Katarzyna Misiołek – Ostatni dzień roku

Tysyfone
Tysyfone
Kategoria książka · 24 października 2015

Rocznie gnie w Polsce około 15–20 tysięcy osób. Większość w ciągu kilku dni znajduje się niedaleko od domu, ale są takie osoby, które znikają na dobre. Każdy kiedyś słyszał o podobnym przypadku. Kobieta wyszła z mieszkania jedynie z kluczami i portfelem, nie zabrała torebki, ani żadnych rzeczy osobistych. Przepadła bez śladu. Myślimy sobie wtedy „to straszne, ale dobrze, że mnie nie dotyczy”. A co gdyby taka sytuacja przydarzyła się nam? Matka, mąż, szwagier, siostra, wujek – co gdyby któraś z tych osób pewnego razu zniknęła bez śladu?
 

Magda ostatniego dnia roku szykowała się na sylwestrową imprezę, w ogóle nie przeczuwając tego, co ma nastąpić. Wizyta szwagra na zawsze zmieniła jej życie. Nagle okazało się, że jej siostra – Monika, zniknęła. Roztrzęsiony szwagier nie wie, co robić. Razem z chłopakiem Magdy – Bartkiem, rezygnują z imprezy i sylwestrową noc spędzają na wizytach we wszystkich szpitalach w mieście. Niestety nie znajdują Moniki. Już w nowym roku zgłaszają sprawę na policję, a ich życie nagle zmienia się w koszmar.

 

Ludzie giną codziennie. Słyszymy o tym w radiu lub telewizji, czasem w najbliższym otoczeniu. Sporo kryminałów i różnego rodzaju thrillerów wykorzystuje ten motyw. Ostatni dzień roku określiłabym jako powieść obyczajową. Pisana z perspektywy kobiety, jest chyba kierowana głównie do czytelniczek, choć nie ma większych przeszkód, żeby sięgnął po nią mężczyzna. Jednak jeśli ktoś spodziewałby się wątku kryminalnego, z góry mówię – nie dostanie go. Autorka skupia się na codzienności siostry zaginionej. Opisuje jak jej uporządkowane i w miarę szczęśliwe życie rozpada się na kawałki. Jako że Magda jest związana emocjonalnie ze szwagrem, mamy też wgląd w to, jak radzi sobie on i oczywiście rodzice dziewczyny. Prywatni detektywi, jasnowidze, szarlatani – nic i nikt nie jest w stanie odnaleźć Moniki, choć jej najbliżsi chwytają się każdego możliwego sposobu.

 

Katarzyna Misiołek opisała mnóstwo destrukcyjnych zachowań głównej bohaterki, poczynając od rzucenia studiów, przez oddalenie się od znajomych i przygodny seks, a kończąc na zaburzeniach odżywiania. Najgorsza w zaginięciu bliskiej osoby jest niepewność, która nie pozwala na normalne funkcjonowanie. Rodzina ciągle ma nadzieję, że zaginiona osoba wreszcie się odnajdzie. Mijają lata, a ona nadal gdzieś tam jest, choć zmienia się w coś innego. Autorka postawiła w swojej książce ciekawe pytanie – czy lepsza dla zaginionej osoby jest śmierć czy trafienie w ręce psychopaty? Jeśli chcecie wiedzieć, która z tych dwóch rzeczy przytrafiła się Monice (a może zdarzyło się jeszcze coś innego), koniecznie przeczytajcie Ostatni dzień roku.  

 

Katarzyna Misiołek wybrała na książkę dość ważny problem i opisała go z należytą troską o szczegóły. Znajdziecie w tej powieści dużo emocji, bo i temat jest emocjonalny. Osobiście czegoś mi w niej brakowało, choć nie do końca wiem czego. Może jakiegoś większego napięcia? Nie wiem, ale całość jest przyzwoita i jeśli lubicie powieści obyczajowe poruszające trudne tematy, na pewno wam się spodoba.

 

Katarzyna Misiołek, Ostatni dzień roku

Wydawnictwo: Muza, 2015

Liczba stron: 448