Przeszłość nigdy nie umiera - recenzja powieści "Ostatni pielgrzym" Garda Sveena

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 8 maja 2017

„Ostatni pielgrzym” Garda Sveena to kryminał trzymający w napięciu od pierwszych do ostatnich stron. To także gratka dla miłośników historii, gdyż kluczem do rozwiązania zagadki okazują się wydarzenia z okresu drugiej wojny światowej.

Akcja rozgrywa się współcześnie w Norwegii. Policjanci z Oslo prowadzą śledztwo w sprawie śmierci byłego polityka i biznesmena, który podczas wojny działał w ruchu oporu. Szybko sprawa ta zostaje powiązana z makabrycznym odkryciem, do którego doszło nieco wcześniej – w lesie znaleziono stary grób z trzema szkieletami, a ślady na kościach jednoznacznie wskazują na zabójstwo. Kim jednak były osoby pochowane w mogile? I jaki mogły mieć związek z zamordowanym mężczyzną?

Nad tym głowi się przede wszystkim śledczy Tommy Bergmann, któremu niezawodny instynkt podpowiada, że odpowiedzi na nurtujące pytania trzeba szukać w odległej przeszłości. Odnalezienie ich po siedemdziesięciu latach nie jest jednak łatwe, a czasem wydaje się wręcz niemożliwe.
W przeciwieństwie do Bergmanna, czytelnik ma jednak okazję śledzić wydarzenia z lat 40. minionego wieku, gdyż akcja płynie w powieści dwutorowo. Nie oznacza to jednak, że odbiorca szybko poskłada wszystkie elementy w jednoznaczną całość. Wojenna układanka okazuje się bowiem grą pełną tajemnic, zdrad i niebezpiecznych niespodzianek.

Oprócz kryminalnej zagadki mamy tu osobiste perypetie Tommyego, który nie jest człowiekiem bez skazy. Boryka się on z własną przeszłością i demonami, które nie pozwalają mu stworzyć szczęśliwego związku.
Te elementy z prywatnego życia bohatera okazują się równie ciekawe jak zasadnicza treść.

Całość napisana jest lekko i z polotem, a lekkość ta w żaden sposób nie gryzie się z poważną i wstrząsającą treścią.
Autor myli tropy, nieraz wyprowadzając w pole i śledczych, i czytelnika. Buduje to napięcie i sprawia, że od lektury trudno się oderwać. Niemal 550 stron połyka się jednym tchem, nabierając apetytu na poznanie kolejnych części cyklu z Tommym Bergmannem i jego kolegami po fachu.

BEATA IGIELSKA