Lubię książki tradycyjne, kuszące swoją fizycznością, intrygującą okładką lub tytułem. A tomiki z poezją szczególnie: za ich zawartość, zwartość, za wartościowe wiersze, wersy i wszystkie niewymowne niespodzianki.
I oto mam w ręku zbiorek, a właściwie zbiór wierszy autorstwa Grzegorza Szafoniego wydany przez wydawnictwo KryWaj. Nie ocenia się książki po okładce, a ja dodam: na szczęście, ponieważ pozostań… to mnóstwo jakże trafnych obserwacji spisanych przez obdarzonego talentem poetę.
Całość rytmicznie prowadzi nas przez trzy rymujące się bardziej lub mniej dokładnie części. Ryzykowny zdawałoby się zabieg w czasach niepodzielnego panowania topornego wiersza białego, bo może kojarzyć się z portalowym fiu bździu dla gimnazjalistów szukających bezpiecznego ujścia dla nadmiaru emocji. Ale to akurat czytelnicy ocenią samodzielnie.
Na wejście mamy słowa “banałem kreślone” z uwielbieniem prostych wierszy i mądrością czarno-białą, którym można spokojnie przyklasnąć. Taka jest właśnie młodość, zieloność i nachalna chwilami świeżość myślenia całkiem trafnie oddana przez autora.
Myślę “miłość ” i oto: czy chcę czy tego nie chcę zakocham w pani się po uszy.
Nie mam wątpliwości, że jest wiele spraw, które krążą nad głową czekając, aż nadejdzie ten właściwy moment i zostaną spisane dokładnie, mimo że wiersze psują się od głowy, to można załapać się na budzenie świata lewą nogą w bezludnej ciszy na polanie.
W strefie wieku średniego zdrowo rozgrzany zatrzymałem się na dłużej. “osobiście osobliwe“ czytałem, czytałem i wracałem, bo to moim zdaniem najciekawsza część i mogę z czystym sumieniem powiedzieć:
Czytelniku! Nie mam najmniejszego zamiaru grymasić skoro wiem, że Grzegorz ma piękny dystans również do siebie i nie zawaha się napisać:
czas niewiele potrafi dziś znaczyć
urodziny mam zawsze na wiosnę
może kiedyś mi mamo wybaczysz
wiersze które są takie żałosne
Z tym ostatnim wersem absolutnie się nie zgadzam, a tego, czy poeta nigdy nie dorasta po prostu nie wiem, ale podoba mi się różnorodnych i klarowność obrazów serwowanych odbiorcy, a także wyważone przesłanie:
wiem że dziś na tyle mogę być szczęśliwy
ile najsmutniejsze z mych kochanych dzieci
Jest tam również wolne miejsce przeznaczone na wiersz czytelnika. Dodam, że zbędne, bo przecież tych wierszy mamy tam dużo i jakiś dodatkowy byłby jedynie kwiatkiem do kożucha.
śmierć nie znosi kłamstwa i denerwuje się na starość
nie ma co wierzyć proszę państwa że jest nagrodą albo karą
tak rozpoczyna się część “boskie nieboskie“, czyli niebanalna rzecz o starości.
Wolałbym, by to był ładny akcent wieńczący zbiór Grzegorza Szafoniego, ale autor zdecydował inaczej i prowadzi nas przez piekło poetów zgodnie z myślą skierowaną do Stwórcy:
obdarz mnie Panie takim piekłem w którym poezją będą grzeszyć
i wcale nie czeka, aż przypłynie arka, bo nie ma jeszcze pewności, czy takowa się pojawi.
Ja też nie mam, ale wiem, że następny tomik z przyjemnością przeczytam. Nie będę dłużej męczył i kadzić też nie chcę. Jedynie proszę designerkę o staranniejsze wykonanie okładki następnego tomiku, bo grafika pozostań… woła o pomstę do nieba.
Grzegorz Szafoni, pozostań...
Wydawnictwo: KryWaj, Koszalin, 2015
Stron: 76
-------------------------------------------------
Na zdjęciu Grzegorz Szafoni (po prawej) z Michałem Domagalskim, który prowadził jego wieczorek poetycki na jednym ze zlotów Wywroty.