„Poezja to nie jest takie brutalne rżnięcie piękna”

afronautix
afronautix
Kategoria książka · 27 kwietnia 2012

Arkadiusz R. Skowron w "ChmurnoRYJności w Synonimie Hipnozy" opowiada historie mogące wzbudzać mieszane uczucia, jednak zawsze będą to uczucia bardzo silne.

Dla regularnego bywalca portalu wywrota.pl lektura tekstów Skowrona, zebranych w trzecim w jego dorobku tomiku poezji, będzie raczej powtórką z literackiej rozrywki, niż odkrywaniem zupełnie nowej poezji. Jednak ChmurnoRYJność w Synonimie Hipnozy to książka bardzo niezwykła, którą warto mieć na półce i to nie tylko ze względu na wiersze.

 

Należę do ginącego gatunku „nośnikowych” fetyszystów. E-booki czytam z dużą niechęcią, muzyki najchętniej słucham z ładnie wydanych winylowych płyt, dlatego nigdy nie zabrałbym się za lekturę elektronicznej wersji książki Skowrona (również dostępnej w sprzedaży) i dlatego niezwykle cieszy mnie to, że mogę go „dotknąć” na papierze i to w bardzo atrakcyjnej formie.

Na stu trzynastu stronach, prócz wierszy, znajdziemy liczne ilustracje autorstwa Natalii Majki (rysunki i obrazy) oraz Kamila Myszkowskiego (fotografia otworkowa). Ich surrealna oniryczność zaprawiona kroplą witkacowskiej deliryczności (szczególnie widocznej w pracach Natalii) doskonale koresponduje z liryczną zawartością tomiku. Zniekształcenie, rozmazanie, wizyjność, zagadkowość, oddalenie od realistycznego obrazowania, to wspólny mianownik prac młodych autorów grafik i poety.

 

Poezja Skowrona nie jest twórczością łatwą, prostą, przejrzystą, oczywistą. Na dobrą sprawę jest przeciwieństwem właśnie takiej poezji. Język, pod którym ukrywa się poeta, jest królestwem jego własnej mowy, powstającym przez eksploatację możliwości jakie stwarza język polski. Od tytułowej „Chmurnoryjności...” po ostatnie wersy kończącego tomik „Przeglądu tygodnia...” co chwila napotykamy się na skowronowe neologizmy, „liRYCZNE” „zwierszenia”, „oniRYCZne” „gdzieśtamy”, dla niektórych „zaTRUTNE” wprowadzające nadmierny „(z)ameeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee(ę)n(T”) (cytuję wszystkie 28 „e” z wiersza „tylko pod tym znakiem”). Faktycznie, chwilami ciężko przebić się przez ten pozorny nadmiar „skowronologizmów”. Chwilami można odnieść wrażenie, że to już nie język polski, tylko jakiś inna, słowiańska mowa, w której znaczeń słów możemy się domyślać (jak w czeskim czy słowackim) ale nigdy nie jesteśmy pewni, czy w tym, co słyszymy, szukamy właściwego znaczenia:

 

          zaczucony
          na pełne możenie zacinam
          ozornie smak
          twojego roz-cień-cia pomiędzeń
          i niebotyków rozklepsydrzonych

 

Czytając niektóre internetowe, anonimowe, opinie o twórczości Skowrona, dziwię się bardzo, że niektórzy nie chcą (nie potrafią?) rozwiązywać semantycznych zagadek by odkryć to, co pod nimi się kryje. Zarzucać autorowi, że jego teksty to „opowiadania wywołujące jeden mętlik w głowie [w których] w połowie tekstu już nie wiadomo co było na początku” to jak mieć pretensje do Salvadora Dali, że nigdy nie namalował jelenia na rykowisku, który dobrze będzie wyglądał zawieszony nad kominkiem. Oczywiście zgodzę się z tym, że Arkadiusz chwilami przesadza. Choćby wielokrotne powtarzanie refrenu w piosence „Ty-rada” („sprzedanej” jednak jako wiersz, a nie nagranie audio) jest, delikatnie mówiąc, nadmiarowe. Szczególnie, że refren „nana-nana-naj nana-nana-naj nana-nana-RAJ” za wiele do wiersza nie wnosi. Skowron jest poetą niezwykle gadatliwym i niejeden wiersz można uznać za przegadany i choć, oczywiście, nie raz owa „przegadaność” jest jak najbardziej uzasadniona, to nie ułatwia ona odbioru tekstów czytelnikom o „prostszych” potrzebach i umysłowościach.

 

„Chmurnoryjny bard” opowiadający swoje historie może wzbudzać mieszane uczucia, jednak zawsze będą to uczucia bardzo silne. Smutek, śmiech, bunt, zażenowanie, wstyd, dezorientacja... Skowron potrafi dać czytelnikowi to, czego wielu współczesnych poetów po prostu nie ma. Przeintelektualizowani, „przestudiowani”, zasiedziali w ciepłych salonach literackich, pogrążeni w jałowych dysputach, opłakujący swoje dzieciństwo i seksualność, tak bardzo modni w polskiej literaturze XXI wieku, nudzą mnie i usypiają. Skowron to „mocny”, energiczny człowiek. I waśnie ta ludzka autentyczność jego przeżyć i postaw jest tym, co w nim urzeka. Lubię taką poezję. Lubię takich poetów. Arkadiusz R. Skowron to autor, którego warto czytać, a ChmurnoRYJność w Synonimie Hipnozy warto przeżyć.

 


Arkadiusz R. Skowron
ChmurnoRYJnośc w Synonimie Hipnozy

s. 113