Ekscentryczny komisarz Nemhauser powraca.
Długi weekend to kolejna część przygód stołecznego gliniarza – Roberta Nemhausera. Powieść wydana przez W.A.B w ramach Mrocznej Serii z mrokiem ma niewiele wspólnego. Długi weekend to bardzo zgrabne połączenie kryminału, przewodnika po współczesnej Warszawie i książki kucharskiej. Ta różnorodność powoduje, że powieść czyta się z ogromną przyjemnością, jednym wręcz tchem.
Zaczyna się niepozornie. Cała stolica szykuje się do wyjazdu na majówkę i kto żyw czym prędzej ucieka od swych zajęć, by przypadkiem nie dać się w coś wrobić. Tylko Nemhauser nigdzie nie wyjeżdża, bo akurat wypada mu dyżur na komendzie, który swoją drogą, jest niczym w porównaniu z dyżurem przy synach, niesfornych bliźniakach. Do tego okazuje się, że majówka dla stołecznej policji nie będzie leniwa i spokojna, bo pojawia się trup. A zaraz potem drugi. Początkowo zdaje się, że obu spraw nic nie łączy, ale po nitce do kłębka...
Nitka jest długa i bardzo gęsto nadziana przeróżnymi wątkami, które trochę się plączą i oddalają rozwiązanie zagadki, ale jednocześnie tworzą bardzo zgrabną całość. Motywy te dają dużo do myślenia, bo są bardzo dobrym odbiciem naszej współczesnej rzeczywistości. Autor odsłania kulisy budowy dróg, pokazuje jak zwodnicze i obłudne mogą być powiązania ekologów i budowlańców, jak hermetyczne jest środowisko akademickie, czy wreszcie jak niejasne i niezdrowe mogą być kontakty na styku mediów, polityki i biznesu. Do tego bardzo realistyczny obraz współczesnej polskiej rodziny, z dorabianiem po godzinach na spłatę kredytu mieszkaniowego, z dziećmi podrzucanymi od jednej opiekunki do drugiej. Wszystko to jest opowiedziane w sposób niezwykle sympatyczny i ciepły, ale momentami wywołuje irytację.
Nemhausera nie sposób nie polubić, jest przykładnym mężem, ojcem i policjantem. Do tego wykształconym policjantem. Nic nie można mu zarzucić, ale fakt, że musi dorabiać jako kucharz jest trochę żałosny. Chociaż wątek z restauracją Czarny Tadek jest świetnym uzupełnieniem tej opowieści. Opowieści, która pokazuje współczesną Warszawę z jej zakamarkami i głównymi ulicami, a także portretuje zwykłego jej mieszkańca. Hagen świetnie uchwycił pewne znaki naszych czasów i z wyczuciem wplótł je w powieść, która dzięki temu ma szansę być czymś więcej niż tylko kryminałem. Bo nie oszukujmy się, ale gdyby z Długiego weekendu wyciąć fragmenty dotyczące prywatnego życia bohatera, czy poruszające tzw. kwestie społeczne to zostalibyśmy z mało atrakcyjną historią o tym jak to jeden pan zabił innego pana.
©Anna Purczyńska
Wiktor Hagen
Długi weekend
W.A.B., czeriwec 2011
Liczba stron: 480