Smakuj życie z Mademoiselle Oiseau - premierowa recenzja książki

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 12 maja 2017

„Historię Mademoiselle Oiseau” napisały dwie Szwedki mieszkające we Francji: Andrea de la Barre de Nanteuil i Lovisa Burfitt. To wydana w dużym formacie, pięknie ilustrowana opowieść o marzeniach, przyjaźni i tajemniczej przeszłości. Obraz jest tu ściśle powiązany ze słowem, które trafia do czytelnika w każdym wieku.

 

Kim jest tytułowa bohaterka? To mieszkająca w centrum Paryża pełna sprzeczności kobieta. Młoda czy stara? Tego właśnie nie wiadomo, gdyż Mademoiselle Oiseau ma gładką cerę i wygląda bardzo świeżo, ale zdaje się pamiętać czasy sprzed wielu lat. W swoim mieszkaniu na szóstym piętrze zabytkowej kamienicy słucha piosenek Edith Piaf, przechowuje stare pamiątki i listy, które ktoś pisał do niej nawet w pierwszych dekadach minionego stulecia…


Jakby tego było mało, tajemnicza dama ubiera się wykwintnie, na dawną modłę, jej długie, zwiewne suknie, szale, zdobne kapelusze i buty na wysokich obcasach to paryski szyk sprzed wielu lat. Mademoiselle jest eteryczna, ale potrafi też stać się wulkanem energii i – jeśli trzeba – zakląć szpetnie na cały głos.

 

Niezwykłe jest jej mieszkanie, w którym aż roi się od kotów, ptaków, roślin, niedbale porozrzucanych strojów i bibelotów. Pokoje zdają się nie mieć granic, podobnie jak balkon, który wiedzie do innego świata.
Do tego zaskakującego miejsca pewnego dnia trafia mieszkająca piętro niżej dziewięcioletnia Isabella. Od tej pory jej życie zmienia się nie do poznania.

 

Opowieść stworzona przez dwie autorki urzeka od pierwszych stron – i treścią, i ilustracjami.
Nie ma tu przerażających przygód, smoków ziejących ogniem czy wampirów, akcja nie płynie z prędkością światła, jednak od lektury nie można się oderwać.


Wraz z Mademoiselle Oiseau i jej nową małą znajomą przemierzamy ulice Paryża, nie ruszając się z mieszkania na szóstym piętrze. Czy to możliwe? Oczywiście, że tak, bo w tej książce nie ma rzeczy, których nie można by dokonać.
Dzięki różnym zabiegom tytułowej bohaterki mała Isabella odbywa samodzielnie pełną niespodzianek podróż po mieście, przede wszystkim jednak wędruje w głąb siebie.

 

„Historia Mademoiselle Oiseau” to książka afirmująca życie, drobne przyjemności, które nadają mu smak. Czasem to po prostu słodki makaronik albo filiżanka gorącej czekolady, innym razem zapach perfum, zaśpiewana na cały głos piosenka, leniwa chwila spędzona na kanapie, rozmowa z kimś bliskim, bukiet kwiatów albo widok z okna w słoneczny dzień.
Tytułowa bohaterka żyje tak, jak chce, jak lubi. I tego stara się nauczyć małą Isabellę, która – zanim trafia pod jej skrzydła – wydaje się samotną, wycofaną i zakompleksioną dziewczynką.

 

Książkę pary francuskich autorek czyta się i ogląda z ogromną przyjemnością. Właściwie smakuje się ją jak wykwintny deser.
Od barwnych ilustracji nie można się oderwać. Czasem przywodzą one na myśl niezapomniane dzieła Jana Marcina Szancera – podobna jest technika łącząca tusz i farbę, podobna kreska i klimat.
Niektóre ilustracje łączą pozorną, jakby dziecięcą nieporadność z profesjonalizmem doświadczonego artysty, który potrafi wydobyć ze świata to, co warte uwagi.

 

Warto przeczytać tę książkę wspólnie z małą czytelniczką (lub czytelnikiem). Jest tu sporo smaczków, które wyłapie tylko dorosły, na przykład odniesienia do literatury, muzyki, przeszłości Paryża.
Wspólne poznawanie i przeżywanie „Historii Mademoiselle Oiseau” może być piękną, ciepłą, niezapomnianą czytelniczą przygodą.

 

Jestem pod dużym wrażeniem i czekam niecierpliwie na dalszy ciąg opowieści o niezwykłej paryżance.

BEATA IGIELSKA

Książka "Historia Mademoiselle Oiseau" ukazała się 10 maja 2017 r. nakładem Wydawnictwa Literackiego