pozostań... Grzegorz Szafoni - wrażenia po lekturze

Mi Lo
Mi Lo
Kategoria książka · 10 stycznia 2016

Lubię książki tradycyjne, kuszące swoją fizycznością, intrygującą okładką lub tytułem. A tomiki z poezją szczególnie: za ich zawartość, zwartość, za wartościowe wiersze, wersy i wszystkie niewymowne niespodzianki.

 

I oto mam w ręku zbiorek, a właściwie zbiór wierszy autorstwa Grzegorza Szafoniego wydany przez wydawnictwo KryWaj. Nie ocenia się książki po okładce, a ja dodam: na szczęście, ponieważ pozostań… to mnóstwo jakże trafnych obserwacji spisanych przez obdarzonego talentem poetę.

 

Całość rytmicznie prowadzi nas przez trzy rymujące się bardziej lub mniej dokładnie części. Ryzykowny zdawałoby się zabieg w czasach niepodzielnego panowania topornego wiersza białego, bo może kojarzyć się z portalowym fiu bździu dla gimnazjalistów szukających bezpiecznego ujścia dla nadmiaru emocji. Ale to akurat czytelnicy ocenią samodzielnie.

 

Na wejście mamy słowa “banałem kreślone” z uwielbieniem prostych wierszy i mądrością czarno-białą, którym można spokojnie przyklasnąć. Taka jest właśnie młodość, zieloność i nachalna chwilami świeżość myślenia całkiem trafnie oddana przez autora.

Myślę “miłość ” i oto: czy chcę czy tego nie chcę zakocham w pani się po uszy.

Nie mam wątpliwości, że jest wiele spraw, które krążą nad głową czekając, aż nadejdzie ten właściwy moment i zostaną spisane dokładnie, mimo że wiersze psują się od głowy, to można załapać się na budzenie świata lewą nogą w bezludnej ciszy na polanie.

 

W strefie wieku średniego zdrowo rozgrzany zatrzymałem się na dłużej. “osobiście osobliwe“ czytałem, czytałem i wracałem, bo to moim zdaniem najciekawsza część i mogę z czystym sumieniem powiedzieć:

 

Czytelniku! Nie mam najmniejszego zamiaru grymasić skoro wiem, że Grzegorz ma piękny dystans również do siebie i nie zawaha się napisać:

czas niewiele potrafi dziś znaczyć

urodziny mam zawsze na wiosnę

może kiedyś mi mamo wybaczysz

wiersze które są takie żałosne

Z tym ostatnim wersem absolutnie się nie zgadzam, a tego, czy poeta nigdy nie dorasta po prostu nie wiem, ale podoba mi się różnorodnych i klarowność obrazów serwowanych odbiorcy, a także wyważone przesłanie:

wiem że dziś na tyle mogę być szczęśliwy

ile najsmutniejsze z mych kochanych dzieci

Jest tam również wolne miejsce przeznaczone na wiersz czytelnika. Dodam, że zbędne, bo przecież tych wierszy mamy tam dużo i jakiś dodatkowy byłby jedynie kwiatkiem do kożucha.

śmierć nie znosi kłamstwa i denerwuje się na starość

nie ma co wierzyć proszę państwa że jest nagrodą albo karą

tak rozpoczyna się część “boskie nieboskie“, czyli niebanalna rzecz o starości.

Wolałbym, by to był ładny akcent wieńczący zbiór Grzegorza Szafoniego, ale autor zdecydował inaczej i prowadzi nas przez piekło poetów zgodnie z myślą skierowaną do Stwórcy:

obdarz mnie Panie takim piekłem w którym poezją będą grzeszyć

i wcale nie czeka, aż przypłynie arka, bo nie ma jeszcze pewności, czy takowa się pojawi.

 

Ja też nie mam, ale wiem, że następny tomik z przyjemnością przeczytam. Nie będę dłużej męczył i kadzić też nie chcę. Jedynie proszę designerkę o staranniejsze wykonanie okładki następnego tomiku, bo grafika pozostań… woła o pomstę do nieba.

 

 

 

Grzegorz Szafoni, pozostań...

Wydawnictwo: KryWaj, Koszalin, 2015

Stron: 76

-------------------------------------------------

Na zdjęciu Grzegorz Szafoni (po prawej) z Michałem Domagalskim, który prowadził jego wieczorek poetycki na jednym ze zlotów Wywroty.