Powieść pełna jest zwrotów akcji i dynamicznych przygód, co jest niewątpliwie znacznym jej atutem, gdyż nie pozwala wyobraźni czytelnika zapaść w jakiś letarg czy chociażby indyferencję. Bo czy można być emocjonalnie obojętnym i nie czuć strachu, gdy jedna z głównych sylwetek – April – znajduje się w poważnym zagrożeniu życia:
„Nagle klamka zaczęła się mocno ruszać. April odskoczyła do tyłu i wpadła do wanny. Gdy się z niej wygrzebała, drzwi były już otwarte. Nagle została złapana za włosy i wyciągnięta z pokoju. Zaczęła piszczeć i szarpać się, ale nie miała szans, Tyler przeciągnął ją przez cały salon i rzucił na kanapę. Mimo okropnego bólu głowy, zebrała w sobie siły i pobiegła do kuchni. Wiedziała, że tam znajdzie więcej przedmiotów do obrony. Dopadła jakiś nóż i odwróciła się. Chłopak był już przy niej i znów złapał ją za włosy. Wtedy wbiła ostre narzędzie w ramię chłopaka. Zaczął wrzeszczeć, a jego oczy wróciły do czekoladowego koloru. Upadł na kolana, a April, w totalnym szoku, wyjęła nóż i wrzuciła do zlewu, po czym uklękła przy nim.”
Jeśli kiedykolwiek bałeś się czegoś tak mocno, że nie mogłeś oddychać, z pewnością utożsamisz się z bohaterami. April i Tyler zostali rzuceni na głęboką wodę, a ich wewnętrzne lęki stały się rzeczywistością. Kto wygra tą walkę – ludzie czy potwory?
Strach ma wielkie oczy, nie daj się zmanipulować.