Yoko Ogawa - japońska pisarka. Publikuje od 1988 roku. Laureatka wielu nagród literackich (nie tylko japońskich).
Co to jest literatura kobieca? Tworzona przez kobietę?
O kobietach? Dla kobiet? Nigdy nie przekonywał mnie ten podział. Wydaje mi się po prostu nieuzasadniony, sztuczny, wręcz dziwny. Nie tak dawno przeglądając internet, natrafiłem na krótki acz ciekawy artykuł. Jedna z najpoczytniejszych autorek romansów okazała się mężczyzną (pisarz przybrał kobiecy pseudonim z aprobatą wydawcy, celem zwiększenia sprzedaży). I jak tu mówić o literaturze kobiecej? Literatura jest albo wysokich lotów, albo dobra, albo... taka, którą lepiej pominąć milczeniem. Ocena zależna jest jednak od punktu widzenia.
Pozycje obyczajowe (zwane też romansami) jakoś szczególnie mnie nie przyciągały. Być może po części to wina niezbyt dobrej opinii na temat takich wydawnictw. Do przeczytania powieści Miłość na marginesie skłoniła mnie narodowość autorki.
O czym jest książka? 24-letnia bohaterka powieści cierpi na rzadką chorobę słuchu (głuchota czuciowo-nerwowa, chory słyszy dźwięki nieistniejące, a delikatne odgłosy wydają się bardzo głośne i sprawiają ból). Dolegliwości zaczęły się tuż po opuszczeniu kobiety przez męża. Bohaterka poznaje w szpitalu stenografistę Y. Zafascynowały ją jego palce. W miarę upływu czasu ich znajomość rozwija się. By poznać przyczyny choroby, wspólnie spisują wspomnienia (Y pisze, bohaterka mówi). Prowadzą swego rodzaju terapię przeszłości, w której kobieta niestety się zatraca. Prosta z początku historia komplikuje się niepostrzeżenie. Czytelnik może stracić orientację. Co jest jeszcze rzeczywistością, a co tylko wspomnieniem? Czy Y jest postacią „z krwi i kości” (takim się wydaje, ale „śledztwo” poprowadzone przez kobietę przynosi niespodziewane efekty) ? Czy odwzajemnia uczucie bohaterki? Czy to, co czuje kobieta to miłość czy tylko fascynacja? Ostatecznie bohaterka wraca do zdrowia i... wszystko pryska. Nie wiemy, co się stało ze stenografistą. Sen? Wspomnienie nieistniejących wydarzeń, w które wciągnęła się bohaterka? Nie znajdujemy konkretnych odpowiedzi. Jak z dźwiękami, które słyszy kobieta. Słyszy je, ale w rzeczywistości nie istnieją.
Ogawa prowadzi opowieść subtelnie. Lektura pozostawia pewien niechwytny niepokój. W sumie nic się nie wyjaśnia. Nie nazwałbym tej powieści wyszukanym studium psychiki, ale z pewnością poruszy „struny” duszy co wrażliwszych odbiorców. Mimo pozytywnego nastawienia „męczyłem” tę książkę dość długo. Znikoma ilość dialogów (mniej więcej do połowy powieści), leniwie rozwijająca się historia i swego rodzaju bezosobowość (mój mąż, Y, Z, tylko bratanek bohaterki jest przytoczony z imienia) tworzą pewien dystans. Dystans trudny „do przeskoczenia” przez Europejczyka, ale to tylko moje zdanie.
Grzegorz Cezary Skwarliński ©
Yoko Ogawa
Miłość na marginesie
Wydawnictwo W.A.B
Warszawa 2011
str. 272