Nadia Sawczenko – żołnierz, pilot nawigator, bohaterka Ukrainy. Swego czasu było o niej głośno, gdy aresztowali ją Rosjanie i wywieźli w głąb swojego kraju. Kim naprawdę jest ta kobieta? Żadne wiadomości z mediów nie odpowiedzą na to pytanie równie dobrze jak jej autobiografia.
Nadia zaczęła pisać książkę jeszcze w więzieniu, ulegając namowom adwokatów. Nie chciała tego robić, bo jak twierdzi, książki zaczynają pisać ludzie znajdujący się na granicy życia. Dotarła jednak do takiego momentu i postanowiła napisać książkę. Jak już w opisie informuje nas wydawca, tłumacz starał się zachować oryginalny styl autorki. Na początku trochę to przeszkadzało, bo nie znajdziemy tu bynajmniej literackiego języka, ale szybko się przyzwyczaiłam i w pewien sposób nawet mi się ten styl spodobał.
Zanim zaczniemy czytać autobiografię Sawczenko musimy przedrzeć się przez masę wstępów. Od autorki, od adwokatów, nawet od wydawcy. Wstęp napisany przez właściciela wydawnictwa, Tomasza Sekielskiego według mnie był najgorszy. Sekielski pisze w nim, jaka według niego jest Szewczenko i niejako zmusza do konkretnego odbioru książki. Postanowiłam, że sama zbuduję swój własny odbiór autorki. Choć koniec końców zgadzam się z obserwacjami Sekielskiego, wolałabym sama dojść do tych wniosków. Jeśli nie lubicie, gdy ktoś sugeruje wam, jak macie daną książkę odebrać, lepiej nie czytajcie wstępu.
Książka zaczyna się od opisu wydarzeń, przez które Nadia trafiła do niewoli. Autorka z góry zaznacza, że to jest jej prawda, a ktoś inny mógł te same wydarzenia odebrać inaczej. Zresztą powtarza to przez całą książkę. Potem opisuje samo porwanie, to jak wywożono ją w głąb Rosji i jak traktowano, pobyt w więzieniu i rozpoczętą przez siebie głodówkę. Następnie niejako cofa się w czasie, opowiadając o swoim dzieciństwie, później nauce i poszukiwaniu własnej drogi. O szkole wojskowej, działalności w wojsku, misji w Iraku, potem o szkoleniu na pilota, o widzianych z jej perspektywy walkach na Majdanie i Krymie. Na koniec z powrotem wraca do tematu głodówki.
Biorąc poprawkę na słowa wydawcy, starałam się ocenić, czy autorka faktycznie jest tak szczera, jak zapowiadał wstęp. I przyznaję, że musiałaby być bardzo wyrachowanym człowiekiem, żeby napisać taką biografię z jakimś ukrytym celem. Nadia jest przede wszystkim żołnierzem, a co za tym idzie klnie jak szewc. I rzucając tak sobie mięsem na prawo i lewo, nie miała żadnych oporów, by pisać o sobie, że jest pojebana (ale w ten pozytywny sposób!), opisała też z brutalną szczerością paradoksy ukraińskiej armii, w której kobiety ciągle są dyskryminowane, oraz wszystkie ohydztwa wojny w Iraku i standardowo wszechobecną, jak się okazuje nie tylko w Rosji, ale i na Ukrainie, korupcję. Z jej
autobiografii wyłania się portret kobiety gotowej zrobić wszystko (w ten typowo słowiański sposób). Dla Nadii nie ma rzeczy niemożliwych, jest bezkompromisowa, brutalnie szczera, nie stroni od alkoholu i w sumie nic co ludzkie nie jest jej obce. Szczerze, tytuł tej książki jest jaki jest, ale autorka więcej pisała w niej o sraniu niż o Putinie. To ciekawa świata i ludzi kobieta, z którą, jestem przekonana, można by konie kraść. Pomijając całą politykę, świetnie mi się czytało o niej, jako o człowieku, choć z drugiej strony cechowała ją też swego rodzaju prostota myślenia (często powtarzała hasła w stylu „chwała Ukrainie” z wieloma wykrzyknikami).
Jeśli chodzi o wydanie, offsetowy papier nie jest zbyt fajny, a biała okładka szybko się brudzi. Dodatkowo redaktorzy wybrali dość dziwny sposób dodawania przypisów – zamieszczali je w nawiasach. Na plus zasługuje natomiast fakt, że w środku, na kilku oddzielnych stronach, znajduje się sporo zdjęć autorki.
Jeśli chcecie poznać Nadię Sawczenko i jej punkt widzenia, jej osobistą prawdę, jej historię – koniecznie przeczytajcie tę autobiografię. To nie jest opowieść o złych Rosjanach (zresztą jak sama Nadia zauważa, i wśród nich są dobrzy ludzie i swołocz), to opowieść o życiu bardzo ciekawej kobiety, dla której więzienie przez Rosjan było, dość ważnym, ale tylko epizodem. Zachęcam!
Nadija Sawczenko, Nadia. Więzień Putina Nadija Sawczenko
wydawnictwo: Od deski do deski, Warszawa 2016
liczba stron: 357, okładka miękka