„Czerwone dziewczyny” to gratka dla miłośników powieści obyczajowych, sag i realizmu magicznego. Całość czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem i z dużymi emocjami.
Akcja obejmuje kilka dziesięcioleci i życie trzech pokoleń kobiet z japońskiej rodziny Akakuchibów, która rządzi jedną z malowniczych prowincji.
Pierwszą bohaterką, jaką poznajemy tuż po drugiej wojnie światowej, jest Manyo. Ta porzucona przez żyjący w górach lud dziewczynka zostaje wychowana w ubogiej, lecz kochającej się rodzinie, po czym – za sprawą dziwnego zrządzenia losu – poślubia dziedzica wielkiej fortuny. Trafia do zamożnego domu, lecz jej szczęście zakłóca dar jasnowidzenia, który tylko postronnym wydawać się może czymś do pozazdroszczenia. Manyo, niestety, zna datę i okoliczności śmierci swoich bliskich, także męża i najstarszego syna, a to w oczywisty sposób burzy jej świat.
Niezwykłymi kobietami okazują się także córki Manyo, wśród których szczególnie wyróżnia się buntowniczka i autorka popularnych komiksów - Kemaris.
Na tle tych osobliwych bohaterek narratorka Toko, przedstawicielka kolejnego pokolenia, wydaje się całkiem przeciętną osobą. To ją jednak babka obdarzy tak wielkim zaufaniem, że zdradzi jej część rodzinnej tajemnicy. Całość Toko będzie musiała odkryć sama…
Losy poszczególnych bohaterek (i bohaterów, bo i mężczyźni mają tu swoje role do odegrania) układają się w niezwykle barwną opowieść o życiu na japońskiej prowincji, gdzie rządzą ustalone społeczne prawa i rodowe tradycje, gdzie pokutują uprzedzenia i zabobony, a magia i wiara w nią przeplata się z rzeczywistością.
Ten ostatni element bardzo urozmaica akcję i wprowadza klimat zbliżony do realizmu magicznego. Nawiązania do tego nurtu nie należą tu do rzadkości, więc jego miłośnicy powinni być usatysfakcjonowani lekturą.
Każdy z bohaterów „Czerwonych dziewczyn” ma swoją niepowtarzalną historię. Opowieści o poszczególnych postaciach krzyżują się, przeplatają i razem tworzą barwny fresk, w którym przeszłość współistnieje z nowoczesnością, tradycja ściera się z buntem, a baśniowość w naturalny sposób sąsiaduje z racjonalizmem.
Dużym atutem fabuły jest też jej nieprzewidywalność. Wszystko tu może się zdarzyć, bo autorka raczy czytelnika mnóstwem pomysłów, w których nie ma miejsca na banały i schematyzm. Między innymi dlatego czyta się tę powieść jednym tchem i z wielką przyjemnością, którą dodatkowo wzmaga kunsztowny, plastyczny język.
Polecam wszystkim, którzy cenią nieszablonową prozę, zapadające w pamięć opowieści i niejednoznacznych bohaterów.
BEATA IGIELSKA
Książka "Czerwone dziewczyny" Kazuki Sakuraby ukazała się 27 kwietnia nakładem Wydawnictwa Literackiego