UCZTA DUCHOWA NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE !

Beata Igielska
Beata Igielska
Kategoria książka · 8 grudnia 2016

 

„Indyk beltsville” to niesamowita gratka i dla miłośników prozy Jerzego Pilcha, i dla tych, którzy nie mieli dotychczas okazji poznać jego twórczości. Po raz pierwszy zebrane w jednym tomie wszystkie opowiadania pisarza gwarantują udaną lekturę i ucztę duchową na najwyższym poziomie.
Mamy tu opowiadania z debiutanckiego zbioru „Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej” oraz teksty z pogranicza literatury pięknej i felietonistyki, jakie wcześniej ukazały się w „Bezpowrotnie utraconej leworęczności” oraz w „Moim pierwszym samobójstwie”. Jest też pięć utworów dotychczas nie drukowanych w formie książkowej.

By odpowiedzieć dokładnie na pytanie, o czym są opowiadania Pilcha, trzeba by napisać książkę. Ograniczę się zatem do najczęściej pojawiających się na niemal ośmiuset stronach tematów.
Już pierwsze utwory otwierają przed czytelnikiem jeden z naczelnych problemów twórczości pisarza. To autotematyzm, w którym literacka fikcja łączy się nierozerwalnie z elementami autobiograficznymi. Nieraz trudno odgadnąć, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. I właśnie to trzymanie odbiorcy w niepewności, ta gra, jaką autor prowadzi, fascynuje w niesamowity sposób. Raz odbywa się to poważnie, innym razem ironicznie i prześmiewczo, niezmiennie jednak przykuwa uwagę i zapada w pamięć.
Pilch pisze nie tylko o tworzeniu. Dużo miejsca poświęca ulubionym lekturom, i tym zapamiętanym z dzieciństwa, i tym, które wciąż mu towarzyszą. Dla książkowych moli to prawdziwy rarytas. Można bowiem skonfrontować swoje odczucia z refleksjami pisarza, można także trafić na fragmenty, które odkrywają przed nami zupełnie nowe tytuły, zachęcając do sięgnięcia po nie.

Inny, często podejmowany przez Pilcha temat, to pełna uroku, rodzinna Wisła, najbliżsi (wśród których prym wiodą rodzice, dziadkowie oraz zdziwaczały stryj), a także duch luteranizmu, jaki powraca w wielu utworach, nie tylko związanych z zapamiętanymi duchownymi ewangelickimi. Temat ten to w dużej mierze zapowiedź wydanej w 2013 roku powieści „Wiele demonów”, przesiąkniętej klimatem rodzinnych stron.

Interesująco pisze Pilch o kobietach, związkach z nimi, ich pięknie, zaletach, ale i wadach. Nie brak wśród nich zalotnic, fanatycznych czytelniczek, strażniczek domowego ogniska, wiarołomnych żon i tzw. kobiet upadłych. Na tym tle znów szczególnie wyróżniają się matka i babcie, które dzielne znoszą dzielnie przeciwności losu, kierują się w życiu twardymi zasadami moralnymi, ale są także wrażliwe i mądre.

Przez wiele utworów z tego zbioru przewijają się znane postacie: redaktorzy, prozaicy, poeci, dziennikarze, aktorzy, muzycy… To bliżsi i dalsi znajomi autora, który potraf wokół jednego przypadkowego spotkania z kimś zbudować pasjonującą historię, pełną dygresji, rozważań, wspomnień. Tak rzecz ma się na przykład w przypadku natknięcia się na aktora Jana Nowickiego. Z pozornie banalnej wymiany zdań tworzy się na naszych oczach tekst pełen ironii i powagi, żartów i historiozoficznych refleksji.

W najnowszych utworach Pilch pisze szczerze o swojej chorobie. Jak na niego przystało, raz robi to z pozorną obojętnością, innym razem bardzo emocjonalnie, łącząc podniosły styl z łotrzykowskimi lub absurdalnymi dowcipami, okraszając wszystko barwnym językiem, w którym - tak jak w innych opowiadaniach - można się zatopić z wielką przyjemnością.
To jedna z naczelnych cech prozy pisarza, który z lubością posługuje się kontrastem, przesadnią, czarnym humorem i groteską. Robi to w sposób wysublimowany i mistrzowski, gdyż wykorzystywanie takich środków obrazowania w literaturze nie jest łatwe, nietrudno popaść przy tym w śmieszność lub banał.
Opowiadania Jerzego Pilcha udowadniają, że należy on do najwybitniejszych i najciekawszych współczesnych prozaików. Można jego utwory z tego zbioru czytać wybiórczo i „na raty”, można też dać się ponieść ich czarowi i połykać tę prozę jednym tchem. Ja polecam czytanie po kolei, gdyż utwory ułożone są chronologicznie i ma się okazję obserwować, jak na przestrzeni lat dojrzewał i zmieniał się styl pisarza.
Bez względu na to, jaką taktykę się przyjmie, lektura na pewno będzie satysfakcjonująca i zachęcająca do sięgnięcia po inną twórczość autora, na przykład powieści czy dzienniki.
To przykład opowiadań, do których chce się wracać, które nosi się w sobie i rozpamiętuje – tego życzę wszystkim czytelnikom!

BEATA IGIELSKA