Współczesny dramat francuski pióra Koffi Kwahule ma w sobie wiele cech dramatu należącego do nurtu brytyjskiego nowego brutalizmu. Podobnie jak angielscy pisarze, Kwahule buduje pełną napięcia historię. Stworzona przez niego rzeczywistość nie ma w sobie nic z romantycznych komedii miłosnych. Nema to sztuka brutalna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, w której miłość przerywana jest przez przemoc. Autor stworzył dobre studium psychologiczne kobiet, nad którymi znęcają się mężowie.
Sztuka Nema, to próba przedstawienia złożonej rzeczywistości dwóch małżeństw, w których dochodzi do aktów brutalności. W tych dwóch żeńskich światach – Nemy i Idalii – mężowie są opresyjni. Mąż pierwszej, Nicolas, jest kwiaciarzem, który czerpie ogromną przyjemność z fizycznego znęcania się nad żoną. Nema jest gosposią u Idalii. Między tą parą w dramacie dochodzi do brutalnych scen gwałtu czy pobicia. Druga para to Idalia i Benjamin. Dobrze usytuowane małżeństwo z wyższych sfer. Oboje pracują w jednej agencji reklamowej. W tym związku wszystko zaczyna się psuć, kiedy Idalia dostaje awans. Mąż zaczyna odczuwać presję ze strony matki, która insynuuje mu, że to on powinien otrzymać stanowisko prezesa w firmie, a nie jego żona. Ta niezdrowa relacja matki z synem, ma negatywny wpływ na małżeństwo Idalii. Kobieta zaczyna się czuć niedoceniania. Mąż wytyka jej różne rzeczy jak to, że utyła, czy, że nie potrafi zarządzać firmą. Benjamin czując, że traci pozycję głowy domu wdaje się w romans z sekretarką żony. Narastająca frustracja Benjamina zostaje uwolniona poprzez uderzenie Idalii. Jego negatywne nastawienie osiąga szczyt, kiedy wynajmuje Nicolasa, aby nastraszył Idalię i tym samym „podkopał” jej poczucie pewności. Niestety, porywczy Nicolas gwałci Idalię, przez co ona zamiast szukać oparcia w mężu po napaści, ucieka od wszelkich cielesnych zbliżeń. Omamiony chęcią zemsty Benjamin gwałci Idalię. Kiedy ta ucieka przed jego ponownym dotykiem, pojawia się Nema, która zabija Benjamina nożem.
Ciekawy jest sam tytuł sztuki, który wskazuje nam imię tylko jednej kobiety. Zupełnie jakby od początku autor chciał wskazać, kto będzie główną postacią dramatu. Zastanowić się można, czy właśnie pełna kompleksów, cicha i zastraszona kobieta nie jest katalizatorem tragedii. Gdyby nie to, że pracowała w domu Idalii, gdyby nie jej bliska relacja z Panią domu problemy małżeńskie nie wyszłyby na światło dzienne. Wtedy gwałt Benjamina pozostałby prywatną małżeńską sprawą, a Idalia stałaby się kolejną wycofaną i zastraszoną kobietą – zupełnie jak Nema. Można również przypuszczać, że postać Nemy miała w pewien sposób sprawować pieczę nad przyszłością Idalii. W końcu pani prezes zajęła się służącą, kiedy ta przychodziła do pracy pobita i z ranami. Nema mordując męża Idalii spłaciła tym samym swój dług. Jednak sztuka kończy się bardziej wyrazistym zwrotem akcji. Mianowicie to Idalia dzwoni na policję i przyznaje się do zamordowania męża. Co sprawiło, że Idalia przejęła na siebie winę służącej? Czyżby łączyła je tak mocna więź? Możemy jedynie przypuszczać, że kobieta nie chciała, aby Nema szła do więzienia, zostawiając syna pod opieką porywczego Nicolasa. Autor pozostawił otwarte zakończenie. Jaki los dopiszemy kobietom, zależy od naszej wyobraźni.
Warto zastanowić się również na zupełnie inną kwestią. Czy w dramacie Koffi Kwahule, gdzie kobiety są zdominowane przez mężczyzn, bite i poniżane możemy mówić o feminizmie? W pewnym sensie tak. Bohaterki walczą o swoje prawo do wolności, jednak ich walka jest mało skuteczna. Ich determinacja pozbawiona jest iskry samozaparcia. Wzbiera się w nich bunt, jednak jest on tylko chwilowy. Świadome swojej sytuacji kobiety nie są w stanie zawalczyć o swoje prawa, przez co popadają w błędne koło. Nema, jest sztuką, w której nie ma niepotrzebnych napięć czy dialogów. Wszystko w dramacie funkcjonuje na wysokim poziomie gry z emocjonalnością. Gdyby nie wyraźne i mocne zachowania bohaterów, opisane przez Kwahule, moglibyśmy mówić o dramacie społecznym, który chce ponownie zasygnalizować problem bitych żon. Jednak tekst wychodzi poza schemat kampanii społecznych. Utwór swoją dramaturgią porusza, nie tylko realne sytuacje, ale również te emocjonalnie zindywidualizowane. To, że Kwahule nakreślił nam szerszy kontekst życia małżeństw sprawia, że czytając tekst możemy się bardziej „wczuć” w tę historię - nie pozostaje nam ona obojętna, ponieważ czytamy losy osób dobrze nam przedstawionych – prawie, że znanych.
Dlatego tym bardziej dziwi zachowanie Idalii. Z pozoru szczęśliwa pani prezes, jednym telefonem przekreśla swoją karierę. Być może tak mocno wpłynęło na nią okrucieństwo męża, że po jego śmierci poczuła się winna tej sytuacji? Jak już zostało powiedziane, zakończenie dramatu jest otwarte. To czy losy kobiet dalej będą przygnębiające, zależy od czytelnika. Jedno jest pewne, realność i dosłowność tekstu pozwala na snucie wielu scenariuszy dalszego życia Nemy i Idalii.
Koffi Kwahule, Nema, tłum. Jan Nowak, Poznań 2015
wydawnictwo Dram Edition