Książka „Grażdanin N. N.” to cenny i ciekawy dokument na temat codziennego życia w Związku Radzieckim. Autorzy pokazują ten świat, odsłaniając jego największe absurdy i przerażające mechanizmy działania.
Zaczyna się niewinnie – od tekstu na temat radzieckich dobranocek. Okazuje się jednak, że nawet w tej bajkowej przestrzeni doszukiwano się politycznych podtekstów, podstępnych działań ze strony wrogów socjalizmu i imperialistycznych szpiegów. Brzmi niewiarygodnie? A jednak tak właśnie było. Niektóre postacie i zdarzenia z telewizyjnych bajek dla dzieci były bardzo dokładnie analizowane przez wierchuszkę, przez co niejeden z twórców stracił pracę i trafił do więzienia. Z tego samego powodu inni mogli awansować i robić karierę pod dyktando władz.
Gdy zagłębimy się w lekturę, robi się i śmieszno, i straszno. Nawet jeśli jest się obeznanym z tematyką, wciąż trudno uwierzyć, jak można było stworzyć imperium strachu, wszechpotężnej inwigilacji i niedorzeczności. I sprawić, by donosili na siebie nawet członkowie rodziny.
W tym klimacie utrzymane są również pozostałe rozdziały książki, z których dowiadujemy się między innymi, jak funkcjonował słynny rekreacyjny obóz Artek na Krymie, jak żyli studenci i przedstawiciele różnych zawodów, jak wyglądała wojna w Afganistanie i jak niektórzy próbowali uciekać od codzienności, popadając w alkoholizm lub z własnej woli trafiając do szpitali psychiatrycznych, bo ta rzeczywistość wydawała im się mniej zwariowana od świata za murami lecznic.
Wstrząsające są fragmenty poświęcone opiece społecznej, która w praktyce właściwie nie istniała. Gdy czyta się o losach okaleczonych weteranów wojen, o warunkach, w jakich „leczono” osoby stare i niepełnosprawne, włosy jeżą się na głowie. Jest to tym bardziej przerażające, że taki stan trwał nie tylko za czasów Stalina, ale do końca istnienia ZSRR. Mało tego – wciąż można w putinowskiej Rosji znaleźć wiele miejsc, które urągają ludzkiej godności i zamiast leczyć oraz pielęgnować, po prostu są tzw. przechowalniami.
„Grażdanin N. N.” układa się w opowieść o życiu przeciętnego obywatela Związku Radzieckiego, od dzieciństwa po starość. Autorzy każdy z rozdziałów poprzedzają krótkim, dobitnym opowiadaniem, które wprowadza czytelnika w problematykę kolejnej części. Potem są fakty, które układają się w opowieść o beznadziei, manipulacji, propagandzie i rozczarowaniach.
Całość uzupełniają archiwalne zdjęcia i bogata bibliografia.
Autorzy piszą w sposób ciekawy, barwny, łącząc reportażowy styl z językiem literackim. Dzięki temu mamy wrażenie, jakbyśmy oglądali świat ZSRR przez dziurkę od klucza. Będąc po drugiej stronie drzwi, można czuć się bezpiecznym, ale odczuwa się też lęk przed przyłapaniem na podglądaniu. Ten dziwny niepokój towarzyszy czytelnikowi podczas lektury, bo losy przeciętnego obywatela sowieckiego imperium nigdy nie były przewidywalne i pozbawione strachu przed jutrem.
BEATA IGIELSKA