Bez happy endu dla „Kobiet” Steinara Bragiego

Dżastin
Dżastin
Kategoria książka · 19 marca 2011

Seksista, kpiarz, buntownik, a może islandzki syn marnotrawny? Jakiej plakietki mu nie przypniemy, Steinar Bragi napisał świetny thriller polityczny.

 

 

Czego można dowiedzieć się o Islandii „z zewnątrz”? Islandia ma najczystszą wodę na świecie, publikuje najwięcej książek na mieszkańca, jest największym w Europie hodowcą bananów, jej mieszkańcy zużywają najwięcej energii elektrycznej, żyją najdłużej i piją najwięcej coca-coli na świecie. Język, zwykle ulegający dynamicznemu rozwojowi i transferom w krajach kontynentalnych, w Islandii pozostaje praktycznie niezmienny od tysiąca lat. Islandczycy to społeczeństwo, które intryguje, budzi ciekawość i podziw za swoją oryginalność, szybki rozwój mimo izolacji i brak podatności na niszczące procesy globalizacji. Czy aby na pewno?

 

Najlepszym sposobem na zbadanie prawdziwości tych ciekawostek jest wyprawa na Islandię. Jednak tym, którym nie uda się w najbliższym czasie tam pojechać, lub tym, których interesuje coś więcej, niż powszechnie powtarzane fakty polecam sięgnięcie po Kobiety (Konur) Steinara Bragiego. W tej książce napotkamy na zupełnie inną Islandię, niż ta przedstawiana w broszurach turystycznych, czy oglądana przez odwiedzających. Steinar Bragi pokazuje odmienny punkt widzenia, „od wewnątrz”. Zdejmuje swej ojczyźnie maskę i odsłania  spoconą, rozmazaną twarz pod spodem. Jak sam twierdzi: „W pierwszej kolejności staram się myśleć o sobie jako o istocie ludzkiej,a jako o produkcie narodowym w kolejności trzeciej"

 

Morza okalające Islandię w powieści Bragiego, to studnia znaczeń, wielokrotnie przywoływane, jako metafora klaustrofobii społecznej, bądź bezkres topiący myśli i rozważania. A na powierzchni morza sprzeczności oddzielającego Islandię od świata zewnętrznego znajduje się Eva Einarsdottir. Skupiająca się wokół losów jednej kobiety fabuła, przeplatana jest misternie skonstruowanymi postaciami drugoplanowymi oraz pełnymi niejednoznacznych skojarzeń scenerii, które w różnych konfiguracjach odsłaniają kolejne warstwy przekazu. Eva cierpi na głęboką depresję od kilku lat, czyli, od momentu, gdy poroniła. Wraca do Islandii z niechęcią, by odzyskać mężczyznę, bez którego nie potrafi funkcjonować, a którego sama odpycha. Boryka się z alkoholizmem, własną niedoskonałością, autodestrukcją, opuszczeniem przez mężczyznę. Doznaje szoku, gdy rzeczywistość ją otaczająca okazuje się być złudzeniem, a każdy jej krok i każda decyzja są manipulowane. Gdy staje się żywym ogniwem w „dziele sztuki”, którą sama tak wielbi, zostaje zamknięta w samotności, skonfrontowana z własnym instynktem samozachowawczym, wyrwana ze środowiska naturalnego, którym zdają się być otaczający ją ludzie. Ma wokół siebie wszystko, czego może zapragnąć, jeśli tylko będzie skłonna grać wedle narzuconych reguł. Bragi nadaje pojęciu „wolności” zupełnie nowy wymiar, każe czytelnikowi zastanawiać się nad jego wagą i prawdziwym znaczeniem dla jednostki.

 

Szokująca i zapewne niemożliwa w rzeczywistości sytuacja, która przytrafia się Evie obrazuje przede wszystkim głęboką hipokryzję, którą Bragi przypisuje Islandczykom. W społeczeństwie, w którym sprzedaż i spożywanie piwa było nielegalne aż do roku 1989, uprawianie boksu do 2006, a które prawnie zabrania prostytucji do dziś, stale ignorowane są najbardziej nurtujące kwestie. To, czy Eva jest jak Islandia, która odcięta od reszty świata stworzyła sobie swój własny, unikatowy, a zarazem konformistyczny świat, czy symbolizuje klasę średnią i niczym marionetka dostarcza rozrywki elitom bankierskim, czy może jej zadaniem jest godnie reprezentować pozycję kobiet islandzkich uwięzionych w luksusie swojej poddańczej pozycji społecznej, należy do interpretacji czytelnika.

 

Uważam, że Ewa to kobieta przede wszystkim. Nie jedynie ze względu na tytuł książki, ale również na jej specyficzne miejsce w strukturze społecznej. Autor podkreśla, że musi spełniać swoją funkcję kobiety klasy średniej, popełniać wszystkie grzechy główne według poradników dla kobiet. Alternatywy, które są jej dozwolone to: uśmiechać się, pracować, rodzić dzieci, być przykładną żoną lub też wybrać ścieżkę lekkich obyczajów, alkoholizmu, niestabilności psychicznej. Niczym nie przypomina „puchu marnego, wietrznej istoty”. W kraju, który jako pierwszy na świecie powierzył rolę prezydenta kobiecie, Vigdís Finnbogadóttir, Bragi ukazuje przeciętną przedstawicielkę płci pięknej, jako wysoce słabą, niestabilną, konformistyczną, uzależnioną od mężczyzn i konwenansów. Arystotelesowskie podejście do kobiet przedstawia artysta-skandalista Novak, portretowany, jako uosobienie szowinizmu i seksizmu, powszechnie tkwiącego w mężczyznach. Cechy te sprowadzone są do jednej postaci, by w sposób bardzo sprytny ukazać jego siłę skumulowaną, która czyni kobietę przedstawicielką najniższej warstwy społecznej w iście marksistowskim otoczeniu. Jej życie w zamknięciu, konformistyczne funkcjonowanie w środowisku, na które nie ma wpływu i które kontrolowane jest z zewnątrz odpowiada regułom współczesnego Matrixa. Ciągła kontrola każdego ruchu, dostatek, ale jednocześnie ciągle topiony w alkoholu bezustanny lęk, inwigilacja, bezsilność i bezwola charakteryzują wyznaczone jej przez wyższą warstwę społeczną miejsce w hierarchii.

 

Alkoholizm nie dotyczy jedynie kobiet. Charakterystyczne całoweekendowe imprezowanie, swobodny i bezstresowy styl życia oparty jest nie tylko na zaufaniu społecznym, ale również na swojego rodzaju beztrosce. Islandzki autor znany jest z krytyki lekkości obyczajów swoich rodaków. Często przywołuje wątek Reykiawiku, jako miasta grzechu: nowoczesnej metropolii skupiającej ponad 60% populacji całego kraju, rządzonej przez elity finansjery, którzy są „poza prawem”. Grupą rządzącą w rzeczywistości świata przedstawionego są wyższe sfery bankowców. Banki wymieniane są z nazwy, a ich zarządzającym przypisywana jest  praktycznie nieograniczona władza, jak również nihilizm moralny. W powrocie Evy do Islandii po długiej nieobecności oraz jej niechęci do przebywania w ojczystym kraju można odczytać również ogromną przemianę, która nastąpiła w Reykjaviku. Nowoczesne miasto z pozoru wydaje się być wyspą dobrobytu, nowoczesności i postępu w świadomości mieszkańców. Bragi zaś sugeruje, że ten obraz to jedynie mglista zasłona.

 

 Kobiety to z pozoru ostra i bezduszna krytyka polityczna, w której czytelnik nie znajdzie obiektywnego punktu widzenia: bitwy wad i zalet. Niewątpliwie na sukces książki wpłynął czas jej wydania i zbieg z kryzysem finansowym w Islandii. Wstrząsająco potępiający obraz klasowego społeczeństwa mógł wywołać tylko oburzenie, lub dostarczyć kozła ofiarnego tym bardziej świadomym rzeczywistej sytuacji. Ukazanie tak szerokiego wachlarza niedoskonałości społeczeństwa islandzkiego wplecionego w ramy dramatu jednej kobiety ukazuje nie tylko subiektywne spojrzenie na problem, ale również ujawnia głębokie zaangażowanie emocjonalne autora w losy kraju.  „Bragi wkurzył wszystkich”, dlatego, że  „wszyscy" w Islandii czują niesprawiedliwość tego osądu, czy też autor trafił dokładnie w najczulszy punkt społeczeństwa? Na to pytanie autor odpowiada dość wymijająco: „Moje książki mogłyby równie dobrze odnosić się do Australijczyków lub Belgów, jak do przeciętnego Islandczyka. Nie uważam, żeby dzisiejsza kultura mogła być wyraźnie zlokalizowana, ani też, że może być przypisana do poszczególnych krajów lub kontynentów.”  Bragi twierdzi, że używa przykładu Islandii dla zobrazowania procesów i zjawisk uniwersalnych, a nie jedynie charakterystycznych dla tego kraju. Można wychwycić wiele sprzeczności, wielorako interpretować zarówno te subtelne, jak i wyraźne aluzje i skojarzenia, przywołując chociażby fragment książki: „(…) wszechobecna poufałość panoszy się zresztą wśród Islandczyków. Marni rozmówcy, jeden prostak rozmawiający z drugim, nie radzą sobie z praktyką podziałów klasowych, być może dlatego, że ich istnienia w kraju nigdy nie potwierdzono. Ludzie niezdolni są do zbliżeń z tymi, którzy sprawują nad nimi władze, w każdym razie tę wynikającą z zakresu obowiązków, bez ryzyka zmiany stosunków w zbyt ceremonialne lub nadmiernie formalne. W odróżnieniu od większych narodów, które wykształciły konwenanse zapewniające większy dystans miedzy ludźmi (…)” 

 

Na niemal każdej książce, czy to obarczonej elitarną inskrypcją „światowy bestseller”, czy tej o mniejszym nakładzie na okładce znajduje się opis zapewniający o pochłonięciu przez lekturę. W tym przypadku to z pewnością nie jest pusta reklama. Seksista, kpiarz, buntownik, a może islandzki syn marnotrawny? Jakiej plakietki mu nie przypniemy, Steinar Bragi napisał świetny thriller polityczny.

 

 

 

 

 

 

 ©Justyna Białogłowicz

 

 

Kobiety

Steinar Bragi

Wydawnictwo Krytyki Politycznej

Warszawa 2010

liczba stron: 277, okładka miękka