Zagadka kryminalna, apokaliptyczna wizja zemsty natury i poezja Blake w najnowszej powieści Olgi Tokarczuk.
„Prowadź swój pług przez kości umarłych” to najnowsza pozycja w literackim dorobku Olgi Tokarczuk. O powieści zrobiło się głośno jeszcze przed jej wydaniem. W chętnie udzielanych wywiadach autorka wyraźnie podkreślała, że będzie to coś zgoła odmiennego od dotychczasowej twórczości. Owe novum ochrzczono thrillerem moralnym. Uważam jednak, że w tym przypadku jakiekolwiek szufladkowanie nie ma większego znaczenia. Autorka, jak zawsze, zafundowała czytelnikowi pisarstwo na najwyższym poziomie.
Główną bohaterką „Pługa” jest Janina Duszejko. Kiedyś była inżynierem mostów, obecnie uczy dzieci angielskiego. W małej wiosce w Kotlinie Kłodzkiej znana jest przede wszystkim jako obrończyni zwierząt. Nikt jednak nie traktuje jej poważnie – to tylko zdziwaczała staruszka, która w dodatku pasjonuje się astrologią. Jak na prawdziwą ekolożkę przystało, Duszejko z pogardą patrzy na myśliwych i kłusowników, którzy polowanie traktują jako hobby i okazję do doskonałej zabawy. Wszelkimi dostępnymi metodami próbuje zwrócić uwagę lokalnej społeczności na krzywdę zwierząt. Kiedy te mieszczące się w granicach prawa nie zdają egzaminu, sięga po ostateczne.
Kreując postać Janiny Duszejko i jej historię Olga Tokarczuk zabrała głos w debacie na temat ekologii. (Poglądy te są autorce szczególnie bliskie – sama należy do partii Zieloni 2004). Osobiście nie mam nic przeciwko ekologom, ale z radykalnym głosem pani Duszejko się nie zgadzam. W drewnie przeznaczonym na opał żyją i rozmnażają się jakieś robaczki, które spłoną żywcem. Dla pani Duszejko taka sytuacja jest nie do przyjęcia, dlatego próbuje interweniować. Dla mnie (wiem, że narażam się w tej chwili zagorzałym ekologom) to nie jest nawet powód do smutnej refleksji. Oczywiście nie popieram znęcania się nad zwierzętami, maltretowania ich, głodzenia, trzymania w urągających warunkach, etc. Ludzi, którzy dopuszczają się takich okrucieństw należy karać. Ale nie powinno się na nich mścić. Tymczasem pani Duszejko, pomimo kontrowersyjnych działań została wykreowana na bohaterkę pozytywną. Autorka przedstawiła ją jako uosobienie dobrych sił, która na własną rękę szuka sprawiedliwości. Janina Duszejko to postać charyzmtyczna, jakby naznaczona pewnym piętnem. Próbuje zwrócić uwagę świata na wizję dość dziwnej apokalipsy. Oto bowiem ma się na nas zemścić natura, a szczególnie zwierzęta... To mroczne, budzące strach i grozę wyobrażenie przeplata się z ironią i humorem.
Pani Duszejko ze swoimi przywarami i dziwactwami wzbudza jednak pozytywne emocje. Momentami przypomina nawet ciepłą postać z jakiejś dobrej bajki. „Pług” z bajką nie ma jednak zbyt dużo wspólnego. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że książka ma w sobie coś baśniowego. Przede wszystkim miejsce akcji, które zostało nakreślone jako wieś gdzieś w Kotlinie Kłodzkiej. Owo „gdzieś” przywodzi jednak na myśl dobrze znane z baśni „za górami, za lasami...”. „Swoje” robi również plastyczna, potoczysta narracja. Każda scena automatycznie maluje się w wyobraźni. Na wyobraźnię działają również bardzo smutne, czarno – białe ilustracje.
Ekologia to nie jedyny problem poruszony przez autorkę w „Pługu”. Dużo miejsca Tokarczuk poświęciła również rozważaniom na temat ludzi starych. Duszejko wyraźnie ubolewa nad traktowaniem i postrzeganiem ludzi starszych. Niejednokrotnie ze smutkiem, czasami z ironią podkreśla, że nikt nie słuchać takich starych bab... Janina nie godzi się z krzywdzącym stereotypem i własną postawą mu zaprzecza. Niestety, smutna prawda jest taka, że to również walka z wiatrakami...
Przy okazji Tokarczuk wyśmiała jedną z wad narodowych Polaków. Posługując się Stowarzyszeniem Grzybiarzy autorka udowodniła, że jako naród nie potrafimy razem działać. Każdy chce być najważniejszy i potrafi tylko mówić, a ze słuchaniem innych ma ogromny problem.
Autorka dała również wyraz swojemu umiłowaniu do Czech. Nasz południowy sąsiad jawi się w „Pługu” jako raj, ziemia obiecana. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że to właśnie tam Duszejko będzie szukała ratunku.
„Prowadź swój pług przez kości umarłych” to bardzo dobra, intrygująca i wciągająca książka. Wizja zagłady w połączeniu z zagadką kryminalną powoduje przyjemny strach. Dreszczyk emocji wywołuje również astrologia. Odkrywanie duszy za pomocą gwiazd, poszukiwanie analogii między układem planet a ludzkim życiem jest tyleż nieprawdopodobne, co fascynujące. Na niezwykłą atmosferę „Pługa” wpływa także unoszący się nad kartami dobry duszek – poeta Blake. Każdy rozdział rozpoczyna się cytatem z wierszy tego wybitnego angielskiego poety. Jemu zawdzięczamy także wieloznaczny, przewrotny tytuł. To jego poezję Duszejko tłumaczy wraz z dawnym uczniem. Wreszcie, za pomocą jego słów Janina w najtrudniejszych chwilach wyraża swoje uczucia. To za nim Tokarczuk przejęła zwyczaj zapisywania niektórych wyrazów wielką literą. Blake stał się zatem szarą eminencją całej powieści.
Połączenie poezji Blake, zagadki kryminalnej i traktatu moralnego złożyło się na bardzo dobrą książkę, która trzyma w napięciu do samego końca. Jej niepowtarzalna atmosfera sprzyja refleksjom.
„Prowadź swój pług przez kości umarłych"
Olga Tokarczuk
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-04397-4