Tak, świat jeszcze nigdy nie był taki mały, a egzotyka tak bliska. Marysia i Burek nie muszą już wyjeżdżać na Cejlon, bo oto teraz Cejlon przyjechał do nich i jest na wyciągnięcie ręki.
"Hawaikum” to słowo, którego nam brakowało. Opisuje nieopisane. Chwyta za nogi i powala na ziemię. A potem rozprawia się z tym, co być może przeczuwaliśmy, ale nigdy tego nie werbalizowaliśmy. „Hawaikum” to ten zgrzyt, gdy w przestrzeni – wizualnej, muzycznej, kulinarnej – odkrywamy fałsz. Bo przecież te wszystkie importy są brnięciem w obce nam konteksty i stwarzaniem ich na nowo(...)".
"Hawaikum" to zbiór tekstów opisujących rzeczywistość wokół nas i sposób, w jaki ją kształtujemy. Autorzy to w większości pracownicy naukowi, ale teksty są bardzo przystępne, rzeczowe i często dość zabawne. Co ważniejsze, lektura tych tekstów zmusza do refleksji na temat otaczającej nas przestrzeni i uświadamia jak bardzo każdą, nawet z pozoru nieistotną decyzją, wpływamy na ogólny obraz naszej małej ojczyzny. Wniosek, jaki płynie z lektury zabawny nie jest, bo wynika z niego, że chociaż chętnie przestrzeń wokół siebie kształtujemy i upiększamy, to robimy to bardzo nieudolnie. Nieudolność przejawia się chociażby w czerpaniu z kilku wzorców na raz, czasem zupełnie sobie obcych.
Jedni robią to celowo, myśląc, że im więcej, tym lepiej, a inni zupełnie nieświadomie. Motywy działania najczęściej są zawsze takie same: każdy chce stworzyć wokół siebie kawałek raju, w którym znajdzie chwilę wytchnienia. Łatwiej przecież ustawić kilka doniczek z tropikalną roślinnością na balkonie, niż wyjechać na egzotyczną wyspę. Egzotyka to pojęcie, które wciąż elektryzuje i pociąga, to także jeden z głównych tematów według którego organizujemy przestrzeń i wnętrze. Może to wynikać z naszego klimatu i faktu, że przez większość roku za oknem mamy szaro i ponuro, ale nie brakuje również bardziej śmiałej teorii, że to zwykła tęsknota i rekompensata za brak kolonii zamorskich w przeszłości.
Drugi temat, z którego czerpiemy pełnymi garściami to tradycja staropolska, której oczywiście nie znamy, ale co tam, skoro większość ludzi nie zna się na temacie, to też i większość nie pozna, że coś tu nie gra. Chyba, że ktoś przeczyta "Hawaikum", które otwiera oczy na fałsze i zgrzyty.
A zgrzyt najbardziej rzuca się w oczy w architekturze, gdzie panuje duża swoboda, by nie powiedzieć: wolna amerykanka. Dzięki temu na każdej szerokości naszego kraju, szczególnie wzdłuż dróg krajowych możemy spotkać np. wzorowane na góralskich chaty, które w większości regionów pasują jak kwiatek do kożucha. Co prawda, nikt ich nie stawia dla ozdoby, ale przecież nie pozostają bez wpływu na krajobraz. Podobnie jak inne, różnej maści lokale usługowe, które straszą nie tylko przejeżdżających turystów, ale i mieszkańców wsi, miasteczek i miast. Dzięki samowoli i dużej wyobraźni (tudzież jej braku) w każdym zakątku Polski znajdziemy choćby jeden budynek, który miał być piękny, ale wyszedł, jak wyszedł i teraz szpeci okolicę. U przyjezdnych takie cuda wywołują uśmiech politowania, a miejscowi cóż, prędzej czy później przyzwyczajają się do widoku dziwoląga i żyją dalej.
Marta A. Urbańska, autorka tekstu traktującego o architekturze, przyczyn takiego stanu rzeczywistości upatruje w braku tradycji i odpowiednich regulacji prawnych. Nie bez znaczenia jest również wzrost zamożności i potrzeba rozrywki, oczywiście w amerykańskim stylu. Dwóm ostatnim czynnikom zawdzięczamy wysyp bajkowych parków czy miasteczek westernowych, które made in Poland stają się hybrydami podobnymi do pierwowzorów tylko z nazwy. Okrutna to prawda, ale naśladować też nie umiemy. Pozostaje mieć nadzieję, że podpisana w kwietniu 2015 r. ustawa krajobrazowa chociaż częściowo powstrzyma trwający w najlepsze proces szpecenia przestrzeni.
Można by przymknąć oko na wygląd zewnętrzny budynków i skupić się na tym, co wewnątrz, tylko że tu wcale nie jest lepiej. Próby łączenia swojskiego z obcym, pańskiego z chłopskim czy tradycji z nowoczesnością bywają na tyle szalone, że nawet mało czujne oko szybko wyczuje fałsz. Pozostaje mieć nadzieję, że wyczulenie będzie początkiem zmiany na lepsze. Zmiany, która rozprawi się z samowolą i zmiany, po której przy żadnej drodze nie będzie straszył nadnaturalnych rozmiarów uśmiechnięty hot-dog zapraszający do pobliskiego baru; zmiany, po której rozpadające się budki przestaną rościć sobie prawo do zajazdów etc, etc.
"Hawaikum" to nie tylko interesujące teksty. Prawdziwą siłą tej książki są zdjęcia, które doskonale ilustrują tezy autorów, ale przede wszystkim pragnienia, ambicje i fantazje Polaków. Autorzy zdjęć przez dwa lata fotografowali efekty ludzkich starań i wysiłków w dążeniu do stworzenia sobie raju. Opisać tego nie sposób, to po prostu trzeba zobaczyć. A potem uśmiechnąć się na myśl, że przecież już się to widziało. Na żywo. I to nie raz. Tak, świat jeszcze nigdy nie był taki mały, a egzotyka tak bliska. Marysia i Burek nie muszą już wyjeżdżać na Cejlon, bo oto teraz Cejlon przyjechał do nich i jest na wyciągnięcie ręki.
Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna
Pod redakcją Moniki Kozień, Marty Miskowiec i Agaty Pankiewicz
Wydawnictwo Czarne, wrzesień 2015
-------------------------------------------------------
Wykorzystano zdjęcie ze strony Galeria Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie