Magiczny realizm kobiet bez mężczyzn (Tramwaj Literacki)

Alex Reed
Alex Reed
Kategoria książka · 4 października 2011

Mają ropę, gaz ziemny, dywany, koty, pistacje i rodzynki, kobiety należy chować w domu, a największe dochody przynosi im ponoć eksterminacja gejów — tyle wie przeciętny Polak o Iranie. Zainteresujmy się jednak sytuacją istot skrywających się pod czadorem.


Na tym temacie, i to nie bez powodu, skupia się bowiem Shahrnush

Parsipur w Kobietach bez mężczyzn. Książkę tę wydano w 1989 roku, zaledwie dekadę po rewolucji i rok po trwającej osiem lat wojnie iracko-irańskiej, co zaowocowało kolejnym (trzecim już) aresztowaniem perskiej prozaiczki, wciągnięciem książki na listę ksiąg zakazanych oraz zamknięciem wydawnictwa i wydawcy (Mohammada Reza Aslani). Każdy, kto choć minimalnie kojarzy, co działo się przed tym rokiem w Polsce, z łatwością pojmie, na czym mógł polegać problem.


Akcja powieści osadzona jest w Iranie lat pięćdziesiątych, w momencie, kiedy świat dowiaduje się o zamachu stanu przeprowadzonym przez Centralną Akcję Wywiadowczą Stanów Zjednoczonych przeciw irańskiemu premierowi, Mohammadowi Mosaddekowi. W takich realiach przyszło żyć Machdocht, Faezah, Munes, Farrochlaghdze i Zarrinkolah. Z wyjątkiem tej ostatniej, każda z nich jest przykładną Iranką, natomiast wszystkie ukrywają bądź tłumią swoje pragnienia, nadzieje i osobowości. Płeć czyni je zakładniczkami szarm, kobiety boją się plotek jak diabeł święconej wody, więc by chronić swojej godności i cnoty odsuwają potrzeby seksualne jak najdalej, byle tylko nikt nie posądził ich o brak przyzwoitości i rozwiązłość.


Najjaskrawszym przykładem ofiary tej autodestrukcji i klaustrofobicznego doświadczenia bycia kobietą jest Machdocht, dwudziestoośmioletnia nauczycielka z wyższej klasy średniej, która kompletnie nie radzi sobie z mężczyznami. Jako kobieta niezamężna bardzo łatwo może znaleźć się na (niezwykle ciętych) językach, ściągając tym samym hańbę na całą rodzinę, dlatego też nawet najmniejszy przejaw zainteresowania ze strony płci przeciwnej profilaktycznie traktuje jako zniewagę:


  Panno Parhani, nie poszłaby pani ze mną do kina? Wyświetlają bardzo dobry film.

Machdocht zbladła jak ściana. Zupełnie nie wiedziała, w jaki sposób odpowiedzieć na tę obelgę. Co ten prostak sobie wyobrażał? Za kogo ją miał?


Natomiast kiedy w ogrodowej szklarni przypadkiem natrafia na kochającą się parę, kobieta wymiotuje z obrzydzenia. Machdocht tak dalece wypiera swoją cielesność, że jedyną drogą osiągnięcia seksualnej satysfakcji staje się dla niej przeistoczenie w drzewo.


Z kolei jej rówieśniczka, pochodząca ze względnie religijnej rodziny Faezah, marzy o tym, by zostać żoną Amir Chana. Oskarżona przez swoją bratową o flirt wpada w panikę: obawia się, że plotka o jej rzekomej nieprzyzwoitości dotrze do rodziny wybranka i przekreśli jej (i tak już marne) szanse na zamążpójście. Gdy zaś zostaje zgwałcona, rozpacza przede wszystkim dlatego, że w czasie nocy poślubnej jej przyszły mąż zorientuje się, iż nie jest już dziewicą, a jej opinia zostanie zszargana na zawsze.


Natomiast wychowywana... wróć: kształtowana, jak się formuje ciasto w blasze; a więc: kształtowana na przykładną i godną kobietę Munes o okrągłej twarzy (co w opinii Faezah czyni Munes głupim człowiekiem) w wieku trzydziestu ośmiu lat zostaje uświadomiona, że „cnota nie jest zasłoną”, tylko „dziurą” (jak wyjaśnia tłumaczka: następuje tu gra słowna; parde-ye bakarat, czyli dosłownie „zasłona dziewictwa”, co w innym kontekście ozanczałoby „błonę dziewiczą”). Jej nieznajomość anatomii wynika z tradycyjnego wychowania: seks i ciało są tematem tabu, a niezbędne informacje są przekazywane córce ustnie tuż przed nocą poślubną. Jako że Munes mężatką nie jest, to i o swoim ciele nic nie wie. Nawet w dzieciństwie nauczono ją bawić się inaczej niż chłopcy — mimo ogromnej chęci, nigdy na przykład nie weszła na drzewo, w obawie, że rozerwie swoją „zasłonę” (a tego Bóg jej przecież nie wybaczy). Swoje dołożył Amir Chan, w imię honoru i dobrego imienia trzymający dziewczynę zamkniętą w domu. Gdy kobieta znika na miesiąc, dla utrzymania dobrej reputacji brat jest gotów ją zabić.


Zamożna Farrochlagha jest przyzwoitą kobietą w zupełnie inny sposób, gdyż obowiązują ją inne reguły. Nie musi dbać o cnotę, bo tę straciła już dawno ze swoim mężem, za którego wyszła nie z miłości, lecz dla pieniędzy i prestiżu. Z tego samego też powodu się z nim nie rozwodzi; zresztą, i tak by to ją zniszczyło jako kobietę i pozbawiło szarm.


Jeszcze inaczej sytuacja przedstawia się z Zarrinkolah, wiecznie poniewieraną młodą prostytutką. Dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, że jest pozbawiona szarm, aż pewnego dnia ta świadomość wpędza ją w neurozę: wszyscy mężczyźni, których widzi, są pozbawieni głów. Zarrinolah ucieka więc z domu publicznego i w łaźni próbuje zmyć swoją hańbę. A próbuje tak zawzięcie, że szorując ciało zdziera skórę do krwi.


Drogi wszystkich bohaterek krzyżują się w kobiecej utopii — przestronnym ogrodzie Karadż, którego symbolika sięga rajskich ogrodów, istotnego elementu tradycji perskiej, a zapożyczonego przez kulturę judeochrześcijańską. Karadż staje się więc miejscem nie tylko wolnym od trosk życia codziennego, ale w kontekście całej powieści także szansą na niezależne i szczęśliwe życie.


Kobiety bez mężczyzn odwołują się do wyobraźni, operują tym, co niezwykłe i dziwne, jednocześnie niczego nie wyjaśniając i pozostawiając czytelnikowi wybór, którą interpretację przyjąć: potraktować książkę jako fantastyczną powiastkę, czy zanurzyć się głębiej w symbolikę i chwilowo stłumić swoją percepcję rzeczywistości, by móc rozszyfrować ten tekst. Obficie pojawiają się w nim bowiem elementy charakterystyczne dla realizmu magicznego: fantazmaty, których logiki nie kwestionują bohaterowie, obszerne użycie symboli i metaforyki, zniekształcenia czasu oraz szczegółowa analiza emocji i seksualności w odniesieniu do społeczeństwa, zaś zakończenie nie jest dla czytelnika jednoznaczne. I jeszcze długo po skończonej lekturze ma się wątpliwości, w którą interpretację wydarzeń uwierzyć: magiczną czy realną.




© Magdalena Czuczwara



Shahrnush Parsipur

Kobiety bez mężczyzn

Przekład: Alicja Farhadi

Wyd. Claroscuro, Warszawa 2010