Nie pytaj, co jesz - premierowa recenzja książki "Menu świata" Jacka Pałkiewicza

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 8 maja 2017

„Menu świata” to zbiór reportaży z różnych zakątków. Autor opisuje w nich nie tylko podróże, ale i posiłki, których zjedzenie nieraz bywało równie wielkim wyzwaniem jak niebezpieczna wędrówka.

 

Jacek Palkiewicz słynie z zamiłowania do ekstremalnych przygód, czemu niejednokrotnie dał wyraz w swoich publikacjach. W najnowszej książce zebrał teksty relacjonujące wyprawy do niebezpiecznych miejsc na różnych kontynentach. To szlaki tylko dla odważnych; tak zwani niedzieli turyści i wycieczkowicze nie zapuszczają się tu nigdy.


Mamy okazję śledzić między innymi przeprawę uczestników szkoły przetrwania przez brazylijską dżunglę, wędrówkę po skutej mrozem Syberii, biwakowanie w Indonezji i wizytę u jednego z plemion, które wciąż żyją z dala od cywilizacji, włóczęgę po chińskich, wietnamskich i mongolskich bezdrożach… Docieramy też na Kamczatkę, do Indonezji i Birmy…

 

Wszystkie te miejsca autor opisuje barwnie i żywiołowo, skupiając się na ich kolorycie, pięknej, ale dzikiej i niebezpiecznej przyrodzie oraz na mieszkańcach. Bo w każdej podróży wędrowcy trafiają ostatecznie w gościnne progi, niejednokrotnie skromne, a nawet biedne, ale życzliwe.


I tu zaczyna się zupełnie inna, tym razem kulinarna, przygoda. Nieraz zdarza się, że uczestnicy wypraw nie wiedzą, co wrzucają na ząb, a autor – jako jedyny wtajemniczony w jadłospis – nie zdradza im tego, by nie popsuć wrażenia. Tak dzieje się między innymi w Chinach, gdy strudzeni podróżni zajadają się mięsem psów.

Ta niewiedza okazuje się zbawienna, znacznie gorzej jest jednak, gdy ma się świadomość, co gospodarze serwują do jedzenia, w dodatku z uśmiechem, zachętą i oczekiwaniem na pochwałę. A odmówić nie można albo nie wypada, by nie urazić częstujących.


Jak jednak przełknąć balut, czyli azjatycki przysmak, który jest ugotowanym jajkiem, ale z już uformowanym pisklęciem? Albo prażone owady, surowe larwy lub ciasto, w którym coś się rusza i brzęczy? A ociekające krwią, surowe mięso lub pieczoną w całości, z wnętrznościami i sierścią świnię lub małpę? Fuj! A jednak dla niektórych to prawdziwy przysmak.

Czasem niemiła niespodzianka może wyglądać całkiem apetycznie, ale tylko z daleka, jak durian, czyli zielono-żółtawy owoc, który niemożliwe cuchnie i - zdaniem autora – smakuje jak budyń konsumowany w wychodku.

 

Takich ekstremalnych przykładów jest tu wiele. Jedne budzą obrzydzenie, inne zaciekawiają, a nawet fascynują, jeszcze inne bawią, zwłaszcza gdy autor okrasza wspomnienia anegdotami i opisami reakcji uczestników wypraw. Niejednokrotnie okazuje się bowiem, że twardzi faceci, którzy przez kilka dni przedzierali się przez dżunglę, nocowali pod gołym niebem, walczyli z niewyobrażalnym upałem i pokonywali własne słabości, okupując to ranami, obtarciami i ukąszeniami, tracą zimną krew na widok tego, co im podano na talerzu.

 

Książka Jacka Pałkiewicza przenosi nas w egzotyczny świat, który jest inny, ale właśnie przez to interesujący, intrygujący i budzący emocje. Autor sporo miejsca poświęca obyczajom, religii i tradycjom poznanych ludzi, zwracając szczególną uwagę na element gościnności, który w wielu kulturach jest uświęcony i obwarowany licznymi nakazami.

 

Całość ubarwiają piękne, niezwykle barwne zdjęcia, bez których ta książka straciłaby swój koloryt. Warto wybrać się w tę pełną niespodzianek podróż – nawet tylko na papierze jest ona ekscytująca.

BEATA IGIELSKA

Książka "Menu świata" Jacka Pałkiewicza ukazała się 26 kwietnia 2017 r., nakładem wydawnictwa Świat Książki