[Impresja o pewnym wierszu z tomu „Mocno poszukiwana”. Niszowy dialog z tekstem Magdaleny Czuczwary: http://www.wywrota.pl/db/artykuly/17788_agnieszka_wolnyhamkalo_mocno_poszukiwana.html ] „Krytyka, coraz zuchwalsza, ośmiela się role odwracać i kazać wierszowi tłumaczyć, co sama uprzednio napisze”...
Poezja nasza, coraz skromniejsza, traci pewność i pyta: „oddawać się mglistym nastrojom i bujać nogą w powietrzu?” Czy wolno, czy trzeba, czy jeszcze wypada? Czy temu, co szepcze poetom do ucha – kosmatym zajączkom (o których nic nie wiadomo, stąd nazwa ta równie jest dobra jak inne) – pozwolić wleźć sobie na głowę? Czy nie lepiej by było ulec pokusie i przysiąść z boku, żeby z dystansu, na jaki odsuwa od zdarzeń alkohol, i z ciekawością, jakiej przysparza, oglądać grę głównych aktorów spektaklu? Ale coś (może kosmate zajączki, może już zagnieździły się cicho we włosach) sprawia, że nie sposób nie działać, nie sposób nie grać, nie znaleźć się nagle na pierwszym planie, w środku wydarzeń, skąd spogląda się zawsze w jakąś mglistą, mało mówiącą zewnętrzność. I chociaż widać niewiele, nie można już spuścić zasłony milczenia na nic, co się zobaczy: świat skuty mrozem (gdzie i czas jakby stoi), namiastkę ciepła (miedzianą herbatę grzaną nad ogniskiem), samolot z papieru (może i zgrabny, ale przecież – z papieru) i senny karnawał agencji „Due” (to ciężkie, powolne szczęście bez satysfakcji). Świat, w którym kto rzuci kamień, temu jest odpuszczone. Tutaj poezja znów traci pewność i pyta wobec wszystkiego: „Więc bujać nogą w powietrzu?”
Lecz czy że pyta – nie jest samo bujaniem?
„Bujać nogą w powietrzu?”
Oddawać się mglistym nastrojom i bujać nogą w powietrzu?
Pozwolić kosmatym zajączkom zagnieździć się cicho we włosach?
Rola statysty pociąga niczym nieznany alkohol,
lecz krew hałasuje jak pompa i puchnie w szemranym pulsie.
Więc jednak powinnam coś zrobić. Na zewnątrz grzechoczą tropy
i wysypują się czapki. Zakatarzona dziewczyna
dotyka kartki palcami i skręca zgrabny samolot,
kuca nieśmiało przy ogniu, parząc miedzianą herbatę.
Dziś widzi świat na okrągło przez oko szorstkiego sęku,
a mech jej zostaje na rzęsach jak trzepot śniegowych skrzydeł.
Agencja „Due” zaprasza, wabi jej senny karnawał.
Dziewczyna ma ciepłe dłonie. Niejasne wrażenie wymiany
potwierdza dwuznaczny banknocik. A gdyby podnieśli kamienie,
byliby pewnie bez grzechu. Więc bujać nogą w powietrzu?
Krytyka, coraz zuchwalsza, ośmiela się role odwracać i kazać wierszowi tłumaczyć, co sama uprzednio napisze. Wiersz pochodzi z tomu „Mocno poszukiwana”, w którym tytułowej bohaterce wiele i mocno się zdarza – bo to jej szukają, a nie ona szuka, jakby przeczuwała, że coraz skromniejsza poezja niewiele już może znaleźć (a może i jej – któż wie – znajdować już nic nie wypada?).
Więc – bujać nogą w powietrzu?
Michał Słotwiński
Agnieszka Wolny
„Mocno poszukiwana”
ATUT, Wrocław 1999, Biblioteka Dykcji
stron: 48, okładka miękka
ISBN: 83-87299-21-9
http://www.atut.ig.pl/?269,mocno-poszukiwana