Małe potknięcia (Mariusz Zielke, Formacja trójkąta)

Adrian Jaworek
Adrian Jaworek
Kategoria książka · 21 stycznia 2016

Książki, które są nierówne, trudno się czyta. Nie mam na myśli samego kształtu, tylko narrację i konstrukcję fabularną. Czasem odnoszę wrażenie, że pewne fragmenty powinny zostać wycięte w trakcie redakcji, a zdarzały się sytuacje, w których wyrzucenie połowy fabuły poprawiłoby przyjemność z lektury. Po przeczytaniu Formacji trójkąta biję się z różnymi myślami, niektóre dotyczą właśnie skreślania.

 

Mariusz Zielke napisał coś ciekawego. Ma świetny rytm narracji i potrafi omotać czytelnika, ale zdarzają mu się poważne wpadki. W Formacji trójkąta jest tak, z co prawda nielicznymi, fragmentami erotycznymi. Brzmią one nie tyle przaśne, co kiepsko. Mało w nich dynamizmu, widać tutaj wyraźną blokadę, która wynika z trudnej sztuki poruszania się pomiędzy pornografią i erotyką. Początki opisów wskazują na to pierwsze, ale później autor zaczyna się wycofywać, stara się złagodzić charakterystykę akcji i to, co miało się stać podniecającym wątkiem, przeobraża się w niezdecydowany akapit. Gdyby wyrzucić lub po prostu „zakropkować” te fragmenty, to Formacja trójkąta na pewno by na tym skorzystała. To jest bardzo dobra książka, ale są w niej potknięcia, które burzą przyjemność z lektury.

 

Trzeba podkreślić to, że Mariusz Zielke ubiera krytykę społeczną w strój powieści kryminalnej. Z całej siły uderza w nieudolność polskiej klasy politycznej, w skorumpowanych urzędników oraz niejasne powiązania biznesu i przestępczości zorganizowanej. Konstruuje przy tym trójkę interesujących bohaterów. Czytelnik śledzi losy Bartka Milika, dziennikarza, ale takiego z krwi i kości, a nie jakiegoś bladego mediaworkera, Marty, świetnie wyszkolonej agentki ABW oraz Grega, polskiego policjanta idealisty. Zestaw ten nie jest szczególnie oryginalny, raczej realizuje aktualnie modny układ postaci w nowoczesnych powieściach kryminalnych. Jednak Mariusz Zielke czyni coś interesującego – ten znany i trochę już oklepany schemat, uzupełnia wątkami znanymi z polskiej kultury oraz polityki. To wnosi świeżość i sprawia, że czytelnik jest w stanie związać się z postaciami, ponieważ stają się one wielowymiarowe, a nie od dziś wiadomo, że w kryminalne najgorsi się papierowi bohaterowie.

 

Starcia różnych charakterów oraz interesów sprawiają, że narracja w Formacji trójkąta jest dynamiczna. Mariusz Zielke opiera swoją fabułę na różnych punktach zapalnych. Wykorzystuje do tego różne stereotypy, czasem nawet narodowe. Świetnie bawi się niechęcią Polaków do Rosjan, gra z naszymi ponowoczesnymi lękami i odrazami, a jednocześnie pamięta o zachowaniu solidnej konstrukcji narracyjnej. Formacja trójkąta to świetnie napisana opowieść, która – niestety – kilka razy się potknęła. Warto sięgnąć po ten kryminał, ponieważ pokazuje, że polscy autorzy są w stanie wykorzystać ten gatunek w sposób inspirujący. I na dodatek trochę ponabijać się z naszego postmodernistycznego nastawienia oraz napiętnować polskie nieudolności.

 

Gdyby nie ta kiepska erotyka, to byłbym zachwycony. A tak jestem zadowolony i odkładam książkę na półkę. 

 

Mariusz Zielke, Formacja trójkąta

Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2013

391 stron, okładka miękka