Nie możesz przyzywać duchów i odwrócić się na pięcie, kiedy już się zjawią.
Berlin, Niemcy. Czworo, niezbyt ogarniętych przyjaciół, wpada pewnego dnia na dość zwariowany pomysł na biznes – przepraszanie na zlecenie. Interes okazuje się strzałem w dziesiątkę, bo ludzi których dręczy sumienie nie brakuje. Przyjaciele szybko odnoszą
sukces finansowy, a wieść o specyficznej agencji rozchodzi się pocztą pantoflową z szybkością błyskawicy. Życie młodych ludzi komplikuje się jednak, gdy podczas jednego ze zleceń odkrywają, że adresatka nie żyje, a zleceniodawca naciska, aby wypełnić zobowiązanie przeprosin...
Sorry jest powieścią wyjątkową. Samym tytułem, autor przeprasza za to, że wciąga nas w tę mroczną historię. Przeprosiny te jednak są okraszone dość ironicznym uśmiechem. Jakby chciał powiedzieć:
"Przepraszam, że Cię w to wciągam, ale zrozum... Teraz nie możesz się wycofać... Sorry." Po czym łapie Cię za rękę i w bolesnym uścisku przeciąga Cię po tej opowieści.
I to co napisałem powyżej jest tym bardziej realne, że autor momentami zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Dokładnie tak, jakby to właśnie on miał się wcielić w głównego bohatera i sam ocenić sytuację, w której się znalazł.
Krzyczysz z głębin własnej podświadomości. Jesteś jak nurek, któremu na ucieczkę z głębin zostały ledwie sekundy. Twój krzyk to lina, po której wychodzisz z ciemności. Twój krzyk to całe twoje życie, streszczone w jednym oddechu.
Książka nie jest już dostępna w sprzedaży, a wydawnictwo, które wydało tę i następną powieść Zorana już nie istnieje. Wyczekałem się na nią parę miesięcy i nagle w sieci pojawiło się kilka egzemplarzy z drugiej ręki. Sam nie wiem dlaczego obsesyjnie zacząłem szukać właśnie tej książki, ale było warto.
Sorry ma wszystko to, czego spodziewam się po dobrym thrillerze: ciężki i mroczny klimat, świetnie wykreowanych bohaterów, generuje dużo różnych, często skrajnych emocji oraz tajemnicy, której nie odgadnę aż do końca. W tej powieści można to wszystko znaleźć. Wyżej w tym towarzystwie, postawiłbym chyba tylko Dziewczynę z sąsiedztwa Ketchuma.
Mocna, mroczna, zaskakująca i dotykająca kilku ważnych kwestii książka.
Absolutnie, zdecydowanie, z czystym sumieniem i bez poczucia winy: Polecam!
Zoran Drvenkar, Sorry
Tłumaczenie: Bartłomiej Szymkowski
Wydawnictwo: Telbit, Warszawa, 2011
Stron: 400
-------------------------------------
Recenzja ukazała się także na PanCzyta.pl