Pyszne do pudełka to kolejna książka współautorki bestsellera Pysznie bez glutenu. Grażyna Bober-Bruijn, bo o niej mowa, dzięki wydawnictwu Muza, prezentuje nam swoje przepisy i pomysły na "podróżne" posiłki.
Nie jest to typowa książka kucharska. Nie ma tu wypisanych przepisów, w których sztywno trzeba się trzymać ilości podanych składników. Autorka zachęca nas do własnych poszukiwań. Pragnie, byśmy sami odnaleźli swoje ulubione smaki czy rodzaje potraw. Pozycja ta, ma być głównie inspiracją, a podane w niej przepisy są bazą i pomagają nam podczas codziennych zmagań w kuchni.
Z niedługiego wstępu, dowiadujemy się, jak najlepiej przechowywać i przygotowywać posiłki. Chodzi o zamrażanie, podgrzewanie i tego typu czynności, które pozwolą nam zaoszczędzić czas. Dla mnie były to sprawy oczywiste, niczego się nie nauczyłam, więc ten rozdział w ogóle mógłby nie istnieć. Jednakże mam świadomość, że po lekturę mogą sięgnąć osoby, które nie mają pojęcia o gotowaniu i przebywanie w kuchni jest im obce. Dla nich, ten krótki wstęp będzie jak znalazł. Z pewnością pomoże im rozpocząć kulinarną przygodę i przejść dalej, do przepisów.
Publikacja podzielona jest na dziewięć działów tematycznych. Chciałam powiedzieć, że klasycznie, ale mijałoby się to z prawdą. Z klasycznych kategorii mamy tu tylko: zupy, sałatki i słodkie wypieki. Nie widziałam nigdy kategorii: klopsy, ale i tak największym zaskoczeniem był dla mnie rozdział pierwszy: jajka. Tak więc, nic tutaj nie jest standardowe, co też czyni tę publikację na swój sposób wyjątkową.
Przed każdym rozdziałem jest krótki wstęp. Na przykład możemy się dowiedzieć, że jajko jest wartościowe według dietetyków i przeczytać o zastosowaniu jajek w Japonii. Takie krótkie wzmianki, trochę ciekawostki. Wszystko mieści się na jednej stronie, także treści za dużo w książce nie mamy.
Jeśli chodzi o same przepisy to z pewnością nie są one zbyt skomplikowane. Dobre na początek kuchennych zabaw. Dobre też "do pudełka", bo w końcu o tym jest książka. Bułka z jajecznicą z pewnością nie należy do dań wykwintnych, ani też skomplikowanych. Natomiast może okazać się świetnym pomysłem na drugie śniadanie do szkoły lub pracy, albo też inspiracją, którą można rozwinąć i zrobić naprawdę rewelacyjną kanapkę na bazie tego pomysłu.
Co ciekawe, wszystkie przepisy mają jedną wspólną cechę. Otóż każde z tych dań można zamrozić. Autorka specjalnie wybrała takie posiłki, aby móc przygotować je, schować do zamrażalnika i wyjąć, gdy przyjdzie nam na to ochota. Ten zabieg jest bardzo praktyczny i pomocny na co dzień. Sama stosuję go od lat, dlatego też sporo przepisów z tej publikacji przypadło mi do gustu.
Niewątpliwą zaletą książki jest samo jej wydanie. Tutaj wielki ukłon w kierunku Muzy. Przyjemny, matowy papier z tym cudownym, charakterystycznym zapachem nowości. W dodatku mnóstwo kolorowych zdjęć. Chyba nie skłamię mówiąc, że jest tu więcej zdjęć niż przepisów. Wyraziste, barwne, sprawiające, że ślinimy się do książki i mamy ochotę jak najszybciej udać się do kuchni.
Pyszne do pudełka ma jedną olbrzymią wadę. Brak indeksu to coś, co okropnie mnie irytuje i utrudnia w korzystaniu z książki. Mamy tutaj wyłącznie spis treści, podzielony na kategorie. Dzięki niemu wiemy, jaka potrawa, gdzie się znajduje. Niestety, nie mamy możliwości wyszukiwania dań po konkretnych, występujących w nich produktach. Indeks jest główną rzeczą, na jaką zwracam uwagę przy tego typu publikacjach. Tutaj go nie ma, nad czym bardzo ubolewam.
Poza tym mankamentem nie mam nic więcej do zarzucenia. Jest to pozycja idealna dla kogoś, kto dopiero rozpoczyna zabawę w gotowanie. Dla tych wprawionych w kuchni, niektóre rzeczy mogą być inspiracją, jednakże dużo z nich będzie po prostu dziwna i banalna. Przy kilku przepisach zaczęłam się zastanawiać czy nie jest to książka dla dzieci, ale nie jest. Stanowi inspirację, a o to właśnie autorce chodziło. Zatem można powiedzieć, że udało jej się osiągnąć zamierzony cel.
Pyszne do pudełka, Grażyna Bober-Bruijn
Muza
2015