PIEKŁO NA ZIEMI - recenzja powieści "Piekło otwarte" Garda Sveena

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 29 stycznia 2017

Piekło otwarte Garda Sveena to kryminał wciągający od pierwszych stron. Trzymał mnie w napięciu aż do ostatnich zdań.

 

Zakończenie okazało się zaskakujące, może nieco intrygujące, ale budzące wielki apetyt na kolejną powieść z Tommym Bergmannem, inteligentnym śledczym, który zmaga się nie tylko z trudnymi sprawami w pracy, ale i z osobistymi demonami.

 

W odróżnieniu od wielu czytelników, nie czytałam wcześniej Ostatniego pielgrzyma, debiutanckiej powieści Sveena, która została obsypana prestiżowymi nagrodami i od razu ugruntowała pozycję autora w świecie autorów literatury kryminalnej i sensacyjnej.

 

Nie mam skali porównawczej, było to moje pierwsze spotkanie z twórczością norweskiego prozaika, ale okazało się bardzo udane i zachęcające do sięgnięcia po pierwszy tom cyklu z Tommym Bergmannem. Piekło otwarte to powieść mocna, mroczna i pełna przemocy. Duże wrażenie robi śledztwo w sprawie mordowanych bestialsko dziewczynek, które właściwie są jeszcze dziećmi.

 

Napięcia wzmaga połączenie bieżących wydarzeń z tragediami sprzed lat. Teraźniejszość i przeszłość są tu silnie powiązane i dotyczy to nie tylko zbrodni, ale i życia bohaterów. Wielu z nich nosi w sobie jakąś traumę i próbuje sobie z nią poradzić na swój sposób. Jedni wypierają dawne dramaty z pamięci, inni wciąż do nich wracają i analizują to, co zrobili i co ich dotknęło. Ten psychologiczny rys powieści uważam za jedną z jej największych zalet.

 

Akcja jest pełna zwrotów, co niektórzy czytelnicy uważają za wadę. Moim zdaniem, to duża zaleta, gdyż w tego typu kryminale musi się dziać wiele. Odbiorca bywa wpuszczany w maliny, ale dzięki temu ma szansę zabawić się w detektywa i spróbować samodzielnie rozwikłać zagadkę. Nie udało mi się to, chociaż miałam na liście podejrzanych faktycznego sprawcę. Cóż, skoro tych nazwisk było kilka…


Ale to właśnie cenię we współczesnych powieściach kryminalnych – lubię być zaskakiwana, wystawiana przez autora do wiatru, trzymana w napięciu, które jest umiejętnie dozowane. Piekło otwarte przeczytałam jednym tchem, dlatego radzę zarezerwować sobie czas na lekturę, gdyż naprawdę trudno jest się od niej oderwać.

 

BEATA IGIELSKA