Helena Kowalik - Miłość, zbrodnia, kara

Tysyfone
Tysyfone
Kategoria książka · 24 marca 2016

Miłość, zbrodnia, kara to zbiór reportaży opisujących przestępstwa, jakich dopuścili się Polacy. Helena Kowalik w jednym miejscu zebrała opisy ich zbrodni i procesów sądowych. Ta książka to gratka dla wielbicieli sądowego klimatu.

 

Helena Kowalik jest reporterką, na swoim koncie ma już wiele zbiorów reportaży. Najnowszy poświęciła zbrodniom, które popełnili Polacy, skupiając się głównie na latach 2000–2013. Opisywała przestępstwa z całego kraju, niektóre z nich były głośne – jak śmierć małej Madzi z Sosnowca, inne raczej nieznane poza miejscowościami, w których się wydarzyły.

 

Miłość, zbrodnia, kara. Najpierw, jak pisze wydawca, była miłość. Niestety potem okazywało się, że to uczucie zniknęło lub zostało wypaczone i dochodziło do zbrodni. Ostatnim etapem jest kara. Helena Kowalik opisała sporo procesów poszlakowych, w których podejrzani zostali skazani nawet na dożywocie, mimo że ukryli ciało na tyle sprytnie, że nigdy go nie odnaleziono i do samego końca wypierali się popełnionego czynu.

 

Choć „miłość” w tytule może sugerować, że reporterka skupiła się na opisie zbrodni wywołanych tym uczuciem, nie jest to do końca prawda. Sporo w tym zbiorze opisów spraw, które wynikały nie z zawiedzionego uczucia, ale zwykłego okrucieństwa. Jak na przykład morderstwo starszej pani z Jasła, która została brutalnie zabita, w zasadzie, dla zabawy. Możemy też przeczytać o dwóch chłopcach, którzy stracili życie, bo osiedlowi chuligani uznali jednego z nich (niesłusznie zresztą) za kapusia albo o sprawie księdza Jacka i jego pedofilskich zapędach.

 

Autorka najczęściej zaczynała od opisywania pozornie niewinnych początków, później przechodziła do zbrodni i na końcu nadchodził czas na proces. Zazwyczaj każdą sprawę opisywała na 3–4 stronach, jedynie kilku poświęciła trochę więcej uwagi. W sumie w zbiorze zawarła kilkadziesiąt reportaży.

 

Miłość, zbrodnię i karę czyta się raczej powoli. Z jednej strony lekturę utrudnia typowo sądowe słownictwo, mnogość postaci oraz inicjałów, z drugiej – powoduje to nagromadzanie świadectw ludzkiego okrucieństwa. Niemniej jednak polecam osobom zainteresowanym. Pani Helena wykonała kawał dobrej, reporterskiej roboty, zbierając wszystkie te historie w jednym miejscu.

 

A wydawnictwu należy się plusik za pomysłowe zapakowanie książki.

 

 

 

 

 

Helena Kowalik, Miłość, zbrodnia, kara

wydawnictwo Muza, Warszawa 2016

liczba stron: 416