Wojna w kosmosie wg Dana Abnetta

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Kategoria książka · 6 października 2012

Kosmiczne przygody krucjaty Adeptus Astartes to prawdziwa gratka dla wielbicieli space opera. Nadszedł dla nich czas na herezje Horusa.

 

Krucjata wojowników bezgranicznie wierzących w swoje wartości tak bardzo, że ich krzewienie uznają za swoją najważniejszą misję. Nawet jeżeli miałoby się to odbywać ogniem i mieczem. Znamy to z historii ludzkości?

 

Dan Abnett ukazuje przyszłość naszego gatunku, w której paranaukowe spojrzenie na rzeczywistość stało się dominujące. Jednak zamiast nieść ze sobą pokój i wyrozumiałość, doprowadza do misji niszczycielskiej w imię jedynie słusznej racji. Co więcej, zapatrzeni w swojego Imperatora wojacy nie dostrzegają w żaden sposób, jak blisko im do niszczonych przez siebie mieszkańców kolejnych planet.

 

W końcu nieśmiertelny wódz różni się tylko od Boga tym, że zabronił tak na siebie mówić. Na dokładkę ma syna Horusa (okrzykniętego Mistrzem Wojny), który – bądź co bądź – może przypominać także innych powszechnie znanych potomków boskich. Ale jeśli ktoś spyta, to Astartes – żołnierze Ludzkiego Imperium – gardzą religijnością. Pozornie nawet nie pozwalają na kult swego wodza.

 

Pozornie.

 

Ponieważ podświadomie wiedzą, że to wszystko grubymi nićmi szyte. Widać to świetnie za każdym razem, gdy walcząc o prawdę, próbują ją ukryć. Ważniejsza dla nich jest wymyślona poza faktami misja zjednoczenia całego wszechświata pod jednym sztandarem. Pod ich sztandarem nowej (nie)wiary.

 

Najlepiej czyta się Czas Horusa, kiedy Dan Abnett pozwala wielkim wojownikom dokonywać zdrady na samych sobie. Takiej, której oni sami nie zauważają. Dalej prężą się w swych przepełnionych dumą zbrojach, siejąc zniszczenie wśród mieszkańców kolejnych światów. A co tam? W końcu mają rację! A właściwie to walczą, bo... lubią walczyć.

 

Nadejdzie jednak zwątpienie. Nadejdzie opętanie. Nadejdzie potrzeba zrewidowania własnych stanowisk. Tak dzieje się w głowie Garviela Lokena, kapitana Dziesiątej Kompanii Legionu Wilków Luny, kiedy w trakcie wypełniania swoich żołnierskich obowiązków zetknie się z niemożliwymi do wyjaśnienia wydarzeniami.

 

Czas Horusa – część olbrzymiego i cały czas tworzonego cyklu Warhammer 40K: Herezje Horusa – to przede wszystkim wojenne potyczki odbywające się wśród mniej lub bardziej malowniczej kosmicznej scenerii. Jeżeli ktoś w SF lubi dźwięk oręża i śmigającej amunicji oraz męski świat niezwykłych wojowników przypominających do złudzenia herosów mitologicznych, to nie będzie się nudził. W tym przypadku Czas Horusa to perełka.

 

Jeżeli natomiast wolisz bohaterów... bardziej ludzkich, to spotkasz ich tu niewielu. Zdecydowanie mniej czasu Dan Abnett poświęca problemom szaraków. Nie pozbywa się ich całkowicie. Pomiędzy olbrzymami siejącymi zgrozę w szeregach wroga przemykają upamiętaniacze, mający za zadanie – jak sama nazwa ich funkcji wskazuje – upamiętnić wielkie wydarzenia.

 

Niech potomni wiedzą. Dan Abnett wie, że w ludzkich charakterach niewiele się zmieni. Wie, że potomnym pozwoli się wiedzieć tylko część prawdy. Na szczęście Czas Horusa nie jest tylko epopeją opowiadającą o bohaterskich czynach pod kosmiczną Troją. Dan Abnett potrafi podkopać wiarę w nieskazitelność bohaterów. To plus tej prozy.

 

Czas Horusa nie zawiedzie miłośników space opera.

 

© Michał Domagalski

 

Tytuł:Czas Horusa

Autor: Dan Abnett

Tytuł oryginału: Horus Rising

Wydawca: Fabryka Słów

Miejsce wydania: Lublin

Data wydania: 2012

Liczba stron: 548

Oprawa: miękka

Seria: Warhammer