Władysław Broniewski był poetą, a dopiero później publicystą. Pisał dla gazet, by się utrzymać. Twierdził, że jego twórczość publicystyczna to zło konieczne, przeszkadza prawdziwej twórczości, czyli poezji. Wiele swoich tekstów opatrywał pseudonimem. Jaki obraz rewolucyjnego poety można wyczytać z jego tekstów publicystycznych? Na pewno niepełny.
Władysław Broniewski jest dość kłopotliwym poetą, przez to dziś już prawie zapomnianym. Przez swoje lewicowe poglądy zyskiwał wówczas tyle samo przyjaciół, co wrogów. Wbrew zbliżonej linii politycznej i światopoglądowej Władysław Broniewski nie czuł pełnej swobody twórczej nawet w okresie PRL-owskim. Wiecznie tłamszony i spychany na drugi plan, pozostał jednak wierny swoim ideom do samego końca.
Pisał m.in. w „Nowej Kulturze”. Opublikował w niej wiele recenzji literackich, filmowych i szkiców. Jego teksty miały wówczas charakter mocno dydaktyczny, oprawiony czasem licznymi przypisami, aby nawet niewykształcony czytelnik mógł wszystko zrozumieć. Następnie przeszedł do „Wiadomości Literackich” – pisma nieograniczającego się do jednej linii programowej i otwartego na eksperymenty zarówno formalne jak i ideowe. Tam już staranniej dobierał sobie lektury do omówienia. Głównie swoje teksty poświęcał rzecz jasna poezji.
W zbiorze „Publicystyka” znalazły się także reportaże, które Broniewski napisał po podróżach na Ukrainę, do Gruzji i Rosji. Tam miał okazję oglądać postęp i zaangażowanie młodych ludzi w fabrykach, mógł spotkać się z innymi poetami i krytykami. Teksty te oczywiście opiewają postęp w duchu socjalistycznym. Autor nie doszukiwał się w nich żadnych wad ani ukrytych podtekstów. Wielu ówczesnych poetów, przyjaciół bliższych, dalszych zarzucało mu z tego powodu ślepotę i brak krytycznego spojrzenia na ustrój.
Zarówno wstęp jak i komentarze do „Publicystyki” zostały napisane przez Macieja Tramera – profesora Uniwersytetu Śląskiego, który na swoim koncie ma już książkę o poezji Władysława Broniewskiego. Obszerne przypisy umieszczone na samym końcu, dodają szerszy kontekst i powstrzymują przed zbyt ostrą i ganiącą oceną poety. Z drugiej jednak strony nigdzie nie odnajdujemy usprawiedliwienia dla zaangażowanej w politykę PRL-u postawy rewolucyjnego poety. Broniewski wspomina w jednym z reportaży, że chciałby napisać szerzej o tym co widzi. Ową „szerokość” może jednak dać mu jedynie poezja, która niestety w dobie socrealizmu straciła swoją największą wartość.
„Publicystyka” Władysława Broniewskiego wydana przez Krytykę Polityczną jest pozycją ciekawą z pewnością dla osób zajmujących się zarówno osobą poety, jak i literaturą tamtego okresu. Dla samego autora jego teksty publicystyczne nigdy nie były wartościowe przez swój jednostronny wydźwięk, nierzadko podyktowany przez redakcję pisma i polityczną cenzurę. Z „Publicystki” wyłania się tragiczna wręcz postać Broniewskiego, który widząc realizację wyznawanych przez siebie ideałów w okresie PRL-u nie mógł w pełni wyrazić swojej opinii na ten temat. Broniewskiemu-poecie zabrano jego największą broń, czyli poezję, a z Broniewskiego-publicysty stworzono broń polityczną.
Władysław Broniewski, Publicystyka
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2016
Stron: 481