Gdyby Henryk Sienkiewicz był kobietą, to pisałby tak jak Aleksandra Katarzyna Maludy – to pierwsze skojarzenie, jakie nasunęło mi się podczas lektury powieści „Podwójne życie Nawojki”.
Całość przeczytałam jednym tchem, niecierpliwie czekając na zakończenie. A potem z żalem pożegnałam się z bohaterami, bo ich burzliwe perypetie zrobiły na mnie duże wrażenie.
Już pierwsze strony powieści sprawiają, że tytułową Nawojkę darzy się sympatią. Jak bowiem nie polubić przekornej, nieokiełznanej dziewczyny, która, przeprowadzając naukowe doświadczenie, właśnie zniszczyła rodzinną pamiątkę i czeka na nieuchronną karę z rąk ojca?
W dodatku to taka chudzina, że aż serce się kraje na myśl batów, jakie mają na nią spaść. Szybko jednak okazuje się, że sprytna Nawojka umie sobie poradzić i z ojcowskimi razami, i z innymi przeszkodami, jakie los piętrzy na jej drodze. Zwłaszcza na drodze do zdobywania wiedzy, która na początku XV wieku zarezerwowana była wyłącznie dla chłopców i mężczyzn…
Losy tytułowej bohaterki śledzi się z zapartym tchem, niezmiennie jej kibicując i przeżywając wraz z nią radości i smutki. Życie nie szczędzi dziewczynie ciężkich doświadczeń i wciąż wystawia ją na próby, z których nie zawsze udaje się wyjść zwycięsko.
Tym większe wrażenie robi na czytelniku determinacja Nawojki, która – mimo mizernej postury – okazuje się wielka duchem.
Bardzo interesujące są jej przemyślenia i rozmowy na temat religii, sztuki i filozofii. Pod tym względem bohaterka wyprzedza swoją epokę. Bliskie są jej idee świętego Franciszka, afirmujące życie i piękno świata, ale wiele wypowiedzi na temat Boga i jego roli bardziej przypomina współczesne spojrzenie na Stwórcę niż poglądy piętnastowiecznych duchownych i uczonych. Dla Nawojki Bóg nie jest jedynie surowym sędzią, to dobry Ojciec, który darzy swoje dzieci miłością, daje im prawo wyboru i otacza opieką, cieszy się z ich szczęścia i pociesza w nieszczęściu. Traktuje też jednakowo kobiety i mężczyzn – o tym przekonaniu lepiej jednak nie mówić głośno, gdyż w czasach bohaterki uznawano je za herezję.
„Podwójne życie Nawojki” to nie tylko barwna, wzruszająca opowieść o młodej buntowniczce, która naprawdę żyła w XV wieku.
To również pasjonująca powieść historyczna, ukazująca życie na pograniczu z państwem krzyżackim. Ciągłe zmiany sojuszy, polityczne intrygi i dążenia Zakonu do hegemonii prowadzą nieuchronnie do wojny i jednej z największych bitew średniowiecznej Europy, jaka rozegrała się pod Grunwaldem, ale nie zniszczyła całkowicie potęgi krzyżackiej.
Opis bitwy i udziału w niej bohaterów powieści to literacki majstersztyk, który łączy żywiołowe batalistyczne opisy z przeżyciami ludzi. Szczególną uwagę zwraca tu postawa Mikołaja z Ryńska, założyciela Związku Jaszczurczego, który dowodził chorągwią chełmińską, a po wycofaniu jej z bitwy uznany został przez Zakon za zdrajcę.
Autorka świetnie łączy elementy historyczne i literacką fikcję. Jej powieść czyta się z wielką przyjemnością i z wypiekami na twarzy dzięki wartkiej akcji, ale i gawędziarskiemu, ujmującemu stylowi, w którym jest miejsce i na realistyczne opisy, i na żywiołowe dialogi, i na przywoływane legendy, i na liryczne fragmenty.
Całość tworzy barwną mozaikę, oddając ducha epoki i oddziałując mocno na wyobraźnię czytelnika.
„Podwójne życie Nawojki” to książka, która udowadnia, że polska powieść historyczna ma się świetnie, może poruszać, bawić, uczyć i skłaniać do refleksji.
BEATA IGIELSKA
Książka "Podwójne życie Nawojki" Aleksandry Katarzyny Maludy ukazała się 18 kwietnia nakładem Oficyny Wydawniczej RYTM