Bliskie kraje Julii Fiedorczuk to 22 opowiadania o inności, obcości i niezwykłych spotkaniach. Jest to wyznanie wiary w piękno i moc literatury w świecie wyniszczonym przez wojny i kryzys ekologiczny. Mocna, hipnotyzująca proza.
Poprzednia książka Julii Fiedorczuk, Nieważkość, to powieść o tym, że jeśli jesteśmy równi, to tylko wobec okrucieństwa, a to największe przytrafia się nam, kiedy jesteśmy mali – tam zaczyna się koniec życia. Bliskie kraje z kolei, to opowiadania o ludziach, którzy są daleko, bo odpłynęli lub właśnie odpływają ze swoich stref bezpieczeństwa i stałych lądów. Są
gdzieś, gdzie kończy się dzieciństwo lub zdarza się coś, co wytrąca ze stanu oczywistości, a co czasem wstyd opowiedzieć nawet sobie samemu. Na plan pierwszy wypływają drugoplanowe postaci, które odklejają się, nie pasują, nie załapały się na sukces i szczęśliwe życie, tracą marzenia i pragnienia. Jak żyć po katastrofie, której czasem nawet się nie dostrzega, ale która jest, wydarza się, wydarzyła się?
Julia Fiedorczuk jest multimedialna, to poetka, powieściopisarka, tłumaczka, ale także wykładowczyni literatury amerykańskiej i krytyczka, która w książce Cyborg w ogrodzie zajmuje się ekokrytyką, czyli relacjami między tym, co ludzkie, a tym, co pozaludzkie. Wspólne nam wszystkim – bo czy na pewno tylko ludziom? – jest z pewnością opowiadanie historii.
Bohaterzy i bohaterki tej książki poszukują siebie w literach, wierszach, innych ludziach,
ale i w podróży, jak dosłownie w opowiadaniu W drodze – bohaterka jedzie do Indii, żeby zrozumieć siebie, a zrozumie (czy raczej poczuje) tylko (aż!) linijkę wiersza Eliota. Pragnienie odnalezienia szyfru i znaczenia w słowach, nawet ich układzie na stronie, jest zresztą niezwykle ważnym wątkiem Bliskich krajów.
Bo kim są bohaterki i bohaterowie opowiadań Julii Fiedorczuk? Te dorosłe dzieci i przedwcześnie dojrzałe dzieci, których blizny widać dopiero, gdy z bliska przyjrzeć się w lustrze ich wnętrzom. Kim są te dzieci? Doprawdy, to my sami.
„Uprawiam najstarszy zawód świata: opowiadam historie”, przytacza Julia Fiedorczuk zdanie Laurie Anderson w posłowiu do tłumaczonej przez siebie książki Anderson – Języka przyszłości. Zmieniają się dekoracje, przestrzeń i czas, tymczasem wciąż, gdy siadamy do czytania lub słuchania opowiadaczy – „zaraz się otwierają / jakieś ciepłe wnętrza, sen ogniem podszyty, / baśń podszyta ciałem” (Widmo zimy z książki poetyckiej Julii Fiedorczuk Planeta rzeczy zagubionych).
Smutne baśnie: piękne, bo prawdziwe.
Julia Fiedorczuk urodziła się w 1975 roku. Jest poetką, tłumaczką, adiunktem w Instytucie Anglistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutowała w roku 2000 tomem poetyckim Listopad nad Narwią, za który otrzymała nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. Autorka kilku zbiorów wierszy: Bio (2004), Planeta rzeczy zagubionych (2006), Tlen (2009) i tuż-tuż (2012), a także zbioru opowiadań Poranek Marii (2010) oraz dwóch powieści Biała Ofelia (2012) i Nieważkość (Marginesy, 2015). Laureatka wielu nagród, w tym austriackiej nagrody Huberta Burdy (2005). Jej utwory zostały przełożone na 17 języków, w tym walijski, japoński i islandzki. Mieszka w Warszawie.