„Barszalona” to udany debiut, który obala mit o pięknym mieście, w którym każdy chciałby zamieszkać. Aga Sarzyńska pokazuje ciemną stronę Barcelony i miejsca, do których rzadko zapuszczają się turyści.
Południe Europy niezmiennie kojarzy się ze słońcem, wypoczynkiem, leniwą sjestą, pięknymi krajobrazami i zabytkami, które są marzeniem wielu zwiedzających.
W ostatnich dekadach rynek wydawniczy przyzwyczaił nas do opowieści o kupowanych pod wpływem emocji domach, o odziedziczonych winnicach i gajach oliwnych, o miłości pod słońcem Toskanii, Prowansji, Andaluzji…
Aga Sarzyńska przełamuje ten słodki stereotyp, pokazując nie tylko blaski, ale i cienie osławionego europejskiego Południa.
Powieść „Barszalona” jest w dużej mierze zainspirowana doświadczeniami autorki, która zwiedziła kawał świata. Gdy zdecydowała się osiąść w Barcelonie, wybrała dzielnicę o złej sławie, zamieszkiwaną głównie przez obcokrajowców, nielegalnych emigrantów i ludzi z półświatka.
Raval to obskurne kamienice, w których mieszczą się burdele, a na ulicach o każdej porze można spotkać prostytutki.
W takim właśnie miejscu mieszka główna bohaterka powieści, Matylda, która utrzymuje się z dawanie lekcji języka angielskiego i marzy o napisaniu książki. Nędzne mieszkanko dzieli z podejrzanym współlokatorem o burzliwej przeszłości. Cały swój dobytek młoda kobieta mieści w dużym plecaku, który przydaje się, gdy pewnego dnia nagle ląduje na ulicy.
Opowieść Matyldy skupia się na codziennym życiu w dzielnicy Raval. Nocne eskapady po lokalach, spotkania ze znajomymi, wśród których nie brak dziwaków i typów spod ciemnej gwiazdy oraz długie rozmowy z prostytutkami i emigrantami to życiowe lekcje, z których bohaterka nie zawsze wyciąga dobre wnioski.
Gdy do akcji wkrada się kryminalny wątek, robi się naprawdę gorąco.
Aga Sarzyńska pisze barwnie i dynamicznie, raz sprawiając, że czytelnik niecierpliwie odwraca stronę za stroną, innym razem zarażając go senną atmosferą rozgrzanego w południe miasta, gdy każdy szuka cienia i odrobiny ochłody.
Przez „Barszalonę” przewija się korowód niesamowitych postaci, z których każda ma swoją historię.
Z reguły to smutne, a nawet bardzo dramatyczne doświadczenia nielegalnych emigrantów, którzy marzą o sprowadzeniu do Hiszpanii swoich rodzin. Nie brak tu też kobiet zmuszanych do prostytucji, które wciąż spłacają rzekomy „dług” u swoich alfonsów. Są kieszonkowcy, złodzieje, handlarze narkotyków…
Czy w takim świcie można żyć i być szczęśliwym? Autorka nie daje na to jednoznacznej odpowiedzi, zmuszając czytelnika do jej szukania. Jej bohaterka, Matylda, potrafi zaprzyjaźnić się z ludźmi, do których większość bałaby się podjeść na ulicy, ale czy sama czuje się spełniona? Czy fascynacja dziwnym, barwnym, ale i niebezpiecznym światem może stać się sposobem na życie?
Debiutująca pisarka pokazuje, że Barcelona uchodząca powszechnie za piękne, zabytkowe miasto, będące marzeniem wielu turystów, ma swoje drugie dno i drugie życie, które tętni przez całą dobę.
Może nie trzeba zapuszczać się do Ravalu podczas wycieczki do Barcelony, ale można poznać to miejsce na kartach powieści, której lekturę polecam z czystym sumieniem.