Luca D’Andrea „Istota zła” (recenzja)

Anna Bugajna
Anna Bugajna
Kategoria książka · 15 grudnia 2016

„Istota zła” Luca D’Andrea to światowy bestseller. Jak głosi wpis od wydawcy na pierwszej stronie, prawa do wydania zostały sprzedane do 30 krajów jeszcze przed premierą we Włoszech. Na czym zbudowany został cały fenomen tej książki? Na pewno nie na nazwisku autora, który do tej pory na napisał jedynie trylogię fantasy dla młodzieży „Wunderkind”. Jaka jest zatem „Istota zła”?

 

Pomysł na fabułę jest całkiem dobry. Autor zgrabnie poukładał elementy układanki, ale z ich połączeniem niestety jest już gorzej. Jeremiasz Salinger – scenarzysta filmów dokumentalnych wraca wraz z żoną do jej rodzinnego miasteczka w Alpach – Siebenhoch. Tam postanawia nakręcić serial o pracy Ratownictwa Alpejskiego w Dolomitach. W czasie kręcenia dochodzi do tragicznego wypadku, z którego żywy wychodzi jedynie Jeremiasz. Szok i ciągłe wyrzuty sumienia zmuszają głównego bohatera do porzucenia projektu. W czasie rekonwalescencji odkrywa jednak sprawę brutalnego morderstwa w wąwozie Bletterbach, którego sprawca nie został ujęty. Oczywiście postanawia ją rozwiązać.

Główny bohater musi stanąć naprzeciwko nie tylko własnych lęków, powolnego zatracania się w sprawę morderstwa, ale także zamkniętej społeczności górskiego miasteczka, której mieszkańcy doskonale się znają i skrzętnie ukrywają swoje tajemnice. Cóż Jeremiasz nie ma łatwo biorąc pod uwagę także fakt, że mieszkańcy obwiniają go o spowodowanie tragicznego wypadku, w którym brał udział.

 

Autor wprowadza nas nieco w historię Siebenhoch, jego tradycje, zaznacza także wielokulturowość miasteczka, która często stawała się źródłem dyskryminacji i przemocy. Do tego wszystkiego dodaje także mistyczną więź człowieka z naturą i wyrusza na poszukiwania tytułowej Istoty Zła. Pomimo tak wielu ciekawych kwestii poruszonych przez autora w powieści wiało nudą. Pomiędzy odnalezieniem jednego fragmentu układanki, a kolejną poszlaką główny bohater poddawał się sielankowemu życiu w górskiej chatce. Bawił się z córką, poszedł tam, a później wrócił i bawił się z córką.

Pomysł na fabułę był niezwykle bogaty i naprawdę ciekawy, niestety warsztat pisarza nie pozwolił w pełni wykorzystać tego potencjału. Skomplikowana psychologia postaci często ocierająca się o obłęd w konsekwencji wychodziła płasko i mało realnie. Powolne zatracanie się w tajemnicze morderstwo ukazane jest jedynie w wewnętrznych dylematach bohatera czy wysłuchać kolejnego świadka wydarzeń, czy nie. Od czasu do czasu pojawia się także „Bestia” – niezrozumiały twór, który pojawia się w psychice bohatera dla zaakcentowania dramatyzmu sceny. Dzięki owej „Bestii” autor miał nadzieję wzbudzić w nas strach w najbardziej prozaicznych i mało ciekawych scenach. Ponadto dialogi są okropnie sztywne, przykład:

„I tak oto los założył mi pętle na szyję.

- To było w 1985, proszę pani? Jest pani pewna?

- Urodziłam się w tym roku. W roku masakry w Bletterbach. Matka wciąż mi powtarzała: „Urodziłaś się właśnie w tym roku, kiedy zdarzyło się to straszne morderstwo, i pewnie dlatego tak okropnie się zachowujesz”. Tamto wydarzenie było dla niej wstrząsem. Schaltzmannowie byli jej dalekimi krewnymi, pewnie nie wie.

- I nigdy nie wykryto zabójcy?

Milczenie

Westchnienie.

- Nigdy.”

Cliffhangery polegające na zaznaczeniu tego co ma dopiero się wydarzyć są najprostszym, ale zarazem najgorszym sposobem na zatrzymanie czytelnika przy książce:

„W połowie listopada nastąpiły dwa wydarzenia.

Pierwsze: Luis poczęstował mnie tortem, który nie miał smaku.

Drugie: Tort bez smaku nabrał podejrzanego smaku krwi.”

Od razu mogę Wam zdradzić, że ta cała metafora z tortem jest beznadziejna. Nie wiem czy w oryginale również jest „tort”, ale nawet jeśli miał być pączek, ciastko, czy nawet batonik i tak nie uratuje to całości.

 

Podsumowując: pomysł ciekawy, wykonanie beznadziejne. Nie kupuję tego dramatyzmu i strachu budowanego wokół tajemniczego morderstwa i okrutnej, pierwotnej przyrody, do których autor z tak usilnym staraniem chciał przekonać czytelników.

 

Luca D’Andrea, Istota zła

Wydawnictwo W.A.B., 2016

Stron: 475