Chmurdalia Joanny Bator

Anna Balcerowska
Anna Balcerowska
Kategoria książka · 23 czerwca 2010

„Coś dziwnego dzieje się w chmur dali...” Kilka słów o najnowszej powieści Joanny Bator.

„Chmurdalia” to najnowsza powieść Joanny Bator. Można ją odczytywać jako kontynuację „Piaskowej Góry”, ale równie dobrze można potraktować te dwa tytuły odrębnie. Znajomość „Piaskowej...” nie jest niezbędna, aby odnaleźć się w gęstej dżungli powiązań między bohaterami. Zanim do głosu zostanie dopuszczona postać znana z poprzedniej powieści, autorka krótko przypomina jej losy. „Chmurdalia” jest jednak pozbawiona tego specyficznego, lokalnego kolorytu. Losy górników z Wałbrzycha są poruszane, ale stanowią jedynie tło opowieści. Być może pisarka uznała, że życie wydobywców czarnego złota w kapitalistycznej Polsce nie jest na tyle atrakcyjne by czynić z niego kanwę historii. Patrząc na sytuację społeczną górników trudno się jej dziwić.

 

Pierwszoplanową rolę w „Chmurdalii” gra zatem Dominika Chmura. Dziewczyna po ciężkim wypadku budzi się w monachijskim szpitalu. Jest przy niej matka. Jadzia Chmura zawsze marzyła o wyjeździe do Enerefu, ale niekoniecznie w takich okolicznościach. Kobieta jest przerażona. Nie tylko natłokiem tragicznych zdarzeń, z którymi musiała się zmierzyć, ale też niemiecką rzeczywistością. Podziwiane w katalogach wnętrza nagle rażą swoim ogromem, szeroki wybór towarów w supermarkecie wywołuje zawroty głowy, a czarnoskóra pielęgniarka spędza sen z powiek. „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” - zdaje się myśleć Jadzia i nie może doczekać się powrotu na Piaskową Górę. Gdy Dominika leży w śpiączce, matka układa im życie w Wałbrzychu. Ale Dominika nie chce żyć ani według planu matki, ani według żadnego innego planu. Po wypadku dziewczyna jest rozbita psychicznie, z jej głowy wyparował bowiem genialny porządek liczb, z którego skonstruowany był jej dotychczasowy świat. Tuż przed opuszczeniem szpitala Dominika odkrywa jeszcze coś: nie chce żyć tak jak jej matka. Wypadek paradoksalnie uratował ją przed największym błędem życia. Przyjmując to jako swego rodzaju błogosławieństwo bohaterka wyrusza w podróż. Tuła się po świecie niczym Odys. W przeciwieństwie jednak do mitycznego bohatera, Dominika nie zmierza do domu. Chce być jak najdalej od niego i swojej toksycznej matki. Z dala od Wałbrzycha i nadopiekuńczej Jadzi młoda Chmura poznaje wszystkie smaki życia. Na falach wielkiego świata Dominika gromadzi swoje życiowe doświadczenie. Pracuje w niemieckiej przetwórni truskawek, w cukierni poznaje homoseksualistę Ivo, z którym weźmie papierowy ślub, w Nowym Jorku czyta książki polskiej żydówce – Eulalii Baron. Każde miejsce traktuje jako przystanek, nigdzie nie zapuszcza korzeni. Życie postrzega przez pryzmat nieograniczonych możliwości. Tymczasem jej matka we wszystkim widzi niebezpieczeństwo i zagrożenie. Jednocześnie na potrzeby wałbrzyskiego podwórka ubarwia życie córki i przekazuje historie skrojone na miarę górniczej społeczności.

 

Motywem towarzyszącym powieści jest nocnik Napoleona. Ten niecodzienny przedmiot wędruje z rąk do rąk i staje się, w zależności od właściciela, przedmiotem kultu, powodem do dumy albo zwykłym gratem, niechcianym podarunkiem, z którym nie bardzo wiadomo co zrobić. Kolejni właściciele stają się jednocześnie zakładnikami historii nocnika, a ta przekazywana z ust do ust nakręca powieść. W ten sposób akcja „Chmurdalii” obejmuje końcówkę XIX i niemal cały XX wiek, a opisywane wydarzenia toczą się w różnych zakątkach świata. Oderwane od siebie opowieści zaczynają układać się w pewną całość za sprawą Dominiki i jej podróży.

 

Siłą powieści, podobnie jak w „Piaskowej Górze” są wyraziste portrety bohaterów. W „Chmurdalii” na szczególną uwagę zasługują kreacje ekscentrycznych Cioć Herbatek, fryzjera Tadeusza Kruka i pielęgniarki Sary – potomkini Hotentockiej Wenus. Każdą   z postaci otacza aura tajemniczości, każda na swój sposób intryguje. Każdy bohater pojawia się oczywiście z historią, która niekiedy po prostu przeradza się w pasjonującą rodzinną sagę.

 

Bator ponownie przedstawia świat z perspektywy feministycznej. Jej bohaterki są twarde, silne, pełne temperamentu i odważne. To na ich barkach spoczywa troska o dom i rodzinę. Mężczyźni są słabi i nieporadni do tego stopnia, że nie potrafią nawet zamówić przez telefon obiadu. O tym, że są po prostu niepotrzebni najlepiej świadczą ostatnie sceny powieści.

 

Tytułowa „Chmurdalia” to kraina wiecznego szczęścia, swoista Utopia. Dominika poszukuje jej zarówno w przestrzeni jak i mentalności. Udaje jej się zbudować nową więź z matką, opartą na zrozumieniu i przyjaźni. Sama Jadzia Chmura przechodzi największą metamorfozę. Z kobiety prowincjonalnej, ksenofobicznej, przerażonej zmianą staje się wyemancypowana, tolerancyjna i pewna siebie. Zwiastunem przemiany jest komiczna kłótnia z rękoczynami między Jadzią a matką księdza Adama.

Bator odwołuje się do uniwersalnych motywów, takich jak wędrówka, przemiana, miłość, czy konflikt pokoleń. Umieszcza je jednak w zupełnie nowych ramach i ogląda je z niespotykanej wcześniej perspektywy. Autorka konsekwentnie używa wyłącznie mowy zależnej. Styl pisarki cechuje doskonałe wyczucie sytuacji. Kiedy trzeba jest ironiczna, kąśliwa, dowcipna albo poważna. Słowa, którymi się posługuje doskonale oddają atmosferę miejsca, czasu i wyrażają osobowość bohatera. Pomimo bogactwa pogmatwanych niekiedy losów i wątków „Chmurdalia” to powieść, którą czyta się z przyjemnością, jednym tchem.

 

 

Joanna Bator

Wydawnictwo WAB

Warszawa 2010