Odnalazłem poezje skromną.
Poproszono mnie o zrecenzowanie debiutanckiego tomiku poezji Jakuba Pokojowczyka pod jakże znaczącym tytułemTik-tak.
Niestety, przy pierwszym czytaniu słowa przeciekły mi przez palce, zdawałoby się bez znaku. Nie pozostał na nich żaden ślad. Stało się tak, ponieważ popełniłem błąd, przeglądając najpierw wstęp, który skierował mnie na określone tory i wkleił ową poezję w pewne ramy. Zupełnie niepotrzebnie. Czasami wstępy są zbędne. Może lepiej pisać posłowie?
Odłożyłem tomik Jakuba Pokojowczyka na kilka dni, by wreszcie zajrzeć do niego ponownie. Tym razem bez ustawionej przez mądrości innych perspektywy.
I Bingo! Odnalazłem poezje skromną bez fajerwerków i niezrozumiałych zlepków niekoniecznie znanych słów, poezję ciepłą i mądrą, poezję zapamiętywalną. Chciałoby się rzec: niezwykle prostą życiowo. Choć w sumie to bardziej tomik miniatur niż wierszy, wracam do nie go często, by za każdym razem odnaleźć coś nowego: a to radość-przerwę w życiorysie czy też śmierć-przyszłą żonę.
Ilekroć czytam poezję Jakuba Pokojowczyka, podziwiam niebywałą umiejętność zawarcia wielu ważnych spraw w tak niewielu prostych słowach. Pastelowe obrazy autora pozostawiają miejsce dla wyobraźni czytelnika, dla jego marzeń i przemyśleń.
A przecież czasami właśnie o to chodzi w poezji, czasami właśnie dlatego po nią sięgamy, prawda?
Jakub Pokojowczyk, Tik-tak
Warszawska Firma Wydawnicza, 2015