Marek Stelar "Cień" (recenzja)

Anna Bugajna
Anna Bugajna
Kategoria książka · 21 października 2016

Cień to trzecia powieść kryminalna w dorobku Marka Stelara. Zgodnie z zapewnieniami autora, kończy ona, przynajmniej na jakiś czas, trylogię o komisarzu Krugłym i prokuratorze Michalczyku. Para ta występowała w poprzednich częściach, czyli w Rykoszecie i Twardym zawodniku. Rozwiązali zatem niejedną sprawę i póki co muszą od siebie „odpocząć”, jak ujął to Stelar. Przyznam szczerze, że nie czytałam poprzednich książek i obawiałam się nieco, że nie nadążę za rozpoczętymi w nich wątkami. Tak się jednak nie stało. Szybko połapałam się w zależnościach między bohaterami i całą powieść przeczytałam z dużą przyjemnością.

 

Z pewnością osób, które śledzą już od jakiegoś czasu poczynania pary Krugły-Michalczyk nie trzeba zachęcać do sięgnięcia po Cień. Stelar operuje dość klasycznymi elementami powieści detektywistycznej, pod tym względem raczej nie zaskakuje. Jednak sam wypracował swój charakterystyczny styl, który pozwala mu wyróżnić się na tle innych pisarzy kryminalnych. Jego język jest płynny, opisy drobiazgowe, dialogi rozbudowane a szczegóły w nich niezwykle istotne.

 

Szukanie kolejnych poszlak głównie zależy od zebranych od świadków informacji, a już mniej od zwykłego szperania na miejscu zbrodni, kolejnych badań nad ciałami ofiar itd. Dzięki temu Stelar przez cały czas utrzymuje logikę w swojej fabule, a istotne informacje rozbija na kilka rozmów, tak aby czytelnik sam mógł wszystko poukładać w całość.  Dialogi zatem są niezwykle istotne i one na szczęście udają się Stelarowi. Nie są ani nudne, ani sztywne, a już rozmowy prowadzone przez Krugłego ze swoją partnerką życiową to istny majstersztyk.

 

Tym razem Krugły staje naprzeciwko mordercy, który w niezwykle „czysty”, zarówno pod względem fizycznym, jak i moralnym, sposób zabija swoje ofiary, a przed dokonaniem mordu dba o ich pojednanie z Bogiem. Wplątani w sprawę zostają ksiądz ukrywający swoją przeszłość, pewna tajemnicza kobieta i siostrzeniec samego Sokołowskiego. A mordercą jest… oczywiście Wam nie powiem, przeczytajcie i odkryjcie sami.

 

Wątek instytucji kościoła i religii poruszony jest tu w całkiem zdrowy sposób, bez skrajnego fanatyzmu ani nachalnej negacji. Mogę zapewnić, że nikt nie poczuje się urażony. Dzięki temu powieść Stelara nabiera także szerszego kontekstu społecznego, tak charakterystycznego dla polskiego katolicyzmu, choć nie porusza najbardziej kontrowersyjnych tematów.

 

Napięcie w powieści Stelara raczej nie skacze jak linia na kardiomonitorze. Nie znajdziemy tu nagłych zwrotów akcji, których istnienie w niektórych powieściach kryminalnych jest bardzo naciągane. W powieści Stelara wszystko wynika z przesłanek, które autor podaje nam wcześniej. Uważni czytelnicy być może odkryją, kto jest mordercą wcześniej niż komisarz Krugły, choć śpieszę z zapewnieniami, że nie jest to takie proste.

 

Cień Marka Stelara to porządna powieść detektywistyczna z odrobiną humoru i ciekawą zagadką. Autor porządnie przygotował się do jej napisania, co widać w licznych szczegółach i precyzyjnie zbudowanej fabule. Język Stelara jest niezwykle płynny, dlatego czerpie się dużą przyjemność z lektury. Jednocześnie jednak jest wymagający, dlatego osoby, które uwielbiają napięcie, akcję, krótkie zdania i książki, które można przeczytać w parę godzin, mogą się zniechęcić. Moim zdaniem jednak jest to bardziej wartościowy kryminał niż niejeden obecny dziś na listach bestsellerów.

 

Marek Stelar, Cień

Wydawnictwo: Videograf, 2016

Stron: 356