Autor bestsellerowego Chłopca w pasiastej piżamie powraca! John Boyne po raz kolejny porusza trudną tematykę i przedstawia II wojnę światową oczami chłopca.
Mały Pierrot mieszka z rodzicami w Paryżu. Gdy ma kilka lat ginie jego ojciec, który był Niemcem. Matka, która jest Francuzką, mawia, że choć nie zginął w trakcie wielkiej wojny, to ona go zabiła. Niedługo potem umiera również matka chłopca i Pierrot zostaje sierotą. Musi zostawić ukochanego pieska pod opieką swojego najlepszego przyjaciela Anszela i opuścić Paryż, by udać się do sierocińca. Nie bawi tam jednak długo, bo odnajduje go ciotka Beatrix i zabiera do domu na szczycie góry. Ten dom – Berghof – jest szczególnym domem, jest to bowiem rezydencja samego Adolfa Hitlera. Od tej pory Pierrot musi stać się Niemcem, Pieterem.
Autor w fascynujący sposób przedstawia jak z wrażliwego, grzecznego i dobrego chłopca, jakim był Pierrot, wyrasta arogancki, przekonany o swojej wyższości i zapatrzony w Hitlera chłopak. Choć ciotka kierowała się dobrymi intencjami, popełniła błąd, sprowadzając Pierrota do Berghof. Hitler stał się dla niego kimś w rodzaju ojca i chłopiec szybko pożegnał się z niewinnością. Tak naprawdę spędził całą II wojnę światową w domu na szczycie góry, ale nie przeszkodziło mu to w popełnieniu strasznych czynów, których będzie żałował do końca życia.
To książka dla odbiorcy trochę starszego niż w przypadku Chłopca w pasiastej piżamie. Mały Pierrot pod wpływem Hitlera i nazistowskiej ideologii przechodzi coraz poważniejszą przemianę, której kulminacją są karygodne czyny, jakich się dopuszcza. Będąc zaledwie nastolatkiem, ma już na swoim sumieniu kilka osób, w tym tę najbliższą – a warto pamiętać, że nie opuścił nawet Berghof. Autor nadal posługuje się prostym językiem, ale tym razem nie stroni od nazywania rzeczy po imieniu. I między innymi dlatego moim zdaniem Chłopiec na szczycie góry jest lepszy od Chłopca w pasiastej piżamie. Ta historia jest bardziej rozbudowana i choć nie ma równie wbijającego w fotel zakończenia jak w przypadku Chłopca w pasiastej piżamie, na swój sposób ono również skłania do myślenia i refleksji.
Autorowi udało się stworzyć bohatera z krwi i kości – przemiana Pierrota w Pietera jest realistyczna i wzbudza emocje. Na początku od razu polubiłam tego chłopca, ale z biegiem czasu moje uczucia się zmieniały, aż podobnie jak jedna z bohaterek, czułam do niego pogardę. Czy jednak można go potępiać za to, że uległ wpływowi środowiska, w którym się znalazł? Nie byle jakiemu wpływowi zresztą, bo kształtował go sam Adolf Hitler. Jeśli już przy Hitlerze jesteśmy, Boyne zdecydował się już po raz kolejny uczynić z niego bohatera książki, podobnie postąpił z Ewą Braun. Tutaj odgrywali oni większe role niż w Chłopcu w pasiastej piżamie, gdzie byli trzecioplanowymi postaciami. W trakcie akcji pojawiały się też inne postaci z poprzedniej książki, jak rodzina Brunona czy znienawidzony Kurt Kotler. Autor ciekawie przedstawił Hitlera, który był tu przede wszystkim postacią wzbudzającą strach.
John Boyne po raz kolejny z powodzeniem poruszył bardzo trudny temat, jakim jest II wojna światowa widziana oczami dziecka. Warto podsunąć tę książkę dzieciom i młodzieży, bo to wartościowa lektura, która przypomina o ważnym etapie naszej historii. Polecam.
John Boyne, Chłopiec na szczycie góry
wydawnictwo: Replika 2017
liczba stron: 272, okładka miękka ze skrzydełkami