydziestu. Autor powieści nie miał łatwego życia. Gwałcony przez swojego ojca, oddany pod opiekę uzależnionej od alkoholu matki, w wieku 16 lat uzależnił się od heroiny. Przed trzydziestką postanowił poukładać swoje życie, przeszedł terapię, przestał ćpać i zaczął pisać. Nie sposób odpędzić się od myśli, że powieści, które napisał stanowią pewną część jego terapii. Oczywiście byłoby to dla autora bardzo krzywdzące, bowiem to zbyt dobry kawałek literatury, aby ograniczyć go do kategorii terapeutycznej autobiografii.
Akcja powieści skupia się na najbardziej tragicznych wydarzeniach wieku młodzieńczego autora. Portret ojca, jaki wyrysował na kartach swojej powieści przedstawia człowieka pozbawionego jakichkolwiek zasad moralnych, brutalnego egoistę, który za swój życiowy cel powziął sobie gnębienie i poniżanie innych. To były metody Davida Melrosa na wyrobienie sobie odpowiedniej pozycji i szacunku wśród towarzystwa, nierzadko opartych na strachu.
Z taką samą realnością i przekonaniem Aubyn pisał o uzależnieniu od heroiny. Swoje powieści komponuje jak greckie tragedie z poszanowaniem trzech jedności: miejsca, czasu i akcji bądź z niewielkimi odskokami od tej zasady. Dzięki temu w Złych wieściach stworzył niezwykle intensywny obraz uzależnienia, pełen niezaspokojonej żądzy i pragnienia, brudu i upodlenia. Jedna doba starczyła mu, aby pokazać w pełni obraz człowieka na samym dnie. Razem z Patrcikiem czytelnik może szlajać się po zakazanych dzielnicach Nowego Jorku w poszukiwaniu narkotyków, ćpać razem z nim w hotelowej łazience i zanurzać się w narkotycznym otępieniu.
Jakaś nadzieja jest trzecią częścią pięcioksięgu o Patricku Melrose, w której autor za pomocą dialogów scharakteryzował angielską arystokrację i świetnie zarysował jedną z wystawnych kolacji w angielskiej posiadłości. Doskonale przedstawił zależności panujące pomiędzy gośćmi, wśród których nie mogło zabraknąć członka rodziny królewskiej. Błahe rozmowy podszyte były rodzącymi się plotkami, w których jedno źle dobrane słowo mogło zniszczyć reputację w towarzystwie. Wszystko to okraszone rodzinnym skandalem tworzy obraz jednej z wielu wystawnych kolacji angielskiej arystokracji.
Z pewnością, gdyby nie ogromna doza ironii, którą Aubyn obdarzył Patricka, książka ta pozostawałby po sobie jedynie niesmak. Dzięki niej ogromny tragizm bohaterów poznajemy z pewnego dystansu, a kąśliwe uwagi Patricka nie raz rozbawiają do łez. Aubyn brutalnie obnaża pustotę i egocentryzm angielskiej arystokracji, jednak w żadnym momencie nie wypisuje się z niej. Ostra krytyka trafia także w jego samego.
Jedyne, przed czym chciałabym Was uchronić przy lekturze tej książki to wstęp Zadie Smith. Jest cenioną autorką, ale wstępy pisze koszmarne. Jeśli jednak jesteście ciekawi, zerknijcie do niego dopiero po lekturze książki. Dzięki temu nie zepsujecie sobie odbioru tej świetnej powieści.
Edward St. Aubyn, Patrick Melrose
Wydawnictwo W.A.B., 2017