W poszukiwaniu Rosji. Recenzja „Wagonu Rosja” N. Kluczariowej

Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska
Kategoria książka · 3 października 2010

Literatura chyba na każdy możliwy sposób wykorzystała żelazną kolej, już nie wspominając o wszystkich młodych pisarzach, którym pomogła (pomaga?) w wywnętrzaniu się. Na całe szczęście Kluczariowa nie zalicza się do nich.

 

 

W kinematografii istnieje nurt filmów drogi, w których podróż odgrywa główną rolę, ale podróż ta nie jest wyłącznie przemieszczaniem się po mapie. Jednym z najsłynniejszych przykładów jest Easy Rider z jeszcze słynniejszą piosenką Born to be wild - wiele mówiącą o bohaterach. Ich styl życia koniecznie musi odbiegać od wszelkich norm. Odrzucenie schematów, wyzwolenie (w miarę możliwości) i wielka wyprawa – to chyba główne wyznaczniki. Podobny motyw wykorzystała Natalia Kluczariowa w kolejnej po SOS! (2008) powieści. Podobny, aczkolwiek niepokrywający się. Wagon Rosja sprawia wrażenie historii, w której podróż stanowi drogę „ku czemuś”, ukrywając drugą część tego związku: „od czego”. Więcej tu miejsc przystankowych, niż samego stąpania po szlaku. Bo tylko w przerwach, chwilowemu poświęceniu biegu czasu, można kogoś wysłuchać i stać się naczyniem dla życia drugiego człowieka. Brzmi tajemniczo?

           

Kiedy zaczęłam czytać towarzyszyły mi dwie myśli: ale sobie autorka chorowitego bohatera znalazła (do cech Nikity można zaliczyć częste omdlenia i bóle różnych części ciała, które nikogo innego nie bolą) i no nie, znowu zapętlenie wydarzeń w pociągi. Literatura chyba na każdy możliwy sposób wykorzystała żelazną kolej, już nie wspominając o wszystkich młodych pisarzach, którym pomogła (pomaga?) w wywnętrzaniu się. Na całe szczęście Kluczariowa nie zalicza się do nich. Tytułowy wagon należy odczytywać raczej metaforycznie. Z resztą Nikita opuszcza go po kilku stronach, by podążyć za kobietą i jej synami wyrzuconymi z pociągu za jazdę bez biletu. Czego mógłby chcieć młody człowiek od ubogiej sprzedawczyni skarpet? Odpowiedź jest nieco zaskakująca: po prostu jej wysłuchać.

 

Książka, choć wydaje się dość fragmentaryczna, składa się właśnie z takich przypadkowych spotkań, przez co nasuwa się stwierdzenie, że to znajomi Nikity tak naprawdę stanowią głównego bohatera, a chłopak, zbierając historię każdego z osobna, jedynie łączy ich w całość. Tworzą Rosję, którą stara się odnaleźć. „Rosja jest w innych. W ich historiach”, oświadcza. Jednak Ala, dziewczyna, która ze względu na dość intensywny tryb życia przedwcześnie osiwiała, próbuje skierować jego uwagę do wewnątrz: Dlaczego szukasz cudzych Rosji? Mało ci własnej? Może ma rację i istotę powinno się poszukiwać w samym sobie? Tylko że nie tak bez powodu Nikita nie zagląda do własnego wnętrza. On również niesie opowieść, która w migawkach ujawnia drugą, aczkolwiek nie odrębną, płaszczyznę utworu.

 

Oprócz osób niespodziewanie pojawiających się na drodze bohatera, występują również jego stali znajomi. Jest wspomniana Ala, która pozwoliła się wywieźć z miasta nieśmiałemu informatykowi. Od tamtej pory stara się zachować pozory dobrej żony, ale za każdym razem, gdy się pojawia w książce, sprowadza na czytelnika napięcie i myśli, na ile jej jeszcze sił wystarczy, by nie powrócić do dawnego trybu życia. Nikita przyjaźni się również z Junkrem, rosyjskim szlachcicem, czyli reminiscencją dawnej Rosji. Dla niego honor, sumienie i godność wciąż nie utraciły znaczenia. Czy to ze względu na pochodzenie, czy na dobór lektur - nie ma pewności. W każdym razie książki stanowią ważny element Wagonu. Kradzież Społeczeństwa spektaklu doprowadziła Nikitę do znajomości z Roszczynem – rosyjskim inteligentem i ukochanym wykładowcą studentów, który każdy problem rozwiązywał odpowiednią lekturą. Odwołania do świata literatury i jej wielkich dzieł nie występuje tylko przy kręgach akademickich. Kluczariowa serwuje czytelnikom listę istotnych utworów, podając dokładnie tytuły czy autorów, jak również poprzez liczne aluzje (Junkier: Dzisiaj na amen zabłąkałem się w lesie życia i muszę zstąpić do piekieł, a ty będziesz moim Wergiliuszem). Metatekstualność niewątpliwie nadaje waloru Wagonowi, umożliwiając zabawę w tropienie dodatkowych sensów.

 

Nie wolno nam zapomnieć, że Kluczariowa jest również poetką, a jej pierwszą publikacją był tom wierszy Biali pionierzy (2006). Ma to ogromny wpływ na język, jakim się posługuję. W powieści aż roi się od lirycznych wstawek, które są na tyle zgrabnie połączone z całością, że nie rozpraszają uwagi:

 

Szczęście było pocałunkiem na Moście Pocałunków. Ławicami drobnych rybek w mętnej Mojce. Szczęście kradło w sklepach niesmaczny petersburski chleb i Brodskiego w miękkiej okładce. Szczęście piło kefir na trawniku przez soborem Izaaka, z odrzuconą w tył głową, jak pionierski alpinista. Szczęście, na zawsze już dziewiętnastoletnie, wciąż brzmiało w pamięci jak muzyka. [s. 106]

 

 Jak już wspominałam, książka nie jest zbudowana na wzór dzieł tłustych od słów ustawionych równo w rządkach, bez akapitów, zbędnych przerw, dialogów itd. Wpisuje się w nowe czytelnicze trendy, wprowadzone w dużej mierze przez sposób poruszania się w Internecie. Ze względu na tą fragmentaryczność, porównałabym Wagon raczej do tomu poezji, rozdziały do wierszy, w których każda część stanowi osobną strofę. I tak naprawdę dopiero po interpretacji każdego wiersza z osobna, możemy utworzyć pewien całościowy obraz autora czy podmiotu lirycznego. W tym przypadku akurat mamy do czynienia z bohaterem, czyli z Nikitą, lub patrząc w szerszej perspektywie z Rosją. Bez względu na to, jak bardzo będziemy uciekać od tej kwestii, w końcu trzeba stwierdzić, że ważnym elementem opowieści jest ojczyzna autorki, na którą nakazuje spojrzeć oczami współczesnych jej mieszkańców. To już nie zacofanie, bolszewicka rewolucja czy Stalin na czele państwa. Obraz, jaki przedstawia Kluczariowa, nie ma także nic wspólnego z amerykańskimi filmami szpiegowskimi. Przez strony przewijają się postacie niszczone przez system, są też ludzie, którym udało się go ominąć. Nie brakuje tęsknoty za tradycją, serce się kraje na wieść o podupadających cerkwiach, ale i podstęp ma odzwierciedlenie chociażby w postaci Jasi – awangardowej poetki. Jednakże Wagon to przede wszystkich studium samotności bezustannie towarzyszącej bohaterom. Nie ma znaczenia, czy zostaje bezpośrednio określona, czy czytelnik tylko ją wyczuwa. Nikita poszukuje ludzi podobnych do siebie, bo jeśli ktoś raz rozbije twoją samotność, nigdy już nie nauczysz się jej z powrotem [s. 80]. Chłopak jest w zasadzie takim Małym Księciem, który bierze odpowiedzialność za to, co oswoił i jednocześnie walczy z baobabami. Wszystkich nie usunie. Nie każdą samotność wypełni. W ogólnym rozrachunku skazany jest z góry na klęskę, ale czy nie ważniejsze są te małe zwycięstwa? 

 

 

© Justyna Barańska

 

Natalia Kluczariowa „Wagon Rosja”
Tłumaczenie: Małgorzata Buchalik

Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010
Oprawa miękka, liczba stron: 160
ISBN 978-83-7536-204-6