„Nadciąga mrok” – kabała ze zbrodnią w tle (Tramwaj Literacki)

Dżastin
Dżastin
Kategoria książka · 25 września 2011

Dr Liebermann i detektyw Rheinhardt na tropie zbrodni osadzonej w realiach początku XX w. w Wiedniu - freudowska psychoanaliza, kabała, polityka, społeczeństwo klasowe, antysemityzm i legenda o mitycznym stworzeniu z błota, Golemie.

Nadciaga Mrok to kolejna powieść z cyklu Zapiski Liebermanna. Książki autorstwa psychologa klinicznego, Marka Tallisa, stanowią zbiór kryminałów osadzonych w przedwojennym Wiedniu i łączących zjawiska nadprzyrodzone, zagadki kryminalne oraz kontekst społeczno-historyczny za pomocą fascynacji freudowską psychoanalizą. Czwarty kryminał Tallisa cechuje zbiór ciekawych treści oplatających, niestety, słaby wątek kryminalny.

 

Doktor Max Liebermann i inspektor Rheinhardt w swoich relacjach przypominają szablon utarty przez postacie Sherlocka Holmesa i jego przyjaciela i współpracownika Dra Watsona. Jest wiele linków łączących książkę Lebermanna ze światowej sławy kryminałami Arthura Conan Doyle'a. Rozpoczynając od przyjacielskiej relacji bohaterów pracujących razem nad rozwiązaniem zagadkowej zbrodni po czas osadzenia akcji, czyli przełomu wieków XIX i XX. U Franka Tallisa to jednak doktor jest protagonistą, pomimo że autor w przeciwieństwie do mistrza Doyle’a nie powierzył mu roli narratora, a narzędziem jego pracy stała się nowatorska psychiatria. Nie dowodzi również w śledztwie, ale znajduje się w centrum wydarzeń i to jego postać finalnie łączy większość głównych wątków, które stanowią oś powieści. Przez pryzmat jego życia, problemów zawodowych, osobistych rozterek spoglądamy na popełnione zbrodnie.

 

Jeśli miałabym określić wątek kryminalny w Nadciąga Mrok jednym słowem, to z pewnością byłoby to „oszczędny”. Charakterystyki postaci, opisy miejsc są wystarczające, aby oddać klimat świata przedstawionego, jednak są w dużej mierze niewykorzystane dla przewodniego celu. Sam Wiedeń, jako miasto o szczególnym znaczeniu kulturalno-naukowym w Europie zostało przedstawione głównie poprzez cytowane nazwy ulic, potraw czy zwyczajów. Zabieg okazał się dość rozpraszający i momentami odnosiłam wrażenie, że powieść przechodzi językowo w interpretacje mapy, czy opowieść oprowadzającego mnie po mieście przyjaciela. Dodatkowo, w trakcie lektury nie mogłam oprzeć się ważeniu, ze czegoś tu brakuje – nici łączącej poszlaki, adaptującej kontekst do celów literackich, komunikacji uwydatniajacej wybrane treści.

 

Historia z pewnością ma w sobie ogromny potencjał i mogła być opowiedziana na wiele sposobów, pod różnym kątem. Bez wątpienia natomiast Tallis poskąpił swej powieści gradacji napięcia oraz równomiernego dawkowania wskazówek, potrzebnych czytelnikowi do zidentyfikowania czarnego charakteru. Autor w sposób dość oczywisty podsuwa czytelnikowi do rozważenia kandydatury kilku postaci do miana zbrodniarza, jednak pewne elementy aż proszą się o większe „zawoalowanie”, a ich liczba jest stanowczo zbyt mała. Mnogość postaci, częste zmiany pespektywy narracji, różnorodność wątków i motywów przywodzą na myśl nie do końca poprawnie złożone puzzle. Przestaje być ważne, kto zabił, tylko w jaki sposób zbrodnia oddziałuje na bohaterów, jak jest poprzez nich interpretowana i jakie reakcje wyzwala. Główny nacisk opuszcza swoje konwencjonalnie zajmowane w kryminałach miejsce i przenosi się na okoliczności zajść. Zbrodnia staje się tłem dla świata przedstawionego i na pierwszy plan wydostają się dwa motywy.

 

Motyw kabały, rosnącego w siłę antysemityzmu i relacji katolicko-żydowskich są z pewnością najmocniejszymi punktami książki. Odkrywamy arkana dwudziestowiecznej kabały i miejsca jakie zajmowała w społeczności żydowskiej. Mistycyzm wierzeń ukazany jest w historii o Golemie, stworze ulepionym z błota, który zdaniem chasydów odpowiedzialny jest za zbrodnie mające odstraszyć wrogów narodu żydowskiego. Nacisk położony jest również na rosnące niepokoje społeczne i coraz bardziej usilne próby marginalizacji udziału Żydów w życiu publicznym. Do tego wykorzystano wątki obyczajowe, ukazujące historie poszczególnych klas społecznych Wiednia i miejsca, jakie zajmują w nich Żydzi. Drugi, kluczowy motyw powieści, czyli psychiatria oparta na psychoanalizie, a przede wszystkim na roli snów w miarę płynnie wpleciony został w całość, jako narzędzie śledcze. Wprowadzenie postaci Zygmunta Freuda, przypadków klinicznych, rozważania nad znaczeniem snów oraz ich roli, jako nośnika kolektywnych doświadczeń społeczności związanych kulturowo czy narodowo, od pierwszych stronic zwiastują ciekawą lekturę. Korzenie narodowe i identyfikacja społeczna Żydów przejawia się w snach bohaterów, a przejęzyczenia okazują się kluczowymi wskazówkami – do pewnego stopnia dr Liebermann próbuje nawet poddawać psychoanalizie samego siebie. Cóż więcej? W sumie nic.

 

Zakończenie następuje zbyt późno, nagle i jest bardzo lakoniczne. Zaś dla Tallisa wydaje się być ono jedynie „formalnością”. Z pewnością starał się stworzyć powieść, która odbiegać będzie od przyjętego w swoim gatunku szablonu: kazać czytelnikowi rozważać i zatrzymywać się na szczegółach, a nie pędzić ku spektakularnemu zakończeniu. Czy mamy tu do czynienia z uzasadnionym kompromisem? Z pewnością brakuje kryminału w kryminale, ale Nadciąga Mrok to pozycja, po którą warto sięgnąć chociażby ze względu na wspomniane „szczegóły”, czyli poruszane kwestie religijne i filozoficzne osadzone w realiach początku XX wieku, a więc w czasach zwiastujących nadejście wojen i w których nad naród żydowski nadciąga mrok. 

 

 

©Justyna Białogłowicz

 

 

Projekt: Tramwaj Literacki

 

 

Frank Tallis, Nadciaga mrok
Przekład: Beata Hrycak
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2011
Liczba stron: 304, oprawa miękka