Lamety, jak przystało na choinkowe ozdoby, mienią się znaczeniami, pobłyskują i pobrzmiewają różnymi odcieniami słów. I przyświecają ludzkim przygodom w tym najlepszym ze światów. Czy lamentują? Tego się po nich nie pozna. "Co wolno ufać o pogodnym kłamstwie, gdy lutuje rozklepany świat?" – pyta Sendecki i, jak zwykle, odpowiedź pozostawia czytelnikowi.
Z tymi pytaniami zmierzyła się Ilona Podlecka w szkicu poświęconym książce, w którym zwraca uwagę również na klimat całego tomu:
W tej przestrzeni panuje noc, na ulicy gra czarny śnieg; śnieg śpi, kwitnie, marznie i istnieje na więcej jeszcze sposobów, i te Sendeckiego sceny z życia śniegu to chyba najlepsze, co można przeczytać u schyłku jesieni. I w końcu to jest noc, pośrodku której można stanąć i rozejrzeć się dookoła: 'Tędy mieszkam Tam widzę / Tamtędy jest czas.
Podobne aspekty Lamet, w tym kwestie językowe oraz intertekstualność, akcentuje w swoim eseju Andrzej Frączysty:
Horyzont pisarstwa Sendeckiego wydają się wyznaczać dwie perspektywy: świadomość własnego silnego zakorzenienia w danej kulturze, jej tekstach, głębokiego nieraz powinowactwa z jej twórcami, a z drugiej strony wiara w autonomiczność każdego poetyckiego głosu.
Marcin Sendecki urodził się w 1967 roku w Gdańsku. W latach 80. i 90. był związany z pismem "bruLion", później przez wiele lat z tygodnikiem "Przekrój". Opublikował kilkanaście zbiorów poezji. Z Portem i Biurem Literackim związany jest od samego początku. Mieszka w Warszawie. Jego utwory tłumaczono na wiele języków.