Doskonałym wstępem do przyswojenia sobie tej prostej, a zarazem trudnej prawdy jest lektura (Nie)świętych. Ta cieniutka książeczka (a dokładniej: dramat) kryje w sobie prawdziwe bogactwo treści, na bazie których w środowiskach akademickich mogłaby powstać niejedna konferencja naukowa. Przeniesienie zaś dramatu na scenę teatru (do czego zresztą jest przeznaczony) daje mu dużą szansę na stanie się głośnym widowiskiem. Na czym polega wyjątkowość (Nie)świętych?
Przede wszystkim na nowatorskim spojrzeniu na postaci świętych i błogosławionych (oraz tych, którzy na beatyfikację bądź kanonizację czekają) – czytelnik poznaje ich jako poubieranych w dżins żartownisiów, którzy całą siódemką (ze św. Ambrożym na czele) niespodziewanie zjawiają się z powrotem na ziemi i do tego wdają się w dyskusję z trójką osób, które z Kościołem nie chcą mieć nic wspólnego. A jest o czym dyskutować. Aborcja, alkoholizm, homoseksualizm, konkubinat – to tylko kilka spośród wielu zagadnień, które przewijają się w utworze, a które współczesnemu czytelnikowi są doskonale znane i bliskie.
(Nie)święci są wyjątkowi, ponieważ w tym utworze postaci świętych (nawet tych sprzed kilkunastu wieków) doskonale się w tych wszystkich problemach odnajdują. A to dlatego, że jeszcze za życia oni sami stawali wobec łudząco podobnych dylematów i często – będąc w końcu słabymi ludźmi – wybierali złą drogę. To wielokrotne spadanie z symbolicznej drabiny do Nieba nie przeszkodziło im jednak w osiągnięciu świętości. Czytelnik ma tutaj okazję zobaczyć ich od zupełnie innej strony: jako słabych, grzesznych, upadających, ale zawsze potem powstających ludzi.
To jedna z niewielu okazji do zobaczenia świętych w bardzo współczesnym zwierciadle, w którym odbija się i to, co grzeszne i to, co doskonałe. Wszystko to podane Czytelnikowi w lekki, przystępny i dowcipny sposób. Takiej książki jeszcze nie było.