Nie każdy doczeka starości, nie każdy chce, wiele osób starość przeraża. W kulturze zachodniej starość jest tematem skrzętnie omijanym (żeby nie powiedzieć niepożądanym). Jeśli wspomina się o niej, to przeważnie w kontekście złych warunków w domach opieki. Często mówi się o chorobach (np. Alzheimer), czasami wspomni się o jakiejś osobie, która dożyła nieprzeciętnego wieku. Politycy przypominają sobie o tej grupie społecznej kiedy zbliżają się wybory (społeczeństwo nieubłaganie się starzeje). Niestety niewiele znajdziemy na temat jakości życia po 70-tce (nie mówiąc o jej systematycznym poprawianiu). W odróżnieniu od np. Chin (gdzie starsi ludzie są traktowani z szacunkiem) ludzie w zaawansowanym wieku są postrzegani jako zawalidrogi, niepotrzebni i denerwujący.
W świadomości zbiorowej pokutuje pogląd, że jesień życia to głównie czas niezmierzonej nudy i nieskończonego malkontenctwa. Nie musi jednak tak być. Dowodem na to jest pozycja pt. „Małe eksperymenty ze szczęściem” - dziennik pewnego Holendra po 80-tce. Czego możemy spodziewać się po lekturze książki? Porcji nudnych wywodów starszego pana? Na pewno nie. Wprawdzie forma dziennika wymusza niejako codzienne pisanie co się dzieje, ale wydarzenia jakie umieszcza w książce autor nie powodują ziewania. Wręcz przeciwnie, życie w domu opieki (i poza nim) okazuje się zaskakująco interesujące. Życie pełne sytuacji, które dla młodych są czymś zwykłym, ale dla osób w zaawansowanym wieku często okazują się sporym wyzwaniem. Odnajdziemy tu kalejdoskop charakterów, dawkę różnych konfliktów (nie tylko wśród pensjonariuszy), nieco polityki w tle (i co może z niej wyniknąć), sporą porcję refleksji na temat godności (niektórzy ludzie nie potrafią starzeć się z godnością, nie potrafią usunąć się w cień w odpowiednim czasie), problemów zdrowotnych i eutanazji. Mimo podejmowanej tematyki nie wyczuwa się tu defetyzmu i zrezygnowania. Autor traktuje swoją sytuację z dystansem i specyficznym humorem (czasami dość czarnym). Autor wraz a kilkoma przyjaciółmi udowadnia, że nawet po 80-tce można spędzać aktywnie i miło czas. Lektura dla młodych i starych.
Dziennik osiągnął zaskakujący sukces na rynku księgarskim. Autor jest jednak dość tajemniczy (nie ujawnia swojego nazwiska, a wydawnictwo milczy). Po sukcesie książki część osób związanych ze środowiskiem dziennikarskim przeprowadziła prywatne śledztwo docierając do rzekomego autora. Odnaleziona osoba jednak zaprzeczyła, że ma coś wspólnego z „Eksperymentami”. Może to i dobrze. Pewna dawka tajemnicy jest czasami pożądana.
Grzegorz Cezary Skwarliński ©
„Małe eksperymenty ze szczęściem. Sekretny dziennik Hendrika Groena lat 83 i 1/4”
Wydawnictwo Albatros 2016
s. 400