Czasami słowa nie wystarczają...

Ula Michalik
Ula Michalik
Kategoria książka · 8 marca 2016

 

Śmierć zazwyczaj powoduje, że stajesz się wspomnieniem, do którego miło czasami wrócić. Być może jest jakieś "po śmierci", ale nie tu. Na tym świecie umierasz, ale życie innych toczy się dalej i nie ma siły, która mogłaby to zmienić. Czas płynie... Właśnie, czas. Mówią, że leczy rany. Jednak co jeśli działa on na niekorzyść? Co, jeśli czas zamiast postępu, przynosi regres? I jak to określić, gdy najważniejsza osoba w życiu przestaje mówić?

 

Laura Brandon bardzo przeżyła śmierć ojca, do którego była wyjątkowo przywiązana, gdyż zaszczepił w niej pasję do gwiazd i pomagał ją rozwijać. Na łożu śmierci wymusił on na córce obietnicę zaopiekowania się tajemniczą kobietą, której opłacał pobyt w Domu spokojnej starości, jednak nie widywał się z nią i nigdy nie wspominał, że się znają. Laura postanawia odwiedzić Sarah Tolley, mimo definitywnego sprzeciwu jej męża. Sarah okazuje się przemiłą starszą panią z alzheimerem, która pamięta tylko odległą przeszłość. Po powrocie do domu Laura zastaje swoją pięcioletnią córkę Emmę na schodach, zdruzgotaną i zapłakaną. Dziewczynka nie chce zdradzić, co się stało, więc kobieta musi sama się przekonać. Zastaje męża, od lat cierpiącego na depresję, martwego w ich sypialni. Emma była jedynym świadkiem samobójstwa, na skutek szoku dziewczynka całkowicie przestała mówić. Laura w tej ciężkiej sytuacji jest sama, gdyż każdy wkoło wychwala jej męża i uważa go za wzór do naśladowania. Czy zasłużenie?

 

Po śmierci ojca, po śmierci męża, życie Laury i Emmy musi toczyć się dalej, jednak nastąpiły niewyobrażalne zmiany. Laura nie pracuje już tyle, ile miała w zwyczaju, a Emma z roześmianej, rozgadanej i śmiałej zamienia się w cichą i wycofaną dziewczynkę, której terapia nie pomaga przywrócić mowy. Jak dojść do tego, o czym myśli dziecko? Jak rozpoznać, co jest rzeczywistą przyczyną traumy, gdy nie chce się z nikim komunikować – nawet z własną matką? Terapeutka Emmy proponuje włączyć do terapii mężczyznę, prawdziwego ojca Emmy, który nie wie nawet o jej istnieniu. Odpowiedź Dylana jest zaskakująca. Niewielu ludzi zdobyłoby się na taką odwagę, jak bohaterowie książki Diane Chamberlain Chcę cię usłyszeć.

 

Kobiety lubią czytać historie przepełnione emocjami. Cóż, już takie jesteśmy, że potrzebujemy się czasami napłakać, naśmiać i namyśleć o stu rzeczach na raz. W książce Chcę cię usłyszeć nie brakuje tego, co kobiety lubią najbardziej. Z łatwością możemy wczuć się w sytuację Laury, która nie różni się niczym od przeciętnej matki i żony, za wyjątkiem zamiłowania do gwiazd. Jest naukowcem, pracoholikiem, przez co mąż zarzuca jej, że zaniedbuje rodzinę, która powinna być najważniejsza. Laura jednak tak nie uważa, stara się na swój sposób poświęcać dużo uwagi ukochanym osobom. Wspiera Raya w pisaniu książki i trwa przy nim w chorobie, zabiera często Emmę w ciekawe miejsca, gdzie akurat ma mieć spotkanie zawodowe, do tego opiekuje się umierającym ojcem. Jednym słowem, daje radę. Ale która z nas nie ma na głowie tysiąca różnych rzeczy? Kobiety z natury są ambitne i angażują się całą sobą w każdą sprawę. Problem pojawia się, gdy Laura traci oparcie bliskich osób, zostając tylko z córką. Okazuje się, że musi porzucić wszystko, co robiła do tej pory, by poświęcić uwagę tylko Emmie. Jak do tej pory udawało jej się wszystko ze sobą połączyć, tak teraz nie potrafi poradzić sobie z własnymi emocjami. Na jej przykładzie widzimy idealnie, że każda osoba – nawet najsilniejsza – potrzebuje wparcia innych ludzi, potrzebuje czuć się częścią czegoś. 

– Trochę jakby... się pogubiłem. Wypadek uświadomił mi, że moje życie... że każde życie jest tylko przelotnym błyskiem na ekranie wieczności.

(...)

– Trudno być astronomem i nie zdawać sobie z tego sprawy (...). Człowiek patrzący w gwiazdy szybko odkrywa, jak niewiele znaczy.

Niemniej ważny jest wątek Sarah Tolley, która z każdym spotkaniem coraz bardziej otwiera się przed Laurą. Kobieta opowiada historię swojego życia, która z czasem zaczyna być coraz bardziej tajemnicza i intrygująca, bowiem pracowała w jednym z najlepszych szpitali psychiatrycznych, u najznamienitszego doktora. Historie chorej na alzheimera wydają się niedorzeczne i zupełnie wyrwane z kontekstu. Czekałam z niecierpliwością na kolejną opowiastkę Sarah, a łączenie ze sobą poszczególnych faktów było wyzwaniem i przyjemnością zarazem. Ogromną zaletą książki Diane Chamerlain jest umiejętne łączenie wątków, dzięki czemu żaden z nich nie wydał się banalny i drugoplanowy. Poza tym myślę, że zakończenie książki nie było ani trochę przewidywalne, do ostatniej strony musiałam zastanowić się nad pewnymi rzeczami i gdy już dotarłam do końca, byłam zaskoczona rozwiązaniem historii, jaką może napisać albo życie albo utalentowany autor. Okazało się jednak, że ludzie często nie są tymi, za kogo się podają. Autorka porusza temat bardzo popularny w wyjątkowy sposób: zło, wykorzystanie, kłamstwa, wątpliwie zasłużony szacunek... Dzięki emocjonalnemu związkowi z Laurą, Sarah, Emmą i pozostałymi bohaterami koniec powieści przyniósł bezgraniczną radość, łzy wzruszenia i jednocześnie zawód, że to już koniec. 

Co tu dużo mówić... Postanowiłem żyć z dnia na dzień. Nie myślałem o przyszłości. Nie miałem żadnej pewności, że nadejdzie, więc po co się nią przejmować? (...) Tyle że potem poznałem Emmę. (...) Trudno być rodzicem i nie myśleć o przyszłości.

Diane Chamerlain, Chcę cię usłyszeć

Przekład: Agnieszka Barbara Ciepłowska

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2016

Stron: 456